Okazało się, że w schronisku zapaliła się sadza i opał, który składowano w kotłowni. Dzięki szybkiej akcji strażaków z Polski i Czech oraz ratowników GOPR, ogień nie strawił całego budynku.
Wozy grzęzły w śniegu
Akcja ratownicza prowadzona była w bardzo trudnych warunkach. Strażacy nie mogli dojechać do schroniska, bowiem ciężkie wozy grzęzły w śniegu. Droga, która starali się dojechać przecina się z nartostradą Puchatek, co umożliwiło dojazd.
Z pomocą pospieszyli ratownicy GOPR, którzy na skuterach i quadach dowozili strażaków oraz sprzęt na miejsce. Goprowcy sami także wzięli udział w akcji gaszenia pożaru.
Straty nie są duże
W schronisku nie było turystów, a czterej pracownicy opuścili go tuż przed przybyciem straży pożarnej. Pożar został ugaszony około godziny piątej nad ranem. Straty nie są duże.
Na miejscu pracowało 14 zastępów straży pożarnej z Polski i Czech. "Dziękujemy za pomoc GOPR Karkonosze, bez Waszej pomocy nie udałoby się tak szybko i sprawnie przeprowadzić akcji gaśniczej. Podziękowania kierujemy również dla firmy Sudety Lift, która uruchomiła i przygotowała do użycia do celów gaśniczych system naśnieżania nartostrad oraz dla MZGK Szklarska Poręba, które w środku nocy natychmiast wysłało piaskarkę do posypania zalodzonej drogi leśnej." - napisali na swoim profilu facebookowym druhowie z OSP Szklarska Poręba. Schronisko powinno być czynne na najbliższy weekend. Straty nie są wielkie. Wystarczy przewietrzyć obiekt i posprzątać.
Komentarze (4)
Po co składować sadzę??? Ciekawe, co się za tym kryje? Na szczęście straty minimalne!
Wszystko się wali że starości.
a właściciel kasę trzepie
Ścieki ze schronisk do strumyków nie sprawdzane kominy pożary , ale dyrektor bez kompetencji i leń ten sam od lat.