- Wniosek o dyscyplinarne zwolnienie leży już na biurku prezesa. Nie ma tolerancji dla takich przypadków. Dziwię się temu pracownikowi. Pracował u nas od kilu miesięcy, nie raz przestrzegałem go i mówiłem, żeby nawet nie próbował pić w pracy. Praca w schronisku nie jest najlepiej opłacana, nie jest też łatwa, ale to jednak stałe źródło dochodów, ubezpieczenie i inne dodatki – mówi Eugeniusz Ragiel, kierownik schroniska.
Komentarze (1)
Nie rozumiem o co to wielkie halo?Lekarze przyjmują pacjentów na bani i jakoś nie wylatują z roboty,mało tego ciągle wyciągają łapy po więcej.
A tu gość dał jeść sierściuchom i napił się,bo zimno to go wywalić.Hipokryci!