Jedna z najbliższych osób Ewy Andrzejewskiej, jeleniogórska aktorka Iwona Lach, żegnała wielką poetkę fotografii słowami wiersza Wisławy Szymborskiej „Kot w pustym mieszkaniu”. Inny z przyjaciół Ewy Andrzejewskiej, Kazimierz Pichlak, wspominał jej niezwykłą osobowość, relacje z otaczającym światem i drogę twórczą. Mówił także o jej bezcennym dorobku artystycznym oraz zasługach dla środowiska fotograficznego, nie tylko jeleniogórskiego.
Kolejne osoby zabierające głos nad grobem podkreślały wielką stratę dla świata sztuki i regionu jeleniogórskiego, jaką przyniosła śmierć Ewy Andrzejewskiej - jednego z najwybitniejszych, współczesnych polskich fotografów, współtwórczyni zjawiskowego jeleniogórskiego środowiska fotograficznego i życia kulturalnego regionu. Kolejną bolesną stratę po niedawnej śmierci jej męża - Wojciecha Zawadzkiego – także wybitnego fotografa silnie związanego z Jelenią Górą, wielce zasłużonego na twórczego środowiska regionu...
Ewa Andrzejewska odeszła w poniedziałek, 21 sierpnia. Miała 58 lat. Spoczęła we wspólnej mogile ze zmarłym przed dwoma miesiącami Wojciechem Zawadzkim.
Komentarze (2)
Ewa i Wojtek byli jednością! Jak jedno odeszło to drugie nie miało sensu dalszego życia. Byli wśród nas, tworzyli dla nas i z tego się cieszmy! Niech spoczywają w spokoju.
.. niech spoczywaja w Spokoju.Panie Kazimierzu,..a nam pozostalo cieszyc sie z naszego nowinowego sasiedztwa.Pozdrawiam ,emerytowany jelenigorski Katolik