To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Pięćset listów do przyjaciół

Pięćset listów do przyjaciół

Rozmowa z księdzem "Kubkiem".

- Jak się żyje na emeryturze?

- Nie narzekam na brak zajęć. Sporo ich w domu i wokół domu. Muszę dbać, by w kominku się paliło, odśnieżać... Utrzymuję kontakty z moimi przyjaciółmi. Przed świętami napisałem do nich około pięćset listów. Każdy ma po kilka stron formatu A 4. Pisanie zajęło mi dużo czasu. Pięćset listów nie oznacza, że mam pięciuset przyjaciół. Każdy adresowany jest do kilku osób, do rodzin. Przyjaciół jest więc dwa-trzy tysiące. Rozsiani są po całej Polsce i Europie, niektórzy wywędrowali jeszcze dalej. Wielu z nich odwiedza mnie w Michałowicach.

- Ciężko wyżyć z emerytury księdza-seniora?

- Księża, przechodząc na emeryturę, otrzymują świadczenie z ZUS. Moja emerytura z rentą wynosi obecnie 1002 złote, z czego połowę zabiera bank, bo spłacam pożyczkę. Kiedy przechodziłem na emeryturę w 2001 roku, dostawałem 960 złotych. Napisałem do kurii, jaka jest moja sytuacja finansowa, i że przez całe lata płaciłem na tzw. Bratnią Pomoc Kapłańską. Pytałem, czy coś by mi się nie należało. Nie dostałem odpowiedzi do dziś. Nie narzekam jednak. Na szczęście mogę liczyć na przyjaciół.

- Wierni czasem narzekają, że księża proszą o pieniądze na różne cele.

- Na małych parafiach nie przelewa się. Parafianie biednieją,  ofiary stają się mniejsze. Coraz mniej jest też intencji mszalnych. Wiele osób nie wie, że parafie muszą utrzymywać nie tylko plebanie, ale także seminaria i muzea, jak również kościoły w innych krajach, na przykład w Afryce. Kosztuje też utrzymanie kurii. Na parafii pozostaje tylko część pieniędzy, które wierni przekazują księdzu.

- W domu masz porządek, ale pewnie przydałaby się tu kobieca ręka i towarzyszka na jesień życia.

- Każdy, kto decyduje się na bycie księdzem, zna zasady. Celibat jest jedną z nich. Moim zdaniem byłoby dobrze, gdyby obowiązywała dowolność – każdy ksiądz mógłby sam zdecydować, czy żyje w celibacie, czy nie.

- Znajomi seminarzyści mówili mi kiedyś, że zmieni się to za następnego papieża po Janie Pawle II. Nie zanosi się na to.

- Coś się jednak zmienia. Księża zaczynają mówić otwarcie o potrzebie zniesienia celibatu. W Tygodniku Powszechnym czytałem artykuł jezuity. Jedno z jego marzeń, o których pisze, to bycie z kobietą. Księża anglikańscy, którzy przechodzą na katolicyzm, a są żonaci, nie muszą przechodzić na celibat. Żyją nadal ze swoimi małżonkami. To jest pewien wyłom. Celibat nie obowiązuje także w innych kościołach, także w grekokatolickim.

- Niemało księży żyje bądź spotyka się z kobietami. Nie brakuje wiernych, którzy to akceptują.

- Księży jest bardzo wielu. Stanowią masę, a od masy trudno wymagać heroizmu. Niektórzy starsi mieli potknięcia, ale zdołali się z nich wyplątać. Inaczej jest z młodymi. Trudno nie oddychać tym, czym oddycha społeczeństwo. Ludzie rzeczywiście są dla nich dość wyrozumiali.

- Ksiądz mający swoją rodzinę byłby bardziej wiarygodny podczas nauk przedmałżeńskich.

- Z pewnością nie trzeba mieć rodziny, by wiedzieć, jak żyć. Przede wszystkim trzeba być blisko ludzi. Nie należy się od nich odgradzać. To dlatego tak łatwo przechodzę z moimi znajomymi na ty. Gdy utrzymuje się szerokie kontakty z przyjaciółmi, sąsiadami, niekoniecznie trzeba mieć rodzinę, by znaleźć odpowiedzi na ważne pytania. Choć może... Gdyby kapłan sam miał dziecko, które ćpa, byłby pewnie jeszcze bliżej życia.

- Sędziowie zajmujący się rozwodami opowiadają, że młodzi ludzi bardzo lekko traktują małżeństwo. Rozstają się przy pierwszym kryzysie.

- Kiedyś nawet skarpety były na dłużej. Cerowało się i nosiło latami. A płaszcze? Jeden, gdy się o niego dbało, starczał na całe życie. A dom? Dom był rzeczywiście domem rodzinnym, mieszkało w nim wiele pokoleń. Dziś domy się sprzedaje i kupuje. Samochód służy kilka miesięcy, a jak się znudzi, kupuje się nowy. Podobnie z innymi rzeczami. Możliwości zmian zostały usankcjonowane i przeniosły się na stosunki międzyludzkie.

- Młodzi żeniąc się zakładają, że to nie musi być na całe życie. Jak to wygląda z punktu widzenia księdza prowadzącego nauki przedmałżeńskie?

- Młodzi mówią: kocham, chciałabym na całe życie, ale... Wszystko niby jest z nimi jak należy, tylko to „ale”. Pytają: a może nam się nie ułoży? A jeśli trafię na miłość mojego życia? Nie ma dla nich świętych wartości.

- Może być coraz więcej rozwodów i dzieci z rozbitych rodzin, które nie będą miały dobrych wzorów. Rozbicie rodziny  pogłębi się.

- Przez pewien czas rzeczywiście tak może być. Mam jednak nadzieję, że gdy ten stan dojdzie do pewnego punktu krytycznego, ludzie opamiętają się i postanowią powrócić do swoich korzeni, czyli będą dążyć do doskonałości. To jest najważniejsze – odnaleźć w człowieku rys Boga. Myślę, że kolejne pokolenie odbije się od dna.

- Dużo ludzi dąży do doskonałości, ale poza religią.

- To jak najbardziej możliwe. Mam niewierzących przyjaciół, którzy są osobami bardzo głębokimi duchowo, prowadzą fantastyczne życie. Boże poznanie nie jest ograniczone do kościoła katolickiego.

Całość czytaj w "NJ".

Komentarze (2)

Znam Ksiedza Kubka od kiedy przyjechal do Jagniatkowa, w moim wypadku to prawie cale zycie, podziwiam Jego sposob zycia i bycia. Gdyby bylo wiecej takich Ksiezy z powolania to Kosciol katolicki bylby w fazie rozkwitu, a nie chylil sie ku upadkowi.Serdeczne zyczenia i pozdrowienia Marzena

Od 1985

Brał udział w indywidualnych wystawach za granicą: Niemcy, Holandia, Szwecja, Norwegia, gdzie sprzedaje większość prac. W Polsce wykonuje między innymi: ołtarz, ambonę, chrzcielnicę i reliefy do kaplicy ewangelickiej w Tomaszowie Mazowieckim.

Dla Ryszarda Zajaca
Najlepszego w 2010