Gdyby chcieć w skrócie opisać to, co działo się pierwszego wieczoru 36.MFTU, to można by powiedzieć, że pierwsza prezentacja przebiegała w ogniu, a druga na wysokościach. Ale to oczywiście żart, bo rzecz jest poważniejsza, zwłaszcza, kiedy mówimy o spektaklu Teatru Ósmego Dnia. Ten wieczór należał do zespołów poznańskich. Pierwszy z nich - Flow Fireshow w przedstawieniu pt. „Wielki Gatsby”, zaprezentował dużą sprawność w posługiwaniu się ogniem, płomieniem – światłem. Treść widowiska właściwie nie jest istotna – ważna jest żonglerka ogniem w ciemności – blask i błysk strzelających fajerwerków – to niezbywalne elementy teatru ulicznego. Jeśli dodać do tego rytmiczną, wpadającą w ucho muzykę, kilka zabawnych sytuacji i interakcje z widownią – aplauz zapewniony. Zupełnie inne w formie i treści przedstawienie zakończyło pierwszy dzień festiwalu. Poznańskie Ósemki znane są jeleniogórskiej publiczności z wielu poprzednich edycji i oczekiwane zawsze z dużym zainteresowaniem. Monumentalne widowisko „Summit_2.0”, które oglądaliśmy wczoraj, zostało zrealizowane w 2014 roku i nawiązuje do znakomitych filmów Luisa Buñuela „Dyskretny urok burżuazji” i „Widmo wolności”. Oto poruszający się na wielkich machinach możni tego świata bawią się, używają życia, za nic mając zwykłych ludzi – czasem sypną złotym deszczem, dla zabawy przyjmą do swojego grona kogoś obcego, ale „szary” człowiek jest dla nich tylko daniem serwowanym podczas uczty. Jednak zabawa wojnę prowadzona z użyciem dziecinnych pistolecików i komputerowych gier, kończy się prawdziwą tragedią, a kolorowy, barokowy świat barw i błyskotek zmienia się w szarą tragedię zagłady, której tylko młodzi – nowe pokolenie ludzi nieskażonych złem może położyć kres.
Szczegółowy program 36.MFTU w publikacji, do której odnośnik znajduje się poniżej.
Komentarze (2)
sorry, great gatsby na otwarcie bardzo slaby :-(
Kiedyś to były fajne teatry uliczne. Pamiętam te korowody przez cały deptak w ciemności. Robiło ogromne wrażenie. W zeszłym roku specjalnie zaprowadziłem na teatry brata i jego syna, a tam cyrkowe popisy. Szczęka mi opadła, bo to nie miało nic wspólnego z teatrami ulicznymi. I tak co roku od ładnych kilku lat. Smutne to