To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Porywacze stanęli przed sądem

Porywacze stanęli przed sądem

- Nie chcieliśmy chłopcu zrobić krzywdy – zarzekali się przed Sądem Okręgowym w Jeleniej Górze Patryk J. i Mateusz N. Obaj w marcu tego roku podstępem uprowadzili nastolatka, brutalnie go skrępowali i uwięzili w altance a od ojca zażądali sporego okupu. Proces w tej sprawie rozpoczął się dzisiaj.

Patryk J. (po lewej) i Mateusz N. dzisiaj byli mocno skruszeni. Szkoda, że nie wtedy, kiedy porywali i krępowali nastolatka. Fot. rob- Nie chcieliśmy chłopcu zrobić krzywdy – zarzekali się przed Sądem Okręgowym w Jeleniej Górze Patryk J. i Mateusz N. Obaj w marcu tego roku podstępem uprowadzili nastolatka, brutalnie go skrępowali i uwięzili w altance a od ojca zażądali sporego okupu. Proces w tej sprawie rozpoczął się dzisiaj.

- To ja wymyśliłem cały plan porwania, Mateusz tylko mi pomagał – zeznawał dzisiaj Patryk J. Przyznał się do winy a wręcz próbował oczyścić częściowo kolegę. - Mateuszowi przedstawiłem wszystko na 2 albo 3 dni przed akcją, on nie uczestniczył w przygotowaniach.

Stwierdził też, że sam zabrał uprowadzonemu chłopakowi plecak i przyniósł go do swojego domu. Na szczegółowe pytania, np. jak Mateusz zareagował na pomysł porwania, nie potrafił jednak odpowiedzieć.

Mateusz N. przyznał się do części zarzutów. Obaj sprawcy zaprzeczają, jakoby grozili chłopcu pozbawieniem życia i w ogóle kreowali się na wyjątkowo wrażliwych i opiekuńczych sprawców.

Do napadu doszło 5 marca bieżącego roku w Bolesławcu. Patryk J. przyszedł do szkoły w której uczył się Bartek S. - syn bogatego przedsiębiorcy - i podstępem uprowadził go z lekcji. Powiedział chłopcu, że jego ojciec miał wypadek i że leży w szpitalu. Sam przedstawił się jako przyjaciel rodziny. Bartek zwolnił się z zajęć i wsiadł z Patrykiem do samochodu, w którym za kierownicą siedział już drugi z porywaczy Mateusz N. W efekcie żadnego wypadku nie było a porywacze zamiast do szpitala, zawieźli dziecko na ogródki działkowe i przetrzymywali w altance. Skrępowali go: związali mu ręce i nogi taśmą klejącą, do ust włożyli kawałek starego koca i obwiązali taśmą. Oczy zasłonili starą szmatą. Następnie wsadzili do studzienki w altance, częściowo wypełnionej wodą i przykryli skulonego chłopaka ciężkimi deskami.

Następnie jeden z nich zadzwonił do ojca i zażądał 400 tysięcy złotych okupu. Kiedy sprawcy odjechali, Bartek S. częściowo sam się oswobodził i wezwał pomoc. Pomogli mu okoliczni działkowcy.

Patryk J. i Mateusz N. Są też oskarżeni w innej sprawie – o usiłowanie zabójstwa kobiety. Postępowanie to toczy się przed sądem w Szczecinie. Jak zeznali, część pieniędzy z okupu chcieli przeznaczyć na opłacenie adwokata.

Na sali rozpraw był dzisiaj ojciec porwanego chłopca - Mirosław, który jest oskarżycielem posiłkowym. - Skoro nie chcieliście mu zrobić krzywdy, dlaczego nic nie zrobiliście, kiedy błagał o pomoc – pytał ze wzruszeniem.