Od samego początku obie ekipy grały bardzo chaotycznie i nerwowo. Dużo się działo pod koszami obydwu drużyn. W pierwszej kwarcie lepiej spisywały się przyjezdne, które wyszły na kilkupunktowe prowadzenie. W drugiej gospodynie dzielnie dotrzymywały kroku rywalkom, które głównie dzięki celnym trafieniom za „trzy” wyszły na prowadzenie. W naszym zespole dały znać o sobie Iwona Winnicka i Joanna Pawlukiewicz i to właśnie one celnie rzucając nie pozwalały rywalkom odskoczyć na więcej niż pięć punktów. Ostatecznie ta kwarta zakończyła się remisem, a to zapowiadało niezwykłe emocje w dalszej części gry.
Po zmianie stron do ataku ruszyły miejscowe. Celne rzuty Martyny Mićków i wspomnianej Pawlukiewicz szybko wyprowadziły jeleniogórzanki na prowadzenie 50:47. Po chwili prowadziły nawet różnicą sześciu punktów (58:52), ale duża ilość strat i błędów szczególnie w obronie doprowadziła do stanu 60:59. Widząc co się dzieje na parkiecie trenerka Iwona Błaszak nie mogła dłużej czekać i wzięła czas dla swojej drużyny. Po wznowieniu po raz pierwszy dała o sobie znać bohaterka niedzielnego spotkania – Paulina Rozwadowska. Na dwie minuty przed końcem tej kwarty przeprowadziła świetną akcję, po której zdobyła trzy punkty i podwyższyła prowadzenie 63:60. Jeden punkt z rzutu osobistego dołożyła druga wypożyczona zawodniczka – Katarzyna Bednarczyk i po 30 minutach jeleniogórzanki prowadziły 64:62.
Czwarta kwarta to wojna nerwów, pełna zaskakujących zagrań i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Zaczęło się od straty Martyny Mićków, która w tym meczu grała w kratkę. Po kilkudziesięciu sekundach ta sama zawodniczka rehabilitując się za błąd rzuciła „trójkę” i jeleniogórzanki prowadziły 69:67. Miejscowe straciły swoją rozgrywającą – Iwonę Winnickę, która popełniła piąte przewinienie i widmo przegranej zaglądało w szeregi jeleniogórzanek. Jednak determinacja i upór Karkonoszy zaprowadził ten zespół do sukcesu. Kierunek nakreśliła wspomniana Rozwadowska. To ona potrafiła wyrwać piłkę rywalce, potem zebrać spod własnego kosza i dwukrotnie trafić w momencie kulminacyjnym tego spotkania. Dzięki temu jeleniogórzanki znów wyszły na prowadzenie 74:71, którego nie oddały do końca spotkania. I gdy wydawało się, że już jest po meczu rywalki znów dogoniły nasze zawodniczki. Znów popisała się Rozwadowska – to ona zdobywała seryjnie punkty i znów zebrała piłkę z - wydawać się mogło - beznadziejnej sytuacji.
Po jej kolejnych trafieniach jeleniogórski zespół znów prowadził 78:77. Na 30. sekund przed końcem faulowana była Joanna Pawlukiewicz, która z osobistych dołożyła punkt. Rywalki w akcie rozpaczy zdołały oddać jeszcze rzut, który mógłby zadecydować o wygranej ich zespołu, ale był bardzo niecelny. Na marginesie jeleniogórskie zawodniczki grały w tym spotkaniu zbyt indywidualnie i to mogło się brutalnie zemścić na podopiecznych Iwony Błaszak. Rywalki, gdyby utrzymały tempo i skuteczność z pierwszej połowy mogłyby się pokusić o zwycięstwo. Na szczęście w kluczowych momentach spotkania jeleniogórskie zawodniczki potrafiły się opanować, zachowując przy tym więcej zimnej krwi.
Jeleniogórzanki „dowiozły” zwycięstwo do końca odnosząc bardzo ważne i upragnione zwycięstwo – pierwsze na własnym parkiecie.
Finepharm Karkonosze Jelenia Góra - Dromet ADJ Częstochowa 79:77 ( 22:25, 20:20, 22:17, 15:15)
Karkonosze: Mićków 15, Pawlukiewicz 15, Winnicka 14, Witkoś 12, Rozwadowska 9, Kret 5, Krawczyszyn – Samiec 4, Kowalczyk 4, Bednarczyk 1, Iwanowicz.
ZOBACZ ZDJĘCIA
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...