Do sobotniego pojedynku gdynianie przystąpili w roli zdecydowanych faworytów. Oprócz znakomitej passy w PLK mogli pochwalić się wygraną w Eurolidze ze słynnym Realem Madryt. Że lider jest do ogrania dobitnie pokazał mecz w Mediolanie, gdzie Asseco Prokom w kiepskim stylu poległ z Armani Jeans 69:82. Po dostarczeniu z Grecji tzw. listu czystości zawodnika, w barwach PGE Turowa oczekiwano bardzo dobrej gry w debiucie i wzmocnienia zespołu przez nowego rozgrywającego Ronalda Thompsona. W ekipie z Gdyni zabrakło zawieszonego za enigmatyczne naruszenie klubowego regulaminu Senegalczyka Pape Sowa. Mecz miał ponadto trenerski podtekst. Mistrz Andrej Urlep zmierzył się ze swoim uczniem z Litwy, Tomasem Pacesasem, który jako zawodnik pod wodzą Słoweńca dwukrotnie zdobywał mistrzowskie trofea.
W koszykarskim, świetnym klasyku było to wszystko, co kochają kibice. Widowiskowe podania nad kosz zakończone efektownymi wsadami piłki, tańce Oyntela Woodsa z piłką, szybkie akcje „kosz za kosz”, decydujące akcje zawodników drugiego planu, celne cztery „trójki” rewelacyjnego Ronnie Burrella w decydujących momentach i doprowadzające do emocjonującej dogrywki. Jeszcze 40 sekund przed końcem Turów wygrywał 90:89 i miał piłkę, ale jeden z bohaterów mistrza Polski Adam Łapeta zablokował rzut lewym półhakiem środkowego Turowa, Michaela Wrighta (razem 27 pkt. i 10 zbiórek). Udaną kontrę wykończył David Logan. Kibice obu zespołów życzyli sobie takich elektryzujących powtórek w finale mistrzostw kraju.
- Taka porażka bardzo boli, bo przy 12 punktowym w czwartej kwarcie prowadzeniu popełniliśmy kilka prostych błędów i to nas kosztowało zwycięstwo – podsumował trener Urlep. - Oddaliśmy wszystko, co mieliśmy w tym meczu. Taka jest koszykówka.
Przedłużone szanse w Euro Cup
Koszykarze ze Zgorzelca po trzech porażkach z rzędu i bez jednego zwycięstwa, aby awansować do drugiej fazy Pucharu Europy muszą wygrać wszystkie trzy mecze rewanżowe. Trudne zamierzenie zaczęli realizować bardzo udanie. W czwartej kolejce team trenera Andreja Urlepa w hali wrocławskiej Orbity podejmował lidera grupy G, niepokonanego greckiego Panelliniosa i zwyciężył 81:76 (26:20, 23:19, 12:17, 20:20).
Czarno – zieloni w końcu zaskoczyli i rozegrali popisowe zawody. Znakomicie spisał się skrzydłowy, reprezentant Niemiec, urodzony w Rzeszowie Konrad Wysocki. Zdobył 22 punkty, miał pięć „trójek”. Zza linii 6,25 metrów celnie rzucał trzy razy z rzędu. W końcowych sekundach pewnie wykorzystał on dwa rzuty wolne i ustalił wynik spotkania. Przeglądem gry imponował Justin Gray, który w niespełna 17 minut pierwszej połowy zanotował dziewięć asyst (w całym meczu 11). Do kosza gości na wysokim procencie skuteczności trafiali niemal wszyscy zawodnicy PGE Turowa.
Zgorzelecki zespół przedłużył szansę na awans do kolejnej rundy Euro Cup. Piątego stycznia 2010 roku brunatni zagrają we francuskim Nancy z ekipą SLUC.
ZOBACZ ZDJĘCIA |
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...