
Po ogłoszeniu wyroku Michał K. dodał, że odzyskał wiarę w wymiar sprawiedliwości. Prokurator żądał kary 10 lat więzienia, sąd uznał, że odpowiednią będzie kara 1 roku i 3 miesięcy pozbawienia wolności.
- Nie będę składał apelacji. Będziemy wnosić z panem mecenasem o warunkowe przedterminowe zwolnienie – dodał oskarżony.
Już w październiku sąd uchylił mu areszt, bo mężczyzna jest jedynym żywicielem rodziny. Na jego utrzymaniu pozostaje schorowana matka i brat w wieku szkolnym.
Do tragicznego zdarzenia doszło w lutym zeszłego roku. Michał wrócił do domu, w którym akurat wyłączono prąd. Ojciec alkoholik przepił pieniądze i nie zapłacił rachunku. Jak mówił sędzia Robert Bednarczyk w uzasadnieniu wyroku, ojciec był skonfliktowany ze wszystkimi członkami rodziny, nikt go nie akceptował i nie darzył uczuciem. Więc Michał miał powód, by chcieć go zabić. Miał nawet możliwość, bo gdy został z nim sam w mieszkaniu mógł użyć młotka, a tego nie zrobił. Nikt go też nie mógł powstrzymać.
Feralnego dnia Michał kolejny raz pokłócił się z ojcem, zaczęli się szarpać. Syn zadał ojcu kilka uderzeń w twarz i skopał go. Mężczyzna upadł na podłogę. Przyczyną zgonu było zachłyśnięcie się krwią, ale nie ciosy zadane w czasie bójki. Prokuratura uważała, że narzędziem, którym oskarżony posłużył się zadając ciosy ojcu, była popielniczka. Sąd uznał jednak, że wstrząs mózgu u denata i pozostałe obrażenia powstały od kopnięć obutą nogą.
Są rozważał też kwestię zarzutu spowodowania śmierci przez zaniechanie. Tym zaniechaniem miało być pozostawienie pobitego, krwawiącego ojca na podłodze i nie udzielenie mu pomocy. Jak stwierdzili biegli, gdyby poszkodowanego ułożyć w tzw. pozycji bezpiecznej, to nie doszłoby do zachłyśnięcie się przez niego krwią. Ale z przepytanych przez sąd trzech policjantów, którzy przybyli na interwencję, co by zrobili widząc poszkodowanego w takim położeniu i z takimi obrażeniami, tylko jeden potrafił powiedzieć, że ułożyłby człowieka w bezpiecznej pozycji.
- Jeśli wyszkoleni ludzie nie mają takiej wiedzy, to trudno się dziwić oskarżonemu, że jej nie posiadał – dodał sędzia R. Bednarczyk.
To Michał zadzwonił po policję i pogotowie, a wcześniej poszedł do siostry i powiedział, co się stało. To zachowanie oskarżonego, zdaniem sądu, także przeczyło tezie oskarżenia o tym, że godził się na śmierć ojca.
Prokurator Monika Olba powiedziała, że oskarżenie na pewno złoży wniosek o uzasadnienie wyroku i wtedy rozważy, czy wywiedzie apelację.
![]() |
![]() |
Komentarze (6)
.. Alkohol,go zabił! ~Syn ..jest tutaj nie winny!
Szkoda chłopaka,że trafił na takiego "tatusia sk***la alkoholika" i teraz musi przechodzić przez wymiary sprawiedliwości.
znam Michała i naprawde to dobry chłopak i naprawde uważam za stosowny wyrok i uważąm ze policja powinna wiecej wiedziedz o pierwszej pomocy a nie tylko chodniki pilnują :)
Ja tez uwazam, ze Michal jest niewinny.Ktos, kto zyl w rodzinie alkoholika wie, co to znaczy. A ci, co mysla inaczej (byly i takie glosy na "Jelonce") i komentuje, ze "jest morderca" itp. nie ma pojecia o zyciu z ojcem-alkoholikiem. Ja mam nadzieje, ze Michal sie pozbiera-moze bedzie mu potrzebny dobry psycholog?- i rozpocznie nowe zycie.Tak bardzo mu tego zycze.Stala sie wielka tragedia, wiadomo. Ale KTO jest winny tej tragedii? Bo chyba nie Michal....
Sprawiedliwosci stalo sie zadosc: Oprawca nie zyje. Michal i tak dostal za duzo. Zachlysnal sie krwia. Szkoda, ze nie wlasnymi wymiocinami. Byloby jasne. Michalowi zycze szczescia na ...nowej drodze. Wolnej od oprawcy.
Dobrze Piipi gadasz: alkohol byl jego morderca.Nikt inny. Michal, chlopie, poradzisz sobie. Niech to zdarzenie bedzie przestroga dla wszystkich alkoholikow.