O 4,48 procent wrasta stawka podatku za jeden metr kwadratowy powierzchni gruntów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. O jedną trzecią więcej podatku zapłacimy za budynki mieszkalne i ich części, a o 3,06 procent od budynków i mieszkań związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. Z kolei o 4,06 procent wzrośnie stawka za budynki i lokale, w których prowadzona jest działalność gospodarcza związana z udzielaniem świadczeń zdrowotnych.
Radni lewicy i PiS-u przekonywali, że choć wzrost stawek podatkowych, choć nominalnie niewielki, to dla przedsiębiorców wykorzystujących w działalności duże powierzchnie, będzie sporym obciążeniem.
- Pan prezydent trochę przegiął ze wzrostem podatku o 15 procent. Jeśli chcemy coś podnosić, to trzeba mieć nie tylko powody i potrzeby, ale i możliwości – argumentował Krzysztof Mróz z PiS-u. I dodał, że prezydentowi w tej kadencji dwie rzeczy zawsze wychodziły – podwyższanie podatków i zadłużanie miasta.
- I promocja – dorzucił żartem Józef Sarzyński z SLD.
Wojciech Leszczyk z PiS-u zaapelował do radnych, głównie z PO, by w swoich wyborczych ulotkach uczciwie napisali, czy głosowali za podwyższeniem podatków.
- Mam nadzieję, że niektórzy napiszą też, czy bywali na sesjach – skwitował Hubert Papaj, przewodniczący rady.
- Ja o tym będę otwarcie mówił i przekonywał dlaczego podatki muszą rosnąć. Pamiętajcie państwo, że prawda was wyzwoli – filozoficznie i kaznodziejsko niemal przekonywał Wiesław Tomera z PO, który dodał, że w swoich ulotkach o tym napisze.
Przed głosowaniem W. Leszczyk wytknął radnym PO, że skoro teraz tak sarkastycznie odnoszą się do działań prezydenta, a jeszcze dwa tygodnie temu pałali do niego miłością, to niech teraz zrobią coś dla mieszkańców i nie głosują za podwyżką podatków.
Apel jednak trafił w próżnię i uchwała podatkowa została przegłosowana. Jerzy Lenard, zastępca prezydenta przekonywał, że wzrost stawek podatków jest nieznaczący, właściwie tylko o stopę inflacji, a dochody własne miasto musi mieć, bo za chwilę, przy konstruowaniu budżetu, pojawią się postulaty o dopłaty, o sprzątanie i o wiele innych wydatków. Dodał też, że według ministerialnych stawek, wzrost podatków mógłby być dużo wyższy, a maksymalna taksa zapewniłaby przychody do budżetu rzędu 3,5 mln złotych.
Komentarze (3)
Też bym się nie zgodził na podwyżki podatków od nieruchomości, gdyby M. Obrębalski nie zadłużył tak Jeleniej Góry w czasie kryzysu to nie trzeba by było podnosić podatków a można by było nawet dotować większe zakłady pracy by ludzie zamiast pracować na czarno czy dorywczo lub brać zasiłki to by pracowali legalnie i płacili wymierne podatki a tak niestety szara strefa i niż demograficzny się szerzą bo nikt przy zdrowych zmysłach nie planuje swojego przyszłego życia w Jeleniej Górze za 1000zł w miejscowych trzy zmianowych obozach pracy.
Pisiorki zawsze na nie czy jest dobrze czy źle. Dobrze,że już za parę dni wybory a źle ,że tak długo rządzili.
wyjedź z tego miasta jak najszybciej, taki tytan intelektu i przenikliwy ekonomista jak ty najzwyczajniej się tu marnuje - od ręki dostaniesz robotę jako anal-ityk w londyńskim city za 10 k. funtów tygodniowo. jeszcze dziś wieczór pakuj do reklamówki białe adidasy, wizytowy dres, wszystkie swoje uniwersyteckie dyplomy i łap stopa na zgorzelec, potem kieruj się na północny - zachód: kierowców pytaj o grejt britajn.