
Okazało się, że zapaliła się... donica na balkonie na piątym piętrze. Prawdopodobnie ktoś zostawił w niej niedopałek papieroda. Można było ją spokojnie ugasić samemu, jednak jeden z mieszkańców zadzwonił po straż pożarną. Przyjechały 3 samochody straży i policja. Okazało się, że to drobiazg. - Nie było konieczności ewakuacji mieszkańców – powiedział nam w nocy dyżurny PSP. Sporo mieszkańców wyszło jednak przed blok by zobaczyć, co się dzieje. Strażacy szybko ugasili ogień a ludzie wrócili do domów.
Komentarze (6)
a co z pożarem na Osiedlu Robotniczym,widziałem straże po godz.00:00.
Dla sprostowania- rodzina z tego mieszkania jest niepalaca! A niedopalek byl zrzucony z ktoregos balkonu wyzej, bo to przeciez normalne dla ludzi bez wyobrazni, zeby papieroska sobie wyrzucic przez balkon.
Dla sprostowania- rodzina z tego mieszkania jest niepalaca! A niedopalek byl zrzucony z ktoregos balkonu wyzej, bo to przeciez normalne dla ludzi bez wyobrazni, zeby papieroska sobie wyrzucic przez balkon.
z balkonow w bloku kiepury 32 tez sa kulturalni ludzie tez pety wzrzucaja przez balkon i to z mieszkan o najwiekszym metrazu
Tak to jest gdy prymitywne nałogi bez wyobraźni, wyrzucają niedopałki na balkony sąsiadów. Prymityw opamiętał bysie gdyby musiał pokryć straty i koszty akcji straży.
To nie pierwsza sytuacja, gdzie przez bezmyślność ludzką mogło dojść do nieszczęścia. Sam mam sąsiadów, którzy notorycznie zaśmmiecają mi balkon niedopałkami, sierścią psa, ziemią z kwiatów itp. Spróbujcie tylko zwrócić im uwagę! Już raz spalili mi wykłądzinę na balkonie, ale to też żaden powód, aby zakończyć ten proceder.Wypierają się w żywe oczy!
Niestety to też ulica Sygietyńskiego.