- Wykładnia prawna jest taka, że protest musieliśmy uwzględnić. Problem polega na tym, że nie było w Polsce unifikacji dokumentów branżowych w budownictwie poświadczających uprawnienia i kompetencje zawodowe. I teraz nie wiadomo, czy wydane kilkanaście- czy kilkadziesiąt lat temu uprawnienia obejmują ten sam zakres z danej dziedziny, co uprawnienia zdobyte obecnie, nawet pod taką samą nazwą – wyjaśnia Jerzy Lenard, zastępca prezydenta miasta.
Zwycięzca przetargu został wezwany do uzupełnienia dokumentów, a urząd miasta wystąpił do branżowych izb budowlanych o interpretację tego zagadnienia. Jeśli okaże się, że wyłoniony w przetargu wykonawca nie może spełnić formalnych wymogów z tego względu, to wybrana oferta zostanie zastąpiona kolejną pod względem ceny i spełniającą wszystkie wymogi formalne.
Czytaj też:
Chorwaci wybudują obwodnicę południową
Komentarze (1)
Czuć tu szwindel