To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Rowerzysta walczy o życie

Fot. Lwówek na sygnale

Do wypadku doszło w niedzielę przed południem, na drodze między Mirskiem i Rębiszowem, którą jechała kilkunastowosobowa grupa rowerzystów z Jeleniej Góry i okolic, uczestniczących we wspólnej wycieczce.

W momencie, gdy byli w okolicach mostu, na moście manewr wymijania wykonywały dwa samochody osobowe. W wyniku nieustalonych jeszcze przyczyn, dwóch rowerzystów z grupy upadło na drogę, w tym jeden wprost pod jadący pojazd. Poszkodowany 58-letni mężczyzna, mieszkaniec powiatu jeleniogórskiego, po długiej akcji reanimacyjnej przetransportowany został do szpitala w Jeleniej Górze śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jego stan jest cięzki. Drugi z rowerzystów, który upadł na drogę, nie odniósł poważniejszych obrażeń. Policja ustala dokładne okoliczność zdarzenia, m.in. nalizuje zapisy z rejestratorów jazdy samochodów uczestniczących w wypadku.

Komentarze (79)

Rębiszów!!!!!!!!

Jeśli nie jechali w kolumnie, to poszkodowany może tylko podziękować kolegom.

Prawie 20 rowerzystów w kolumnie? Gdyby jechali w kolumnie 50-metrowej długości, to podczas wyprzedzania któryś mądry kierowca próbowałby się wcisnąć w kolumnę. Z braku miejsca zepchnąłby któregoś rowerzystę do rowu lub zajechał drogę. Przerabiane milion razy. Nie masz miejsca, nie wyprzedzaj. Jedyną szansą uniknięcia wciskania się kierowców samochodów jest jazda rowerami bliżej środka pasa lub obok siebie. To skutecznie zniechęca kierowców do wyprzedzania na trzeciego i szukania trzeciego pasa tam, gdzie są tylko dwa. Jadących obok siebie rowerzystów wyprzedzą dopiero wtedy, gdy z przeciwka będą mieli wolne.

powiedz to temu co miał wypadek. Ja już wolę jechać przy krawędzi bo nigdy nie wiem czy za mną nie będzie pędził narwaniec po prochach który będzie chciał mi pokazać kto rządzi na drodze albo jak się wyprzedza na żyletkę taką kolumnę. Jazda brzegiem zawsze daje większy margines bezpieczeństwa zostawiając narwańcowi więcej miejsca. I co z tego że jego wina, że nie miał prawa, że jechałem prawidłowo, skoro to ja będę w szpitalu lub w kostnicy. Już pomijam fakt że Prd nakazuje jazdę prawym brzegiem i tylko w warunkowo dopuszcza jazdę obok siebie, z czego większość w lateksach bezprawnie korzysta jeszcze błędnie podpierając się literą prawa. Ne życzę nikomu, ale dopiero takie sytuacje jak ta uczą rozsądku.

Jazda przy samej krawędzi nie daje żadnego marginesu. U nas na drogach nie ma poboczy. Upadek w rów to często śmierć. Kamienie, przepusty drogowe, drzewa i inne przeszkody w rowie. Nie ma gdzie uciekać w prawo. Dlatego wolę jechać trochę szerzej. Wielu za mną zniechęci to do wyprzedzania na trzeciego. A jak się pojawi ktoś po prochach, to nawet pieszego na chodniku przejedzie. Prawo nakazuje jechać możliwie blisko prawej strony. Nie mówi jak blisko. Jak będę jechał pół metra od krawężnika, to jest blisko, ale mam te 30cm rezerwy. Pas ruchu u nas zwykle ma 3-3,5 metra szerokości. Mój rower razem ze mną to około 70cm szerokości. Pół metra od krawężnika plus rower plus przepisowa odległość do wyprzedzania minimum 100cm od wyprzedzanego roweru daje w sumie zajęte ponad 2 metry pasa ruchu. Nie ma możliwości wyprzedzić bez zjechania na lewy pas. I o to chodzi. Kierowca ma przestać wciskać się na trzeciego, gdy nie ma na to miejsca. Jeżdżę rowerem szosowym zwykle około 30km/h. Najczęściej obserwuję wciskanie się na trzeciego na drogach z ograniczeniem do 40km/h. Jak ktoś jeździ przepisowo, to 30, czy 40 mu nie robi aż takiej wielkiej różnicy. Jednak ci kierowcy chcą po tych drogach jeździć 60-70km/h i więcej. To są bandyci drogowi. Bez świateł, golfami i innymi starymi bmw po wiejskich drogach. Zwykle gówniarze po 20 kilka lat.

a też nie jeżdzę 5 cm od pobocza tylko cn 20 i nie o to tu chodzi. Chodzi o blokowanie ruchu z premedytacją "bo mam prawo", co tylko budzi frustrację wśród kierowców i doprowadza do niebezpiecznych sytuacji. Spróbuj sie przejechać obok kolegi (lub koleżanki) np krajową 3 do Szklarskiej, gdzie na całej długości od Piechowic jest ciągła i zakaz wyprzedzania. Uważasz że to rozsądne? Droga jest na tyle szeroka że spokojnie i bezpiecznie (z zachowaniem wszystkich przepisowych odległości) można wyprzedzać rowerzystów nawet jak z przeciwka coś jedzie. Ale nie wtedy gdy jadą oni parami lub środkiem pasa. Uważasz że takie blokowanie ruchu "dla zasady" jest ok? Nie raz sie tam ciągnąłem w korku bo jakimś pseudozawodowcom wydawało się że mają prawo jechać obok siebie i nie był to peleton tylko parę osób.

Po DK3 nie jeżdżę w ogóle i opisywałem sytuację z drogami powiatowymi typu Wojanów-Janowice albo Podgórzyn-Przesieka. Tam jazda obok siebie też nieraz tamuje ruch i wywołuje trąbienie kierowców, ale jazda gęsiego nie zmienia nic, bo i tak nie da się wyprzedzić bez zjechania całkiem na lewo. Jazda DK3 obok siebie nie jest rozsądna i ja bym tak nie robił. Artykuł dotyczy Rębiszowa, a tam droga bardziej przypomina powiatówki, niż DK3 i pisałem w odniesieniu do tego. Na DK3 być może trenują kolarze zawodowi. To nie musi być peleton. Teamy mają po kilkanaście osób, a trenować może na przykład 10. Oni zwykle jeżdżą trochę wyższymi prędkościami rzędu 40-50km/h nie licząc podjazdów. Czasem mają samochód z ekipy przed sobą lub za sobą. To jest specyficzne towarzystwo i ich trudno byłoby przekonać do jazdy gęsiego. Kiedyś był osobny przepis wymieniający trenujące grupy kolarskie i ich jazdę obok siebie. Nie pamiętam, czy jeszcze jest. Nie znam go, bo mnie nie dotyczy. Pod swoim kątem znam tylko ten, który dopuszcza jazdę obok siebie, jeśli nie tamujemy ruchu. Uważam, że jadąc obok siebie na drodze w Przesiece, czy Wojanowie nie tamujemy ruchu bardziej, niż jadąc gęsiego.

[quote=Anonimrower] "Jeżdżę rowerem szosowym zwykle około 30km/h. Najczęściej obserwuję wciskanie się na trzeciego na drogach z ograniczeniem do 40km/h"
Nie wciskaj kitu - 40km/h to ograniczenie na drogach osiedlowych. Lubię jeździć rowerem i szanuję zdrowie swoje i rowerzystów. Ale blokowanie całego pasa przez facetów w rajtkach z lateksu i 'pancernych' kaskach to samobójstwo.
Osobowy może zwolnić i wyminąć - ciężarówka często nie zdąży ...

Pierwszy z brzegu przykład - Łomnicka. To nie jest droga osiedlowa, a masz ograniczenie do 40km/h. Drugi przykład, droga na Okraj. Też do 40 w paru miejscach. Trzeci przykład Jagniątków praktycznie cały z ograniczeniem. Cały Gruszków to strefa 30km/h. Karpacz nie pamiętam, ale chyba też jest do 40. To nie są drogi osiedlowe panie kolego. Na większości z nich pewnie nigdy nie byłeś rowerem.

Kolejny szeryf rowerowy. Typowe małomieszczańskie ****stwo.

Namęczyłeś się żeby znaleźć kilka odcinków dróg z ograniczeniem do 40-ki i jeszcze kłamiesz - Łomnicka do Koziej nie ma 40-ki a Osiedle Łomnickie to jednak osiedle (obecnie ma też ścieżkę rowerową).
p.s.
Na większości z nich byłem i rowerem i samochodem. W Gruszkowie tylko samochodem, dawno - jak jeszcze nie zrobili ograniczenia dla ciężkich samochodów i ciężarówki z Kowar skracały sobie drogę na Wrocław.

Nie jeżdżę Łomnicką od W.Pola do Koziej, bo wolę Krakowską. Mniejszy ruch i nie muszę komuś utrudniać wyprzedzania. Na odcinku od przejazdu kolejowego do Łomnicy jest 40, więc nie kłamię. Co to jest ścieżka rowerowa? Prawo o ruchu drogowym nie zna czegoś takiego. Jest droga dla rowerów, droga dla rowerów i pieszych lub pas ruchu dla rowerów. Na Łomnickiej jest DDRiP. Tyle, że spartolona i niespełniająca żadnych norm. Wątpię nawet, czy ma ustawową szerokość. Na każdym przecięciu z uliczkami osiedlowymi nie ma przejazdu dla rowerów. Poza tym PORD nakazuje jazdę drogą dla rowerów, a nie drogą dla rowerów i pieszych. Dlatego nie jeżdżę tym wytworem Łużniaka i Łukaniuka, a na tym odcinku jadę normalnie jezdnią, tak jak mi prawo zezwala. Jadąc tam 30km/h jestem często wyprzedzany na trzeciego i spychany w kierunku głębokiego rowu przy torach. Nie wiem po co, skoro za 5 sekund doganiam wyprzedzający mnie samochód na jednym z dwóch progów zwalniających. Typowi niecierpliwi k****ni, których boli, że muszą jechać za kimś mniejszym i wolniejszym. Ich duma na tym cierpi. Na skrzyżowaniach jeżdżę dosłownie środkiem pasa, bo mogę zgodnie z prawem. Dlaczego tak robię? Bo idioci wyprzedzają 5 metrów przed skrzyżowaniem, a potem skręcają w prawo. Mojego gwałtownego hamowania nawet nie widzą. Musiałbym im pięścią rąbnąć w bagażnik.

Ty dalej nie rozumiesz, że jesteś wrzodem?

Daj spokój - wcześniej (raczej wcześniej) czy później zostanie dawcą organów. No chyba, że mu żyłka pęknie bo strasznie się napina...

Do Anonimrower: nie usprawiedliwiaj łamania i naginania przepisów naciąganymi obawami o cudze zachowanie. Nie szukaj na siłę wymówek, pilnuj swojego nosa i dbaj o to, by tobie nie można było nic zarzucić. Źle pojęta solidarność nie prowadzi do niczego dobrego, za to podsyca animozje między danymi grupami. Komu to służy?

Najpierw wskaż, które przepisy łamię, a potem dopiero dopisuj całą resztę. Zapewniam, że nie łamię żadnych przepisów. Ani jako kierowca, ani jako rowerzysta. Czasem przekroczę prędkość jako kierowca o 10-20km/h, ale to wszystko. Jazda rowerem obok drugiego jest dopuszczalna i zapewniam, że nie robię tego na DK3, ani tam, gdzie mój pas ruchu jest na tyle szeroki, żeby mnie bezpiecznie wyprzedzić bez zjeżdżania na lewy. Jeśli jest za wąski i ma np. 2,5 metra szerokości, to nie będę kogoś zachęcał do wyprzedzania na trzeciego albo na 20cm od mojego roweru. Ma być zachowany odstęp minimum metr i tyle. Jak cię to boli, to jeździj takimi drogami, gdzie nie ma rowerów. Polecam S3 i A4. Polecasz mi pilnowanie swojego nosa. Właśnie to robię. Dbam przede wszystkim o własne zdrowie.

Tak to jest, jak rowerzyści uznają, że są świętymi krowami. Tarasują ruch, uniemożliwiają wyprzedzanie. Pamiętajcie, że drogi nie posiadacie na wyłączność. Z drogi korzystają także inni. Uszanujcie to i nie ryjcie się na ulicę, kiedy macie obok drogę rowerową. Jeśli nie ma dróg rowerowych, trenować można na mniej uczęszczanych drogach. Trochę szacunku dla innych.

Wymagasz od innych szacunku, to okaż go sam.

Mam więcej szacunku niż niejeden człowiek.

Jak dojechać na mniej uczęszczaną drogę? Przefrunąć nad tymi bardziej uczęszczanymi? Nikt nie jeździ obok siebie na krajowej trójce. Droga w Rębiszowie to zdecydowanie nie jest droga bardzo uczęszczana, tym bardziej w weekend. Jazda obok siebie tak dużej grupy rowerzystów była uzasadniona. Jak nie masz wolnego pasa z naprzeciwka, to nie wyprzedzasz i koniec. Rowerzyści nie jadą z dużą prędkością i ich bezpieczne wyprzedzenie lewym pasem trwa dużo krócej, niż wyprzedzanie innego samochodu. Jak ktoś nigdy nie jeździł rowerem po drogach, to nigdy nie będzie umiał postawić się na miejscu rowerzysty. Zza kierownicy wszystko wygląda zupełnie inaczej. Piszę to jako kierowca i rowerzysta. W samochodzie kręcisz kółkiem i siedzisz wygodnie, widząc wszystko dookoła. Na rowerze utrzymujesz równowagę, walczysz o przetrwanie z większymi i silniejszymi samochodami, z podmu****i wiatru, z dziurami na drodze i z brakiem utwardzonych poboczy. Nie przyspieszysz w 2 sekundy, a maksymalna prędkość jest mała i nie zdążysz uciec, gdy ktoś na Ciebie pędzi. Nie masz też lusterek, a trudno co chwilę patrzeć za siebie, jednocześnie patrząc w przód. Zjazd do rowu to często śmierć. Upadek na asfalt głową nawet w kasku, to często śmierć. Zderzenie z samochodem to przeważnie śmierć. Wpadnięcie w dziurę, to nie urwane zawieszenie, tylko wypadek. Wjazd na plamę oleju, to wywrotka, a nie co najwyżej lekki uślizg koła. Koleiny równoległe do kierunku jazdy, to często upadek. Wpadnięcie kołem w zapadniętą studzienkę, to przelot przez kierownicę. Przejazd samochodu 20cm obok albo tira pół metra obok, to podmuch powietrza, który może przewrócić. Nie utrudniajcie życia rowerzystom. Mają już wystarczająco przesrane dzięki samorządom, które nie budują dla nich prawdziwych asfaltowych dróg dla rowerów bez krawężników, wszędobylskich pieszych i przejazdów przez jezdnię co 100 metrów.

Anonimrower i po co zmieniasz nick? Za kogo Ty się masz? Co?

Ten wypadek miał miejsce na oznaczonej drodze rowerowej. Jeśli kierowca samochodu nie zwraca uwagi ma znaki, to niech lepiej siada do busa lub taxi a nie za kierownicę auta.

a ja jak widzę tych wszystkich na rowerach to mnie trafia. samemu środkiem lub obok siebie 2 gości. niczym święte krowy. sam jeździłem rowerem ponad 20 lat i trzymałem się prawej krawędzi lub jechałem pobocze ale teraz to się poprzewracało w głowach bo ubiorą się jak zapalniczki w obcisłe stroje u wielkie Szurkowskie lub inne Armstrongi na droduże.

Trochę mniej złości panowie. Rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu. Pożądany jest wzajemny szacunek. Kierowcy zapominają o tym, że rowerzyści nie siedzą w blaszanym pudełku na kółkach. Jeżdżę od roku, rozważnie staram się nie korzystać z jezdni a i tak spotkałam paru kierowców, którzy zdecydowanie zagrażali mojemu bezpieczeństwu. Robili to świadomie.

To niech się zachowują jak pelnoprawni użytkownicy. Rowerzyści zapominaja, że jazda rowerem po drogach to nie tylko przywileje, ale również obowiązki. Na moment obecny rowerzyści stosują przepisy wybiórczo, wedle uznania.

Zupełnie jak kierowcy...

Nie przejmuj się tymi minusami. Popieram Cię w pełni. Też mnie kilka razy prawie potrącili, a prawo o ruchu drogowym i inne przepisy znam bardzo dokładnie i stosuję, a nie naginam. Na nj24 spotkasz niestety głównie frustratów, którzy nienawidzą rowerzystów. Czasem im się nie podoba strój, czasem zdrowa sylwetka, czasem styl jazdy. Czepiają się o wszystko. Przykre, że mamy tak nietolerancyjne społeczeństwo, które poza czubkiem maski własnego samochodu nie widzi innych użytkowników dróg. To niewolnicy żelaznych pudełek. Całkowicie podporządkowani potrzebom własnego samochodu. Dać mu żreć paliwo, dać mu miejsce parkingowe i szeroką drogę, żeby mógł pocisnąć tyle ile licznik maksymalnie może pokazać. Bezpieczeństwo jest nieistotne. Ważniejsze jest, żeby mieli gdzie zaparkować i szybko dojechać. Nawet kosztem nieszczęścia innych ludzi.

Dokładnie to samo można napisać o pedalarzach. Nie rowerzystach, tylko właśnie pedalarzach, takich jak ty.

Niektórzy rowerzyści też chyba zapominają o tym, ze poza kaskiem na głowie nie mają ochrony, tak szarżują. I to często w miejscach, w których nie powinno ich być, np. obok ścieżek rowerowych. Krótko: co z tego, że może być nie twoja wina, jeśli to ty ucierpisz lub nawet zginiesz. Ta sama uwaga do pieszych, którzy coraz częściej łażą po drogach jak święte krowy, bo wydaje im się, że samochód, tak jak oni, stanie i zawróci w miejscu. Więcej wyobraźni.

Co to jest ścieżka rowerowa? W PORD nie istnieje coś takiego. Najpierw niech w Jeleniej zbudują choć kilometr zgodnej z prawem drogi dla rowerów, a potem niech nas wyganiają z ulic. Do tej pory w JG nie ma dróg dla rowerów. Przeczytaj prawo o ruchu drogowym. Kierujący rowerem ma obowiązek poruszać się drogą dla rowerów lub pasem ruchu dla rowerów. O drodze dla rowerów i pieszych nie ma w tym nakazie ani słowa.

Nie skręć sobie karku w tych usilnych próbach odwrócenia głowy od drugiej strony medalu.

Jak się czyta taki bełkot w komentarzach to się słabo robi... rowerzyści święte krowy? Przejedźcie się mędrki do jakiegoś normalnego kraju i popatrzcie jak tam się odbywa ruch drogowy. Kultura i szacunek. A u nas tylko w kółko naskakiwanie kierowcy na rowerzystów i rowerzyści na kierowców. Nauczcie się szanować siebie nawzajem, bo pewnego dnia ten rowerzysta w rowie to może być wasze dziecko. Żeby każdy kierowca był taki święty... kto jedzie Wolności 50km/h, ha? No, który święty.

W tych normalnych krajach np. w Danii, jak to ująłeś, drogi są idealnie przystosowane dla kierowców i rowerzystów.
Póki u nas nie ma takich udogodnień, rowerzyści powinni przestać jeździć parami, uniemożliwiając wyprzedzenie przez samochód i zachowywać ostrożność, a tak się często nie dzieje.

Gdyby kierowcy nie wyprzedzali na siłę na trzeciego, to rowerzyści jeżdżący parami nie byliby żadnym problemem. Gdyby nie ogromne opory powietrza, to woziłbym rowerem za sobą karton 3 metry na 2 metry. Wtedy nikt by nie cwaniakował. A że jestem mały, wąski i na dodatek nie zasłaniam drogi przed sobą, to można mnie wyprzedzać jak popadnie i gdzie popadnie, co nie? Dlaczego tak nie popisujecie się przy ciągnikach rolniczych, które tarasują drogi dużo bardziej? Co? Prawo silniejszego? Jak przywalicie w ciągnik, to możecie zginąć, a w rower, to wam najwyżej szyba pęknie i maska się wgniecie.

Obyś tylko nie musiał zrewidować swoich poglądów w wyniku jakiegoś wypadku, którego mógłbyś uniknąć gdybyś jechał prawą stronę a nie środkiem lub obok kolegi.

Jeżeli ktoś wjeżdża samochodem w jadących obok siebie, to wjechałby też w jadących gęsiego. Jadąc bliżej środka, mogę próbować uciec w prawo. Jadąc po linii pobocza, mogę co najwyżej modlić się, że mnie nie zahaczy i nie zbierze z drogi. Normalnym kierowcom nie tamuję ruchu i daję możliwość wyprzedzania, gdy nic z naprzeciwka nie jedzie. Niecierpliwym, którzy pchają się na trzeciego, blokuję możliwość obtarcia mnie lusterkiem.

Szkoda, że jesteś mocny tylko w gębie. Słownictwo jakiegoś internetowego małolata. Żyjemy w Polsce gamoniu i u nas pisze się "u", a nie "oo". Swoim slangiem z fejsa możesz robić wrażenie na 13-letnich koleżankach.

Sam sobie opowiadasz o sobie? No, geniusz!

w cywilizowanych krajach wykroczenia przeciwko rowerzystom są bardzo surowo karane

Od kiedy rowerzystom wolno jeździć parami? Najpierw poznaj przepisy ruchu drogowego, a potem wróć na drogę, bo póki co stanowisz poważne zagrożenie.

Najgorszemu wrogowi nie życzę, byś Ty sam i Tobie podobni wpadli pod koła jego samochodu.

Takich pseudorowerzystów policja powinna dotkliwie karać mandatami, to by jeden z drugim raz na zawsze oduczył się uznawać drogi za prywatny folwark.

Odsyłam do ustawy Prawo o ruchu drogowym. Wtedy będziesz wiedział od kiedy dopuszczalne jest jeżdżenie parami. Nie po to ustawodawca uchwalał taki przepis, żeby teraz interpretatorzy stosowali go wybiórczo lub w ogóle go nie zauważali. Przeczytaj dostępny w sieci komentarz do projektu ustawy i może cię oświeci.

Jestem i rowerzysta i kierowca. Owszem jadąc samochodem pod nosem burcze widząc rowerzystów, robię duży odstęp i ich wyprzedzam, ale to jadąc jako rowerzysta czuje zagrożenie ze strony kierowców. Niejednokrotnie samochód przejechał ode mnie z dużą prędkością w odległości zaledwie 20cm.

Nie wnikam w tę sytuację. Ale jazda obok siebie, co byście nie pisali, to głupota. Warunkowe zezwolenie na taką jazdę to jeszcze większa głupota. Większość rowerzystów nie rozumie tego przepisu lub traktuje wybiórczo, uznając że mają do tego pełne prawo. Zalecam lekturę Prawa o ruchu drogowym.

Ja również zalecam. W większości sytuacji, gdy rowerzyści jadą obok siebie, to na drodze jest tak wąsko, że zgodnie z prawem nie mógłbyś ich bezpiecznie wyprzedzić nawet wtedy, gdyby jechali gęsiego. Czyli jedyne co by zmieniła ich jazda gęsiego, to długość ich kolumny, tobie na niekorzyść oczywiście. Przypominam o zgodnym z przepisami odstępie podczas wyprzedzania. Poczytaj, bo jest też o tym w tym prawie, które innym polecasz. Jazda obok siebie w 90% przypadków nie zmienia sytuacji na drodze w kwestii możliwości wyprzedzania lub jej braku. Zacznij w końcu wyprzedzać na prostych odcinkach zjeżdżając w całości na lewy pas, tam gdzie masz pełną widoczność, a nie na wzniesieniach, zakrętach i na trzeciego wciskając się tuż przy rowerzystach i ryzykując, że się może uda i że nikt z przeciwka nie nadjedzie.

Nie odnoś się do mnie i mojego sposobu jazdy bo nic o tym nie wiesz. Pisz o sytuacji jak juz musisz. Wprowadzenie warunkowego zezwolenia na jazdę obok siebie ugruntowało u mniej rozgarniętych rowerzystów pogląd że zawsze tak mogą jeździć. A mogą tylko wtedy gdy nie utrudniają ruchu innym, w tym utrudniają wyprzedzanie np na szerokiej drodze z linią ciągłą. Wszystko w zasadzie można podciągnąć pod utrudnianie ruchu. Mam nadzieję że policja was kiedyś nauczy, oby nie wypadki na drodze. Sugeruje raczej liczyć na siebie a nie na rozsądek kierowców, których jak piszesz taka jazda niby zniechęca do niebezpiecznego wyprzedzania. Otóż nie zniechęca i piszę to jako rowerzysta a nie kierowca. Dlatego chronię siebie i jeżdżę prawym skrajem jezdni.

Jeżeli policja będzie próbowała mnie "nauczyć", a mam świadomość, że policja w dużej części wyznaje pogląd kierowców, bo dość mało policjantów trenuje kolarstwo, to pozwolę sobie odmówić przyjęcia mandatu. Wtedy niech sąd udowadnia mi, że utrudniłem komuś wyprzedzanie, gdy na drodze o szerokości 6 metrów jechałem obok kolegi w momencie, gdy z przeciwka jechał ciąg pojazdów. Jeżeli sąd coś takiego uzna za utrudnianie ruchu, to równie dobrze mógłby nakazać zatrzymanie się i zjechanie na pobocze, gdy tylko na drodze pojawia się jakiś samochód. Totalna dyskryminacja rowerzystów jako pełnoprawnych użytkowników drogi. Jeśli taki wyrok by zapadł, to będę miał za sobą środowisko rowerowe z całej Polski. Sprawę nagłośnię w mediach i zrobię zbiórkę pieniędzy na prawnika po to, żeby w drodze odwołań uzyskać jakiś uczciwy i obiektywny wyrok, który nie będzie dyskryminował rowerzystów. Jeśli któryś policjant chętny na kilkuletnią batalię sądową, to zapraszam. Jeżdżę co drugi dzień drogami powiatowymi i gminnymi w promieniu około 80km od Jeleniej Góry. Prawo znam i nie obsram się przy kontroli. Jeśli nie będzie moja wina, to nie przyjmę mandatu. Dzwonek i światła mam (mimo że szpecą rower, ale prawo jest prawo), więc nie złapiecie mnie na detalach i nie uwalicie za byle co.

Zbieraj na psychiatrę, koleś...

Policjanci z drogówki znają przepisy, bo muszą adekwatnie do wykroczenia usankcjonować kierowcę, rowerzystę czy pieszego - nałożyć zgodny z taryfikatorem mandat.

Nie nakazuj zapoznania się innych z kodeksem ruchu drogowego, bo sam nie jesteś z tymi przepisami obeznany, a więc lepiej z niej nie korzystaj.

Tylko kr.etyni jeżdżą parami i nazywają to zgodne z prawem.

Jeśli chcesz toczyć batalię sądową, to opłać prawnika z własnej kieszeni cwaniaku, a jeśli Cię nie stać, to stul ogon, odpuść sobie, zamiast po ch.amsku wyciągać rękę po pieniądze od innych. Masz tupet.

Pamiętaj jednak, że pycha kroczy przed upadkiem.

Errata "a więc lepiej z niej nie korzystaj.", winno być - a więc lepiej nie korzystaj z dróg.

Policjanci na co dzień nie stosują przepisów dotyczących rowerzystów, bo na celowniku mają głównie kierowców. Gdyby stosowali, to nie przejeżdżaliby obojętnie wobec rowerzystów jadących chodnikiem. Na youtube są setki filmów, gdzie policjant nie ma pojęcia o przepisach. Czepia się o brak świateł, gdy według nowych przepisów rower nie musi być wyposażony w światła za dnia, a jedynie po zmroku. To tylko jeden z wielu przykładów braku wiedzy u policjantów. Policjant ma obowiązek podjąć interwencję, gdy widzi naruszenie prawa. Tymczasem codziennie radiowozy przejeżdżają przez miasto i z rowerami na chodnikach nie robią nic. Interweniują ewentualnie tylko wtedy, gdy rower jedzie po przejściu dla pieszych. Dlatego mam podstawy twierdzić, że policjanci nie znają prawa dotyczącego ruchu rowerów, nie znają ustaw określających jak ma wyglądać droga dla rowerów, jaka jest jej definicja, kto ma po niej jeździć itd. Jeżeli zostałbym ukarany za jazdę obok kolegi w takiej sytuacji, gdyby było to dozwolone, to wyrok uniewinniający byłby w interesie wszystkich rowerzystów. Stąd zbiórka. Biedny nie jestem, ale nie zamierzam płacić za brak znajomości prawa przez policjantów i urzędników. Nie życzę ci, żebyś kiedykolwiek potrącił rowerzystę jadącego obok drugiego. Weryfikacja twoich poglądów będzie bolesna dla portfela, ale również dla sumienia, gdy się dowiesz, że zabiłeś człowieka, który jechał prawidłowo. Ja nie zamierzam się podkładać i ginąć dla idei. Przed piratami, którzy nie zwalniają będę uciekał, bo nie mam szans w zderzeniu. Ale niecierpliwym k****nom, trąbiącym, gdy nie mają racji i poganiającym mnie z tyłu, na pewno nie będę zjeżdżał na pobocze. To jest moja prywatna decyzja i dobra wola, gdy komuś zjadę na bok i się zatrzymam. Na pewno nie jest to nigdzie ujęte w prawie, że mam specjalnie zwalniać i zjeżdżać na pobocze, bo ktoś ma kaprys wyprzedzać. Jak jest za wąsko na wyprzedzanie, to jest za wąsko i tyle. Nie moja wina. Niech budują drogi właściwej szerokości, a nie tak wąskie, że się 2 samochody ledwo mijają.