To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Powiew świeżości

Powiew świeżości

PGE Turów wychodzi z dołka. Zgorzelczan do drugiego z rzędu zwycięstwa poprowadził Tyus Edney. Amerykanin odmienił oblicze „czarno-zielonych”, którzy po zwycięstwie nad Kotwicą Kołobrzeg 83:72 znów mogą myśleć o dobrym rozstawieniu w fazie play-off.

Spotkanie z Kotwicą miało dla PGE Turowa kolosalne znaczenie. Zespół walczy o pierwszą czwórkę w tabeli i choć do końca sezonu zasadniczego pozostało kilka kolejek, to porażka „czarno-zielonych” z kołobrzeżanami znacznie utrudniłaby im sprawę. – Każdy kolejny mecz może być kluczowy – nie tylko ten z Kotwicą. Przy tak wyrównanej lidze nawet jedno zwycięstwo więcej może dać na koniec sezonu zasadniczego dużo lepszą lokatę – zauważył Andrzej Adamek, drugi trener PGE Turowa. Zanim w Zgorzelcu rozpoczęły się sportowe emocje minutą ciszy uczczono pamięć tragicznie zmarłego kibica „czarno-zielonych” Mariusza Piekarza.
Wracając do meczu od początku miał on wyrównany przebieg. Oba zespoły rewanżowały się udanymi akcjami i prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Pierwszą kwartę PGE Turów wygrał jednak 19:17. Pierwszoplanową postacią w składzie miejscowych był Tyus Edney. Amerykanin w tym czasie gry zdobył 6 pkt. i miał dwie asysty. Co ważniejsze Edney wprowadzał do zespołu spokój i konsekwentnie budował kolejne skuteczne akcje swojej drużyny. W drugiej kwarcie trener Paweł Turkiewicz dał odpocząć doświadczonemu rozgrywającemu. Jego dobra postawa udzieliła się pozostałym koszykarzom, którzy systematycznie budowali przewagę. Z dystansu trafili Bartosz Bochno, Krzysztof Roszyk oraz Robert Witka i gospodarze prowadzili do przerwy różnicą 12 punktów (42:30). Po zmianie stron goście nie zamierzali rezygnować z walki o dobry wynik. Ich grę napędzał Tomasz Cielebąk, lecz wobec świetnej gry na tablicach Chrisa Danielsa (12 zbiórek – 5 w ataku!), skutecznego z dystansu Milijkovicia (4/7 za 3 pkt.), walecznego pod koszem Dragisy Drobnjaka (7 zbiórek, 4/5 za 2 pkt.) i wszędobylskiego Edneya (6 asyst, 6 wymuszonych fauli rywali) to było jednak zbyt mało. Podopieczni doskonale znanego i lubianego w Zgorzelcu Sebastiana Machowskiego zdołali wprawdzie zbliżyć się do miejscowych na dystans 6. punktów (54:60), lecz ostatecznie ulegli 72:83.

PGE TURÓW ZGORZELEC – KOTWICA KOŁOBRZEG 83:72 (19:17, 23:13, 18:24, 23:18)

PGE TURÓW: Edney 18 (2), Milijković 18 (4), Daniels 11, Drobnjak 9, Witka 7 (2), Harris 6, Turek 6, Roszyk 5, Bochno 3 (1), Stefański 0.

KOTWICA: Cielebąk 16 (2), Naymick 12, Hamilton 10, Crone 11 (2), Stelmach 8, Kikowski 6 (1), Mills 5, Barrett 4.

ZOBACZ ZDJĘCIA