Rozkradają tory na linii Jelenia Góra – Lwówek Śląski

Ci mieszkańcy, którym leży na sercu przywrócenie ruchu na trasie nr 283, zamieścili niedawno w internecie zdjęcia rozkręconych szyn w pobliżu Pilchowic. Alarmują także, że śruby na kolejnych szynach są poluzowane, co świadczyłoby o tym ,że złodzieje przygotowują się akcji.

PKP PLK naprawi, ale później

-Trzeba szybko działać, póki linia jest cała – apelują miłosnicy kolei. 

Sprawa jest tym bardziej poważna, że PLK szybko za naprawy się nie weźmie. Dlaczego?

- Nie ma na razie wjazdu na linię 283 od strony Jeleniej Góry, bowiem trwa budowa przystanku Szybkiej Kolei Miejskiej – tłumaczy Bohdan Ząbek z PKP PLK.

Kolej wie o rozkręconych szynach, zinwentaryzowała straty, ale z naprawą przyjedzie poczekać, gdy będzie możliwy wjazd na tory. Może to być za co najmniej miesiąc.

Czy PLK nie obawia się, że kradzieże będą się mnożyć?

- Takie sytuacje zdarzają się na nieczynnych liniach – mówi Bohdan Ząbek. Możemy je sporadycznie kontrolować i naprawiać uszkodzenia -dodaje.

Pocztówki do ministra i protesty

Burmistrz Artur Zych nie kryje irytacji. Umiera nie tylko kolej na trasie Jelenia Góra – Lwówek Śląski, ale także miejscowości położone przy trasie. Mieszkańcy muszą się dojazd do pracy, szkól, lekarza.

Dlatego interweniuje nieustannie w Ministerstwie Infrastruktury i wymyślił akcję słania pocztówek z apelem o ratowanie kolei w Dolinie Bobru. - Wysłano ponad 4 tysiące kartek, nawet z Kanady czy USA – wylicza burmistrz. Ludzie pamiętają przejazdy malowniczą trasą i nie mogą pogodzić się z jej zamknięciem.

Prędkość "O"

Ruch pociągów ustał rok temu, gdy PKP PLK wprowadziła na trasie 283 zerową prędkość. Powodem był zły stan torowiska. Kolejarze zapewniali jednak, że będzie zachowany ruch służbowy i kursować drezyny. Nie ma po nich śladu i to wykorzystali złodzieje.

Artur Zych zapewnia, że nie składa broni. Spotyka się z Andrzejem Bittelem, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Infrastruktury i zabiega, by PKP PLK zgodnie z zapowiedziami wprowadziło ruch służbowy na tasie nr 283. Jego zdaniem to jedyny sposób, by ukrócić rozkradanie linii.

-Ministerstwo stoi na stanowisku, że linia ta ma standard C i powinna być utrzymana z prędkością przejazdową 30 km/h – wyjaśnia burmistrz.

Samorząd nie przejął

Takiej dramatycznej sytuacji nie byłoby, gdyby trasę od kolejarzy przejął samorząd województwa dolnośląskiego lub gminy leżące przy trasie. Byłaby szansa na jej rewitalizację i przywrócenie ruchu. Na razie nie ma o tym mowy.

Samorząd województwa dolnośląskiego zdecydował, że za unijne dotacje zrewitalizuje dwie nieczynne linie. Są to trasy kolejowe z Wrocławia Sołtysowic do Jelcza Miłoszyc i linia z Wrocławia przez Sobótkę do Świdnicy oraz ze Świdnicy do stacji Jedlina Zdrój.

Linia nr 283 nie została uwzględniona w rozdaniu funduszy unijnych z RPO do 2020 roku. - Być może przy rozpatrywaniu zadań po roku 2020 – takie zadanie zostanie ujęte – mówi Bohdan Ząbek.

A może puścić zabytkowe pociągi?

Kolejarze wyliczyli, że rewitalizacja linii Jelenia Góra- Wleń -Lwówek Śląski- Zebrzydowa kosztowałaby ok. 120 mln zł. Jeśli dewastacja torów będzie przebiegać w takim tempie, jak teraz, to suma się zwiększy.

- Dogadywaliśmy się z Muzeum Kolejnictwa w Jaworzynie Śląskiej, by uruchomić na linii 283 weekendowe kursy zabytkowych składów. One nie potrzebują prędkości większej niż 30 km na godz. - relacjonuje Artur Zych. To byłaby także atrakcja dla turystów, a linia ożyłaby.

Niestety, PKP PLK była szybsza i całkowicie zamknęła ruch. Teraz tylko pozostaje chronić trasę przed złodziejami.