Rosnącą skłonność Polaków do napojów alkoholowych widać jak w pigułce na podstawie danych opracowanych w Świeradowie Zdroju. - W ciągu ostatnich 5 lat w naszym mieście znacznie wzrosło spożycie alkoholu. W 2014 roku mieszkańcy i turyści kupili alkoholu za 10,3 mln zł, w tym: 4,7 mln zł wydali na piwo, 1,4 mln zł na wino i 4,2 mln zł na wódkę. Natomiast w 2018 roku spożycie alkoholi wzrosło w stosunku do 2014 roku o prawie 20 proc. i wyniosło 12,3 mln zł, w tym 5,6 mln zł - piwo, 2,2 mln zł - wino i 4,5 mln zł - wódki. O 19 proc. wzrosło spożycie piwa, aż o 57 proc - wina i o 7 proc – wódki – przedstawia sytuację Roland Marciniak, burmistrz izerskiego kurortu. Dodaje, że po części wzrost spożycia alkoholu wynika z większej ilości turystów odwiedzających Świeradów-Zdrój.
O podobne dane zarysowujące skalę problemu i trendy poprosiliśmy także służby prasowe UM Jelenia Góra, ale okazało się, że na pytania dotyczące spożycia alkoholu w mieście „nie ma żadnej wiarygodnej odpowiedzi i nie należy się jej spodziewać”. Jak się dowiadujemy, urząd miasta nie zlicza wartości sprzedanego alkoholu. „Rada Miejska ustala tylko limit ilościowy punktów sprzedaży napojów alkoholowych z podziałem na rodzaje alkoholu, miejsce jego spożywania (w zależności od rodzaju i miejsca wyznaczane są limity, mieszczące się z grubsza w przedziale liczb 120 – 160)” - czytamy w komunikacie.
Pani Dominika pracuje w niedużym sklepiku w centrum Jeleniej Góry, w którym największe obroty generuje alkohol, papierosy i słodycze. Największy ruch panuje tutaj wieczorami w weekendy. - Mnie się wydaje , że coraz więcej się pije. Za kilka złotych kupują małe buteleczki wódki. Od rana do wieczora. Im cieplejsze dni tym lepiej schodzi piwo, oczywiście głównie najtańsze. Im zimniej tym bardziej kupują małe wódeczki – kreśli obraz sporej grupy konsumentów.
Pojawienie się kilka lat temu tzw. „małpek”, małych buteleczek z wódką, jak twierdzą spece od rynku, dało nowy impuls wzrostowi spożycia alkoholu. Niska cena, bez trudu można schować do kieszeni (poj. 100-200 ml), łatwiej dyskretnie spożyć nawet w miejscu publicznym. Wszystko to sprzyja popularności takich buteleczek i co za tym idzie, łatwiej popaść w uzależnienie. W niechlubnej klasyfikacji ilości spożycia alkoholu w Europie jesteśmy w czołówce, choć do Mołdawii, w której wypija się 15 l czystego alkoholu rocznie na głowę, zachowujemy jeszcze na szczęście spory dystans. Państwo polskie nie prowadzi żadnej przemyślanej polityki ograniczającej dostępność alkoholu. Procentowe trunki są relatywnie tanie, sieć punktów sprzedaży jest gęsta. Skutki alkoholizmu w wymiarze społecznym (leczenie, rozbite rodziny, wypadki itd. itp.) pochłaniają ogromne kwoty, których z pewnością nie rekompensują wpływy z akcyzy.
Komentarze (18)
Nie rozpijamy się tylko państwo i rządzący Was rozpijają bo łatwiej się rządzi taką masą .
Tak jak w czasach pańszczyźnianych karczma ,okowita a zysk klasztory.
Na Ukrainie alkohol jest dwa razy tańszy a nikt się tam nie upija i żadnych pijaków na ulicach nie widać...Inna kultura
To sarkazm chyba. Bo jeśli piszesz prawdę to chyba nikt ci w to nei uwierzył.
TO PRAWDA OGROMNA ILOŚĆ CZŁONKÓW DRIVE CLUB JELENIA GÓRA PRAWDOPODOBNIE ZNAJDUJE SIĘ W TEJ CHWILI NA DROGACH POD WPŁYWEM NAPOJÓW ALKOHOLOWYCH - ZACHOWAJCIE CZUJNOŚĆ
Drive Club jest legalnie zarejestrowanym stowarzyszeniem. Moga ci latwo wytoczyc proces za znieslawienie i rozpowszechnianie klamliwych informacji za posrednictwem mediow elektronicznych.
gowno mozesz
Ja tesz dziś dam w rure z moim Januszem soboty to do zejścia..
Jak źle redaktor zapytał, to się i nic nie dowiedział. Wystarczy zapytać, ile wpłynęło opłaty np. w minionym roku z zezwoleń na sprzedaż (bez podawania) alkoholu pow. 18 proc, pow. 4,5 proc. oraz do 4,5 proc. i piwa. Analogicznie, ile wpłynęło opłaty od lokali konsumpcyjnych. W każdej puszce piwa sprzedanej czy to w sklepie czy w kuflu sprzedanym w lokalu jest 1,4% opłaty tzw. kapslowej na rzecz gminy, to samo w butelce wina, a w butelce wódki nawet 2,7%. Czyli za jedną statystyczną puszkę piwa o wartości powiedzmy 3 zł sprzedawca w sklepie zapłaci do miasta ok. 5 groszy. Za butelkę wódki o wartości statystycznej 20 zł zapłaci ponad 50 gr. W budżecie na 2019 r. zaplanowano dochód z tego tytułu w kwocie 2,2 mln, ale już po połowie roku wykonano ponad 73% rocznego dochodu (co jest niepokojące, jeśli przyjęto dobre dane wyjściowe). Znając kwoty zbiorcze, można łatwo policzyć, ile butelek mogło zostać sprzedanych, a potem obliczyć spożycie na głowę dorosłego mieszkańca. Oczywiście, że z pewnym uproszczeniem, bo w Jeleniej Górze kupują turyści i mieszkańcy okolic, którzy tu się bawią albo robią alkoholowe zakupy, ale nie mieszkają i zawyżają nam średnia spożycia - podobnie jak Świeradowowi. Jednak trend spożycia w całym kraju rośnie potężnie i gwałtownie. Sam jestem ciekaw, jakie wyniki byłyby w Jeleniej Górze? Redaktorze, warto temat podrążyć, bo za nim chowa się duży problem społeczny, o którym bez wstydu trzeba zacząć mówić.
Panie Miłoszu, skąd Pan wnosi, że pytanie zostało źle zadane? Nawet z tekstu wynika, że dopytywałem o to, czy w Jeleniej Górze spożywa się więcej alkoholu i o ile więcej (jeśli tak jest), możliwie w rozbiciu na rodzaje trunków (dane analogiczne do tych świeradowskich, gdzie okazało się to możliwe). Problem polega na czymś zupełnie innym. Chodzi o utrudnioną komunikację. Rozmowa z kierownikiem jednostki (w tym wypadku z przewodniczącym Komisji ds Rozwiązywania Problemów Alkoholowych) za pośrednictwem rzecznika prasowego jest po prostu mało efektywna, nie daje możliwości dopytania, doprecyzowania, zwrócenia uwagi na wątki, których osoba nie będąca specjalistą może się nawet nie domyślać, a które mogą ujawnić się w rozmowie. Takie komplikowanie dostępu do osób merytorycznie zajmujących się poszczególnymi sferami życia społecznego czy działami w urzędach to oznaka przesterowania systemu. Wracając do zaproponowanych przez Pana „dobrych pytań”, jaki jest sens, żeby dziennikarz zbierał masę danych, przeliczał, obliczał, zastanawiał się nad metodą, skoro jest komisja zajmująca się tą problematyką i z pewnością ma możliwości przedstawienia tych dość podstawowych danych? Podstawowych także dla sensu swojego działania. Co do tego, że problem jest ważny i warto o nim mówić jak najwięcej – pełna zgoda. Pozdrawiam.
Nie chciałem proponować, ale mogę pomóc w przeliczeniach, jak uzyska Pan dane. Taką wiedzę może uzyskać każdy zainteresowany w ramach dostępu do informacji publicznej, nie tzreba być dziennikarzem czy radnym. Okoliczna gmina, w której pracuję, robi co roku analogiczne wyliczenia jak Świeradów, podajemy je Radzie, w końcu to rzutuje np. na decyzję Rady o liczbie punktów czy takich decyzjach jak nocny handel alkoholem. Pewnie, że nie jest rolą dziennikarza obliczać dane statystyczne, o które można zawnioskować, ale skoro pytania zostały tak postawione, że można było na nie odpowiedzieć "brak danych", to tak odpowiedziano. Dlaczego nie zaproponowano Panu danych, które są? Też mam wrażenie, że Komisja nie chce nagłaśniać być może uznanych za wstydliwe danych. Ale czy to wstyd, że tak jest, że taki trend ogólnopolski ma miejsce również u nas? Po prostu tak jest i pytanie o następstwa tego zjawiska w przyszłości.
Czy ma pan problem z alkoholem?...nie ,chcę sie napić,to kupuję,i piję.
Problem z alkoholem? Nie, żabka cały tydzień otwarta!
ale alkohol sprzedaja w Zabce od 13.
Ale alkohol z Żabki nie szkodzi od momentu wejścia udziałowca tatki toruńskiego..
Efekt 500+
Wina boga !!
Z 500+ jakieś 200+ idzie na %
Nie jestem uprzedzony , ale czy ktoś wziął pod uwagę (przy pytaniu sprzedawców) jakim językiem , czy z jakim akcentem mówił kupujący, bo coś mi się wydaje że to "więcej pijemy alkoholu" wynika z przyjęcia miliona czy więcej naszych sąsiadów zza wschodniej granicy. A u nich jest nieco inna ( żeby nie mówić bogatsza ) kultura picia :)