Zarzuty w tej sprawie usłyszał już były proboszcz parafii w Marczowie Kazimierz Ż. To duchowny z zakonu michalitów, który miał rzekomo mapę z zaznaczonymi punktami, gdzie ewentualnie mógłby znajdować się jakiś skarb zakopany na koniec wojny przez Niemców. Dozorem policyjnym została objęta grupa sześciu mężczyzn z Wrocławia, którzy za pomocą nowoczesnego sprzętu szukali kosztowności.
- Kwalifikacja prawna tego przestępstwa zależy także od tego, czy podziemia kościoła i jego okolic rzeczywiście coś kryją. Jeśli nic nie znajdziemy to usiłowanie kradzieży zmieni się w usiłowanie nieudolne – mówi Jerzy Szkapiak
Komentarze (5)
no cóz jako historyk mniemam,że jezeli były w podziemiach kościoła jakieś skarby to juz dawno zostały wykopane, albo wywiezione
Ksiądz Kazimierz to wyjątkowy człowiek, jest chyba jednym z nielicznych księży, który ceni dobro drugiego człowieka bardziej niż swoje. Zawsze pomagał innym, rozdawał dary oraz PIENIADZE. Gdyby znalazł skarb, pewnie też by go rozdał potrzebującym. Fatalnie się złożyło ,że został oskarżony o takie bezsensowne rzeczy. Media szukające sensacji w 'sezonie ogórkowym' rozdmuchały to do granic absurdu. A ,że w Polsce mamy idiotyczne prawo, polityków k****nów i nieudolną policję to ten niewinny człowiek będzie obiektem wyżywania się wszystkich frustratów, którzy w tym przypadku będą udowadniać swoją wielkość
durnie odczepcie sie od tego ksiedza a wezcie sie za "tate"rydzyka ktoremu tak duzo mozna w tym zgnilym systemia
złodziej i tyle i nie brońcie go!duchowny?błagam was żałosne!
I tu się mylisz może i był życzliwym i niosącym pomoc księdzem ale fakt pozostaje faktem,że przed odejściem z parafii po wielu latach chciał zabrać coś na odchodne lub zabezpieczyć sobie przyszłość. Przecież szukał tam po kryjomu, gdyby był taki uczciwy to nie kryłby przed mieszkańcami prawdziwy powód wykopalisk.