![Piłkarskie święto w Kowarach](https://old.nj24.pl/sites/default/files/imagecache/szczegolowy_opis_zdj_glowne_220/article/main/24481/aolimpia2.jpg)
Przed meczem otwarto nową murawę w Kowarach. Był m.in. burmistrz Mirosław Górecki. Kibice i zawodnicy podziękowali sponsorowi, Adamowi Grodzkiemu, za przygotowanie tej murawy. Z kolei burmistrz w kuluarach powiedział, że miasto będzie starało się o budowę trybuny, bieżni wokół boiska i oświetlenia. - Zleciłem wykonanie projektu, zamierzamy połowę pieniędzy na to zadanie pozyskać z Urzędu Marszałkowskiego – dodał.
Później zaczął się sam mecz. Patrząc na pierwsze minuty tego pojedynku pytaniem nie było, czy Olimpia wygra, tylko ile wygra ten mecz. Gospodarze co kilka minut stwarzali znakomite sytuacje pod bramką Nysy. To, że wynik bezbramkowy utrzymywał się tak długo goście mogą zawdzięczać słabej skuteczności kowarzan oraz doskonałej dyspozycji własnego bramkarza Adriana Faranaszczuka.
W 10 minucie piłka po strzale głową Rodziewicza zatrzepotała w siatce bramki Nysy, ale sędzia gola nie uznał, dopatrując się spalonego. W 21 minucie z 10 metrów strzelał Szujewski ale Faranaszczuk popisał się kapitalną paradą.
Goście, podobnie jak w poprzednich meczach, szukali swoich szans po stałych fragmentach gry. Rzuty rożne i wolne bił kapitan Nysy Adam Łuszczyk. Robił to dobrze, ale raz pozwolił strzelić z wolnego Mateuszowi Zarzeckiemu i omal nie padł gol. Ten posłał piłkę nad murem, Emil Trynda z trudem sparował ją na rzut rożny.
W drugiej połowie napór Olimpii słabł i zanosiło się, że święto może być zmącone. Gra toczyła się bowiem głównie w środku pola a gospodarze coraz częściej grali z kontry. W 65 minucie dopięli swego. Obrońca Nysy Wojciech Fink dał się ograć Maciejowi Udodowi w polu karnym, a upadając wybił mu piłkę ręką spod nóg. Sędzia przyznał gospodarzom karnego a na bramkę zamienił go sam poszkodowany.
To podłamało Nysę, która nie stworzyła już żadnej dogodnej sytuacji. W 82 minucie Maciej Liszka pobiegł do linii końcowej z prawej strony i dograł idealnie do nie pilnowanego na 5 metrze Sebastiana Szujewskiego, który wykonał egzekucję i było 2:0.
W ostatnich minutach Olimpia miała rzut wolny w okolicach środka boiska. Ni to dośrodkowanie, ni strzał Mateusza Hana przeleciało nad obrońcami. Piłka odbiła się od poprzeczki i spadła za linią bramki Nysy ale sędzia nie wiadomo dlaczego odgwizdał... spalonego. Nie zmąciło to atmosfery wśród i świętujących już zwycięstwo kibiców.
Powiedzieli po meczu:
– Oprawa meczu jak i sama murawa były na najwyższym poziomie – podsumował trener Olimpii Marek Siatrak. – Super się gra przy takich kibicach. Presja była duża, bo to pierwszy mecz, ale stworzyliśmy sporo sytuacji i kwestią czasu było, kiedy strzelimy gola.
Czy nie było zwątpienia w drugiej połowie? – Nie. Ja przed meczem tłumaczyłem moim zawodnikom, że rywale to zespół, który tu przyjedzie i będzie bronił się ośmioma zawodnikami. To drużyna, która walczy, dopóki czuje krew, dopóki widzi możliwość zremisowania bądź wyprowadzenia kontry. Byliśmy cierpliwi, wiedzieliśmy, że prędzej czy później ten gol padnie. Myślę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo, jedyne nad czym powinniśmy popracować, to skuteczność.
– To nieporozumienie na całej linii – przyznał z kolei Adam Łuszczyk, kapitan Nysy. – Nie możemy sobie pozwolić, by tak dać wygrać drużynie przeciwnej. Jedynie, co mi przychodzi do głowy na usprawiedliwienie obrońcy to tylko to, że jest młody, bo ma 16 lat. Takich błędów nawet w B klasie się nie popełnia.
– Nasi rywale nie wygrywają tych meczów, to my je przegrywamy po karygodnych błędach. Brakuje nam też siły ognia, dopiero jeżeli do ataku idzie nasz stoper Monik, to coś się dzieje – kontynuował Łuszczyk. – Jeżeli się nie wzmocnimy, to będzie dramat. Pod względem organizacyjnym jesteśmy zdecydowanie lepsi, niż w poprzednim sezonie, kiedy mieliśmy ekipę. Młodzi mają stypendia, dostają pieniądze. Jest wszystko, brakuje tylko jaj.
Olimpia Kowary – Nysa Zgorzelec 2:0 (0:0)
bramki: Udod (k.) 65', Szujewski 82'
widzów: ok. 600
sędziowie: Marcin Pleśniak (główny), Robert Szymański, Przemysław Leszczyński
Kowary: Trynda – Smoczyk, Milczarek, Rodziewicz, Kraiński, Han, Zatylny (83' Szaraniec), Zagrodnik, Udod (83' Ciesielski), Szujewski (86' Kwak), Niedźwiedź (46' Liszka).
Nysa: Faranaszczuk – Fink, Pacak, Monik, Baran (78' Jędykiewicz), Zarzecki, Łuszczyk, Ruszkiewicz (46' Kowal), Komarzyniec (68' Czajkowski), Borowy, Janicki,
Komentarze (4)
jak widac nie jestem anonim czas aby wladze Kowar dostrzegly potrzeby obywateli ... no niby malo kasy ale w tym miescie jest sporo firm dajacych nadzieje na budrzet ponad przecietny ..do roboty ... nie po to zescie zostali wybrani aby przejadac kase podatnikow...
Jak zawsze SEBASTIANO mega robota,Gratulacje!!!!
Kowary do 3 ligi wtedy kibice z jeleniej będą przyjeżdzać do was na mecze życzę powodzenia i awansu