To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Radni chcą zniszczyć "cud kulturalny" - wojna o Klemma trwa

Radni chcą zniszczyć "cud kulturalny" - wojna o Klemma trwa

Ignorancja, małostkowość i osobiste animozje kierowały radą miejską w podejmowaniu uchwały nadającej teatrowi Norwida nowy statut. Tak twierdzą aktorzy i część pracowników, którzy zażądali od przewodniczącego rady miasta cofnięcia uchwały i złożenia wyjaśnień.

Projekt statutu przygotowany przez prezydenta miasta został zmieniony w czasie wtorkowej sesji. Komisja kultury zaproponowała poprawkę powodującą, że osoba, która wygra konkurs na stanowisko dyrektora obejmie – oprócz posady dyrektora naczelnego – także artystyczne kierownictwo w teatrze.

Zrobili to państwo, znając doskonale zasady ogłoszonego przez prezydenta miasta konkursu na dyrektora Teatru. Konkurs ten miał wyłonić dyrektora naczelnego - jego warunki jednoznacznie promują kandydatury osób o kwalifikacjach menadżerskich. Warunki konkursu nie wspominają ani słowem o osiągnięciach artystycznych kandydatów, ani o planach kształtowania artystycznego oblicza Teatru. Chcą Państwo zatem wprowadzić precedens w polskim i europejskim świecie teatralnym, zalecając - na mocy powziętej uchwały - by za artystyczny profil teatru odpowiadał finansista? Zasady konkursu stoją w sprzeczności ze zmianami wprowadzonymi przez państwa w statucie. Tym samym utrudniają państwo pracę komisji, która wyłonić ma nowego dyrektora. Za państwa decyzją stoi karygodna ignorancja i brak elementarnej znajomości zasad funkcjonowania instytucji kultury.

Państwa intencje są oczywiste dla wszystkich, którzy śledzą losy teatru w ciągu ostatniego półtora roku. Zważywszy na warunki konkursu , które uniemożliwiają udział w nim obecnemu dyrektorowi artystycznemu - uchwała podjęta przez Państwa ma tylko jeden cel: wyeliminowanie osoby Wojtka Klemma z życia kulturalnego Jeleniej Góry. Żadną miarą nie chodzi w niej ani o dobro Teatru, ani o dobro Jeleniej Góry. Jelenia Góra bowiem od czasu objęcia dyrekcji artystycznej przez Wojtka Klemma zyskała zaszczytną rangę miasta, w którym działa jeden z najważniejszych ośrodków teatralnych w kraju. Spektakularne osiągnięcia Teatru w ostatnim sezonie zawdzięczamy śmiałej, konsekwentnej i stojącej na najwyższym poziomie artystycznym linii programowej, wprowadzonej przez Wojtka Klemma. To dzięki jego dyrekcji artystycznej w ciągu zaledwie roku dokonaliśmy cudu kulturalnego.
Tymczasem państwo jedną decyzją chcą te wszystkie osiągnięcia unieważnić. Nie możemy zatem nazwać państwa posunięć inaczej, niż kalaniem własnego gniazda. Wyjątkowo przy tym perfidnym, bo przecież powołują się Państwo na "dobro miasta".

Autorzy listu wytykają radnym, że decydują o losach „naszego teatru”, a w ogromnej większości - nigdy do niego nie chodzą. Oburzeni są też faktem, że nikt z nimi nie konsultował propozycji zmian i nie mogły zaopiniować ich chociażby związki zawodowe.

Zdecydowanie żądamy, by wszelkie uchwały i postanowienia mające na celu uniemożliwienie kontynuowania pracy obecnemu dyrektorowi artystycznemu, Wojtkowi Klemmowi (a tym samym nam) zostały cofnięte. Domagamy się natychmiastowego spotkania i złożenia przez Państwa wyjaśnień w sprawie zgłoszonych wyżej uwag i postulatów.

- Jestem otwarty na propozycję spotkania z przedstawicielami pracowników teatru i takie zaproszenie do nich wystosuję – mówi Hubert Papaj, przewodniczący rady miasta. Jego zdaniem statut teatru można zmienić w każdej chwili, a inicjatywę w tej sprawie może np. podjąć prezydent miasta. - Przypominam jednak, że projekt statutu był opracowywany przez prezydenta i jego służby. Przyjętą uchwałę uważam za właściwą, sam głosowałem za jej przyjęciem, podobnie jak wszyscy biorący udział w głosowaniu radni (19), nie było głosów przeciwnych ani wstrzymujących się.
Nie mam zamiaru polemizować w tej formie z autorami listu, jednak uważam iż mieszkańcom Jeleniej Góry należy się parę słów wyjaśnienia..
Pomijając kłamliwe i obraźliwe sformułowania świadczące o poziomie „kÓltury” osób podpisujących się pod wspomnianym listem, pragnę przypomnieć iż Rada Miejska Jeleniej Góry wielokrotnie zajmowała się sprawą funkcjonowania jeleniogórskiego teatru, miało to miejsce zarówno na posiedzeniach Komisji jak i na sesjach Rady Miejskiej, gdzie nigdy nie zauważyłem żadnego przedstawiciela protestujących aktorów.
W mojej ocenie wszyscy radni niezależnie od opcji politycznej, wykształcenia czy też doświadczenia w samorządzie, ponad podziałami, podejmują decyzje mając na celu dobro Jeleniej Góry, o czym świadczy np. głosowanie w sprawie przyjęcia statutu teatru, stypendiów sportowych, dopłat do cen wody i wieli wielu innych których nie będę tu wymieniał.
Nawiązując do meritum sprawy, odnoszę nieodparte wrażenie że aktorzy zostali wprowadzeni w błąd. Zarzuca się radnym wprowadzenie zmian w statucie, które stoją w sprzeczności z ogłoszonym konkursem na dyrektora naczelnego oraz iż warunki konkursu uniemożliwiają wzięcie w nim udziału przez obecnego dyrektora artystycznego.
Szanowni Państwo, Urząd Prezydenta a nie Rada Miejska ogłosił konkurs na dyrektora naczelnego, to nie Rada Miejska zapisała w nim takie a nie inne warunki konkursu i to nie Rada Miejska będzie rozstrzygała ten konkurs.
W moim odczuciu najpierw należało uchwalić statut teatru a następnie ogłosić konkurs na to stanowisko. Tak się jednak nie stało, Pan Prezydent, mając do tego prawo, przyjął inną kolejność a radni dopiero po ogłoszeniu konkursu mieli możliwość przyjęcia statutu.
Jako radni interesujący się stanem jeleniogórskiej kultury, sztuki analizujemy i podejmujemy w stosowne decyzje ale z niepokojem obserwujemy sytuację nieustannej pauperyzacji oferty artystycznej odzwierciedlającej się w drastycznie malejącym zainteresowaniu jeleniogórzan, przykładowo w 2006 roku teatr odwiedziło około 16 tysięcy widzów (179 spektakli), w 2007 roku już w trakcie realizacji wspomnianego przez część aktorów „cudu” liczba ta spadła do 11 tysięcy, pomimo większej, bo wynoszącej 188 liczbie spektakli,  a w ubiegłym 2008 roku teatr zaszczyciło swoją obecnością jedynie  około 7,5 tys. widzów, a były w tym czasie i spektakle na które sprzedawano po ok. 50 biletów co stanowi około 10% miejsc na widowni, z tego właśnie faktu wywodzi się powiedzenie iż teatr jeleniogórski jest teatrem „pierwszorzędnym” od ilości widzów.
Jak widać z powyższego zestawienia w ciągu dwóch lat „udało” się zredukować liczbę widzów o ponad 50%, co jest znacznym dokonaniem, którego niewątpliwie nie każdy mógłby dokonać.
Przekłada się to oczywiście na kwestie finansowe, wpływ z biletów z ok. 250 tys w 2006 roku zmalał do kwoty około 126 tys. w 2008 roku, dla porównania powiem, iż ostatnia premiera kosztować miała w swych założeniach jeśli się nie mylę 180 tys. a ostatecznie zamknęła się kwotą 130 tys. Jak widać jedna premiera kosztuje więcej niż 12-miesięczne wpływy z widowni.
Stanąć też muszę w obronie mieszkańców, którzy mają prawo wyrażać swoje zdanie, opinie i odczucia odnośnie spektakli które są przecież im dedykowane ?!. Mieszkańcy Jeleniej Góry z przyjemnością chodzili do teatru, brali udział przedstawieniach i dalej tego pragną.
Proszę zwrócić  uwagę jakim powodzeniem cieszyły się spektakle teatrów spoza naszego miasta które potrafiły w jeden wieczór, podczas dwóch przedstawień zebrać dwukrotnie komplet publiczności oraz, przepraszam za nieładne słowo zarobić 60 tys zł.
Kończąc, chciałbym spytać, sygnatariuszy listu, czym tłumaczą tak drastycznie spadającą w ostatnich 2 latach liczbę widzów (z 16 do 7 tys.), oraz jaką odpowiedź mają dla mieszkańców Jeleniej Góry, którzy coraz częściej pytają mnie jaki jest cel corocznego finansowania z kieszeni jeleniogórzan tej instytucji kultury wielomilionową kwotą (2008 - ponad 5 mln zł., projekt budżetu na rok 2009 – 6,49 mln zł.) ?

                               
Z poważaniem
Hubert Papaj

Komentarze (8)

Autorzy listu drwią z jeleniogórzan. Próbują im wcisnąć kit, że teatr za Klemma stał się lepszy i ceniony (!!!) w kraju. Można pogratulować samozadowolenia. W rzeczywistości instytucja ma charakter lewackiego kiczu. Znana jest jedynie z awantur i skandali.

Radni mają rację - jeśli jedynym sposobem na uzdrowienie sytuacji jest taki zapis w konkursie, który wykluczy Klemma, to trzymam za nich kciuki. Niech mi bowiem Klemm odpowie na pytanie: dlaczego mamy wspierać jego poglądy polityczne i mizerię artystyczną z władnych pieniędzy?! Niech założy swój teatr i robi to za własne pieniądze. Janda przykładem.

Zespół jeleniogórski nie jest zły. ma tylko pecha do fatalnych dyrektorów.

Jakież to spektakularne osiągnięcia ma na koncie teatr pod wodzostwem Wojtka? Na jakim festiwalu i z jaką sztuką zaistniał teatr chociażby w Polsce (spektakularne to Polska za mała).
A kalanie własnego gniazda, to jeleniogórscy aktorzy urzeczywistniają dosłownie.

Co jeszcze trzeba Panu powiedzieć, panie radny Papaj, żeby pan się nie płaszczył przed obrażającymi także i pana aktorami, a może jakiś akcencik rodem z najnowszej sztuki i to bynajmniej nie pomidorek ?!

Teatr nie jeździ na festiwale więcej niż jeździł za poprzednich dyrekcji - za to widzów ma zdecydowanie mniej, a właściwie prawie wcale. Taki statut nie jest może najszczęśliwszym pomysłem ale na Boga utrzymajcie go przynajmiej do czasu az dzieki niemu wyleci Klemm , potem zdążycie zmienic - wszystko dozwolone byleby pozbyc sie tego szkodnika

Tak, i dzięki tym "fatalnym dyrektorom" niemal cały ten zespół zamienił się w zestresowaną i znerwicowaną bandę. Zamiast wykazać się na deskach teatru, to większość czasu poświęca na pisanie protestów i bieganie z listami po urzędach... AKTORZY SCENICZNI (którzy ponad wszystko uwielbili sobie scenę, a nie urzędy...) nie biorą w tym udziału i nie podpisują się pod listem - co ciekawe, to Aktorzy szanowani przez widzów tego Teatru od lat ! - pewnie są "na wylocie" u pana Wojtka, bo niestety, nie stoją po jego stronie.
A ja pytam skąd się wziął pan Wojtek ? Czym sobie zasłużył na najwyższy stołek w Teatrze ?
Jaka jest ta jego wizja teatru ? Poza kloaczną treścią w spektaklach, skąpą frekwencja na widowni, wypuszczaniem dymu papierosowego z wyrazem niechęci wprost w stronę Kristiana Lupy ( - podczas spotkania w Teatrze tak właśnie było, niestety...). Nie zauważam tu niczego, co budziłoby respekt, czy jakikolwiek szacunek względem osoby pana Wojtka i jego osiągnięć ( - czy tutaj, czy też w innym miejscu na świecie). Niczego, co miałoby wartość na tyle postępową i przyciągającą mnie do tego przybytku sztuki i kultury. Byłem, widziałem, pamiętam, że byłem... Niestety, nie chcę już patrzeć na te wytwory pseudosztuki, nie można tam pójść z dziećmi, żeby się nie zniechęciły, bo one same nigdy więcej tam nie pójdą. I tak jest przez półtora roku - pytam : Czy długo jeszcze ?

„U mnie słowo droższe pieniędzy” – mawiał Pawlak, bohater pamiętnej komedii Sylwestra Chęcińskiego. No, ale to było dawno temu, na dodatek w filmie, więc – fikcja.
Nie powinno więc dziwić, że dla pana radnego Papaja nie tylko słowo nie jest „droższe pieniędzy”, ale nawet własny podpis pod uchwałą - czy do wszystkich spraw podchodzi Pan z równą nonszalancją ?! Dla tego pana ważny jest chyba święty spokój – własny i pana Klemma. Zadziwia mnie tak relatywny stosunek do ustalonego przecież także przez siebie porządku. Jestem pewnie naiwna, skoro wydaje mi się, że regulaminy, ustawy, przepisy uchwala się po to, żeby wprowadzały jakiś porządek, ład. No cóż, już wcześniej miałam przykłady, że nie, a tym razem może się okazać, że statut będzie opracowany pod pana Klemma. Nie sądzę, żeby pan radny czytał posty na forach internetowych – tym i konkurencyjnym a także na forum e-teatr. A szkoda, bo dowiedziałby się, że nie wszyscy oceniają p.Klemma tak dobrze jak on siebie ocenia (podpierając się zależnym od jego decyzji młodym zespołem), a jeleniogórzanie nie chcą ogadać takiego teatru. Ale co tam, pan radny już został wybrany, na razie nie musi się wsłuchiwać w "vox populi".
W teatrze im.Norwida jest zatrudnionych ok. 70 osób. Powoływanie w tak małej instytucji dyrektora naczelnego, artystycznego, zastępcy ds. technicznych, kiedy jest jeszcze kierownik literacki i gł.księgowy i szef marketingu, to nie tylko mnożenie dyrektorskich bytów, ale także obciążenie finansowe, które (nie jestem specjalnie biegła w liczeniu) daje kwotę roczną ok.180 tys.zł. , a to jest 1 premiera (ta ostatnia kosztowała 130 tys., jak wiemy)! Trochę opamiętania, państwo Radni !

Szanowni Państwo
W związku z publikacją artykułu dotyczącego sytuacji w jeleniogórskim teatrze zwróciłem się z prośba o dokładne zacytowanie mojej wypowiedzi dotyczącej podjętej przez Radę Miasta uchwały określającej statut Teatru. im. C. K. Norwida w Jeleniej Górze.

Z fragmentu zawartego w artykule można by wnioskować, iż zauważam konieczność zmiany uchwalonego statutu co nie jest prawdą. Podczas rozmowy telefonicznej na pytanie Pana redaktora dotyczące procedury zmiany podjętych uchwał udzieliłem, zgodnej z prawem, odpowiedzi w myśl której każda uchwała może zostać uchylona lub też zmieniona, poinformowałem o warunkach i terminach które muszą zostać spełnione oraz wyjaśniłem kto może wystąpić z odpowiednią inicjatywą uchwałodawczą (Prezydent, komisje Rady, kluby radnych, każdy z radnych oraz Przewodniczący Rady).

Ta wypowiedź nie dotyczyła konkretnej uchwały, w tym przypadku statutu teatru, lecz kwestii proceduralnych zmian tworzonego prawa. Przyjętą uchwałę uważam za właściwą, sam głosowałem za jej przyjęciem, podobnie jak wszyscy biorący udział w głosowaniu radni (19), nie było głosów przeciwnych ani wstrzymujących się. Mając powyższe na uwadze poprosiłem Redaktora o zamieszczenie mojej dokładnej wypowiedzi lub powyższego wyjaśnienia, albowiem z niezbyt fortunnie wybranego i czytelnego fragmentu mojej wypowiedzi można odnieść mylne wrażenie iż mam negatywny stosunek do przyjętej uchwały.

Nie mam zamiaru polemizować w tej formie z autorami listu, jednak uważam iż mieszkańcom Jeleniej Góry należy się parę słów wyjaśnienia.. Pomijając kłamliwe i obraźliwe sformułowania świadczące o poziomie „kÓltury” osób podpisujących się pod wspomnianym listem, pragnę przypomnieć iż Rada Miejska Jeleniej Góry wielokrotnie zajmowała się sprawą funkcjonowania jeleniogórskiego teatru, miało to miejsce zarówno na posiedzeniach Komisji jak i na sesjach Rady Miejskiej, gdzie nigdy nie zauważyłem żadnego przedstawiciela protestujących aktorów. W mojej ocenie wszyscy radni niezależnie od opcji politycznej, wykształcenia czy też doświadczenia w samorządzie, ponad podziałami, podejmują decyzje mając na celu dobro Jeleniej Góry, o czym świadczy np. głosowanie w sprawie przyjęcia statutu teatru, stypendiów sportowych, dopłat do cen wody i wieli wielu innych których nie będę tu wymieniał.

Nawiązując do meritum sprawy, odnoszę nieodparte wrażenie że aktorzy zostali wprowadzeni w błąd. Zarzuca się radnym wprowadzenie zmian w statucie, które stoją w sprzeczności z ogłoszonym konkursem na dyrektora naczelnego oraz iż warunki konkursu uniemożliwiają wzięcie w nim udziału przez obecnego dyrektora artystycznego. Szanowni Państwo Urząd Prezydenta a nie Rada Miejska ogłosił konkurs na dyrektora naczelnego, to nie Rada Miejska zapisała w nim takie a nie inne warunki konkursu i to nie Rada Miejska będzie rozstrzygała ten konkurs. W moim odczuciu najpierw należało uchwalić statut teatru a następnie ogłosić konkurs na to stanowisko. Tak się jednak nie stało, Pan Prezydent, mając do tego prawo, przyjął inną kolejność a radni dopiero po ogłoszeniu konkursu mieli możliwość przyjęcia statutu.

Jako radni interesujący się stanem jeleniogórskiej kultury, sztuki analizujemy i podejmujemy w stosowne decyzje ale z niepokojem obserwujemy sytuację nieustannej pauperyzacji oferty artystycznej odzwierciedlającej się w drastycznie malejącym zainteresowaniu jeleniogórzan, przykładowo w 2006 roku teatr odwiedziło około 16 tysięcy widzów (179 spektakli), w 2007 roku już w trakcie realizacji wspomnianego przez część aktorów „cudu” liczba ta spadła do 11 tysięcy, pomimo większej, bo wynoszącej 188 liczbie spektakli, a w ubiegłym 2008 roku teatr zaszczyciło swoją obecnością jedynie około 7,5 tys. widzów, a były w tym czasie i spektakle na które sprzedawano po ok. 50 biletów co stanowi około 10% miejsc na widowni, z tego właśnie faktu wywodzi się powiedzenie iż teatr jeleniogórski jest teatrem „pierwszorzędnym” od ilości widzów.

Jak widać z powyższego zestawienia w ciągu dwóch lat „udało” się zredukować liczbę widzów o ponad 50%, co jest znacznym dokonaniem, którego niewątpliwie nie każdy mógłby dokonać. Przekłada się to oczywiście na kwestie finansowe, wpływ z biletów wyniósł w 2008 r około 126 tys., dla porównania powiem, iż ostatnia premiera kosztować miała w swych założeniach jeśli się nie mylę 180 tys. a ostatecznie zamknęła się kwotą 130 tys. Jak widać jedna premiera kosztuje więcej niż 12-miesięczne wpływy z widowni.

Stanąć też muszę w obronie mieszkańców, którzy mają prawo wyrażać swoje zdanie, opinie i odczucia odnośnie spektakli które są przecież im dedykowane ?!. Mieszkańcy Jeleniej Góry z przyjemnością chodzili do teatru, brali udział przedstawieniach i dalej tego pragną. Proszę zwrócić uwagę jakim powodzeniem cieszyły się spektakle teatrów spoza naszego miasta które potrafiły w jeden wieczór, podczas dwóch przedstawień zebrać dwukrotnie komplet publiczności oraz, przepraszam za nieładne słowo zarobić 60 tys zł.

Kończąc, chciałbym spytać, sygnatariuszy listu, czym tłumaczą tak drastycznie spadającą w ostatnich 2 latach liczbę widzów (z 16 do 7 tys.), oraz jaką odpowiedź mają dla mieszkańców Jeleniej Góry, którzy coraz częściej pytają mnie jaki jest cel corocznego finansowania z kieszeni jeleniogórzan tej instytucji kultury wielomilionową kwotą (2008 - ponad 5 mln zł., projekt budżetu na rok 2009 – 6,49 mln zł.) ? Z poważaniem Hubert Papaj

Wojtek musi odejść, więc odejdzie. Nie wierzę, aby instynkt samozachowawczy pozwolił prezydentowi (pośredniemu sprawcy cudu kulturalnego w JG) na dalszą obronę zioma. Padło gdzieś pytanie co to za cud z tą kulturą w teatrze Cud jeleniogórskich cudotwórców kulturalnych polega na tym, iż tworzą oni sztukę dla niej samej. Samonapędzające się perpetum mobile. Dla maszyny potrzenba jest energia, bez niej następuje jej zatrzymanie. Dla sztuki energię jest uczestnik - widz. Jeleniogórscy cudotwórcy potrafią ten element wyeliminować i to jest właśnie ten cud.