- W płonącym stosie pokaźnych rozmiarów, oprócz odpadów pochodzenia roślinnego, funkcjonariusze zauważyli również folię, plastikowe butelki, wiaderka po farbie, puszkę z farbą, papę i inne odpady – wymienia Artur Wilimek. - Ogień podsycany był przez pracowników ZUK-u łatwopalnym środkiem, prawdopodobnie olejem napędowym.
Pracownicy przyznali się, że to oni podpalili. Przyznali, że otrzymali takie polecenie od swojego przełożonego. Dodali, że to normalne, że odpady pochodzenia roślinnego systematycznie zwozi się w to miejsce i spala.
Po krótkiej chwili na miejsce przyjechał odpowiedzialny pracownik ZUK-u.
- Poinformowaliśmy mężczyznę, że zgodnie z przepisami zabronione jest spalanie jakichkolwiek odpadów poza miejscami do tego przeznaczonymi. Pracownik oznajmił nam, że w Piechowicach tak postępuje się z odpadami i nikomu to do tej pory nie przeszkadzało – mówi A. Wilimek. - Dodał, że również lokalne przepisy zezwalają na spalanie śmieci pochodzenia roślinnego.
Tyle, że w stosie były butelki, farba i inne chemikalia. - Pracownik oznajmił, że widocznie to mieszkańcy podrzucili worek – dodaje strażnik.
Strażnicy sprawdzili ponadto, że zapis w obowiązującym w mieście Regulaminie utrzymania czystości jest niezgodny z Ustawą o odpadach z dnia 20 czerwca 2001 r. - Art. 71 ustawy wyraźnie mówi o zakazie przetwarzania termicznego odpadów poza odpowiednimi instalacjami spełniającymi określone normy – mówi A. Wilimek.
Pracownik ZUK-u, który wydał polecenie spalania śmieci, został ukarany mandatem.
Komentarze (2)
WSTYD !!!! co za idioci....
jaki to urząd, że zatrudnia kierowników wydających niepoważne polecenia. Mandat to mało. Dzisiaj każdy wie jak ma postępować ze śmieciami, w przedszkolu uczą. Tak postępują profesjonaliści?????