Około 150 związkowców z jeleniogórskiej „Solidarnośći” oraz związkowców z Niemiec, pikietowało dziś w Wykrotach drukarnię koncernu BDN. Protestowano w ten sposób przeciwko utrudnianiu założenia w zakładzie „Solidarności” oraz, przede wszystkim, przeciwko zwolnieniu z pracy kilku osób, które chciały związki zawodowe założyć.
Pikieta była bardzo głośna. Detonowano petardy. Jedna z nich wystrzeliła pod TIR-em. Wznoszono również hasła. Jedno z nich brzmiało „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz!”. Natychmiast jednak zostało wyciszone. Jak zauważono bowiem, to nie Niemcy zwolnili z pracy robotników, a Polacy.
Nikt z drukarni BDN nie wyszedł do związkowców. Zakład od strefy ekonomicznej odgradzał szpaler pracowników ochrony. Na miejscu byli również policjanci z tarczami. Obyło się bez incydentów. Protestujący filmowani byli tylko (z biurowca) przez pracowników firmy.
- To dopiero początek – zapowiada Bogusław Wojtas, wiceprzewodniczący jeleniogórskiej „Solidarności”. – Chcieliśmy tylko poinformować społeczeństwo o problemie. Jeśli firma go nie rozwiąże, pójdziemy z nią „na noże”.
Co to może oznaczać? Wojtas mówi, że protest popra władze krajowe „Solidarności”. Pod BDN zorganizowana zostanie wówczas manifestacja, na która przyjedzie nawet 5 tys. osób. Będą oni gotowi nie tylko protestować, lecz nawet zablokować do zakładu wjazd i wyjazd.
Pracownicy BDN bali się kontaktować z manifestantami. Nie chcieli również brać od nich ulotek.
Oto fragment listu ze stanowiskiem BDN w sprawie protestu związkowców:” Zarząd drukarni BDN, będącej częścią grupy Bauer Media, wyraża oburzenie i stanowczo protestuje przeciwko kampanii oszczerstw i bezprawnych działań o charakterze prowokacyjnym, realizowanych przez przedstawicieli jeleniogórskiego oddziału NSZZ „Solidarność”, a skierowanych przeciwko dobremu imieniu pracowników drukarni BDN, kierownictwu zakładu i zarządowi koncernu.
Bezpośrednim powodem rozpoczęcia akcji propagandowej NSZZ „Solidarność” był fakt zwolnienia czterech pracowników z drukarni BDN we wrześniu br. w ramach programu reorganizacji i redukcji kosztów Działu Introligatorni. Trzech ze zwolnionych pracowników złożyło pozwy w sądzie o przywrócenie do pracy twierdząc, że jedyną przyczyną ich zwolnienia był udział w naradach, mających na celu założenie związku zawodowego w drukarni.
Jeleniogórski oddział NSZZ „Solidarność”, reprezentowany przez przewodniczącego Franciszka Kopcia rozpoczął zmasowaną kampanię propagandową w lokalnych mediach (gazety, radio, portale internetowe), w których w sposób nieprawdziwy i bezpodstawny oskarża kierownictwo drukarni o notoryczne „łamanie prawa pracy, fałszowanie kart pracy, niepłacenie za nadgodziny, zastraszanie pracowników” itp. Wszystkie te oszczerstwa i pomówienia nie mają pokrycia w rzeczywistości, a ich jedynym celem jest stworzenie skrajnie negatywnego obrazu zakładu dla własnych celów propagandowych.
Ponadto, przedstawiciele związku „Solidarność” zorganizowali nielegalne pikiety agitacyjne na terenie należącym do spółki. Mimo wielokrotnego zwracania im uwagi na fakt, że postępują bezprawnie, nie zaniechali swoich działań.
Szczególne zaniepokojenie kierownictwa drukarni budzą dodatkowe okoliczności towarzyszące tym akcjom. Policja, wzywana do upomnienia związkowców, że działają na cudzym terenie, przez kolejne dni nie znajduje czasu na interwencję, natomiast nadzwyczajne inspekcje BHP i PIP pojawiają się natychmiast.
(...)
Zarząd drukarni BDN złożył do Ministerstwa Gospodarki List Intencyjny w sprawie rokowań dotyczących dalszej rozbudowy zakładu. Rozwój może oznaczać dalszą poprawę ekonomiki zakładu a w konsekwencji szansę na rozwój zawodowy, możliwości awansów oraz stabilność zatrudnienia pracowników. Zaistniała sytuacja nie tworzy dobrej atmosfery wokół tego projektu. Kierownictwo BDN wzywa NSZZ „Solidarność” do zaniechania kampanii pomówień oraz innych bezprawnych działań, na rzecz dialogu i postępowania zgodnie z literą prawa”.
Komentarze (4)
Firma o której mowa ma problemy. Wiele takich firm ma problemy. Związki zawodowe rujnują takie przedsiębiorstwa bo prawo działa na niekorzyść pracowników i pracodawców. Sprzyja tworzeniom patologii którą obserwujemy w publikacji. Związki zawodowe w zakładach pracy obciążają pracodawcę kosztami. Każdy z aparatu związkowego ma tzw. godziny związkowe czyli czas nie wiadomo na co za który płaci pracodawca. Pracodawca musi udostępnić związkowcom pomieszczenie i niezbędne do prowadzenia działalności środki(za umową). W drukarni może działać ZSIP jest to osoba kontrolująca na zlecenie związków bhp w zakładzie pracy. Nie macie pojęcia ile w zakładzie może być cieknących kranów, skrzypiących drzwi, zgrzytających zamków. Coraz ciekawszą wiadomością jest wzrastająca wiedza samych pracowników na temat patologii związkowych opisywanych w artykule. Moim zdaniem należy wyprowadzić związki z zakładów pracy. W cywilizowanych demokracjach związki są poza zakładami pracy. Sam pracodawca przy zatrudnieniu wręcza kandydatom deklaracje do których związków ktoś chce należeć. Same związki natomiast dbają by zakład istniał jak najdłużej by pracownik jak najdłużej opłacał składki, a jak zakład padnie to związki szukają mu nowej pracy. U nas jest inaczej. Tego przykładem jet artykuł. Tworzy się Złotych cielców zakładowych nie do ruszenia i prześladuje się tych tworzących miejsca pracy. PIP zrobi swoje, natomiast mimo woli licznych inspektorów sam staje się z mocy prawa zakładnikiem działań mobbingowych wobec pracodawców, działań tym bardziej niebezpiecznych bo realizowanych zgodnie z przepisami prawa. Prawo zaś jest tak sformułowane, że PIP musi współpracować ze związkowcami w ściganiu pracodawcy. Te zależności czynią z PIP-u współsprawcę mobbingu pracowniczego natomiast ze związkowców czynią kapuśi. Jest to mechanizm tzw."zsuczijania"- s... rwiania stosunków pracy(Pojęcie użyte przez W. Suworowa polegające na stosowaniu analogicznego mechanizmu nawracania ludzi na ideologię komunizmu). Działania pracodawców są racjonalne, chcą oni czerpać korzyść z działalnośći. Większość z nich chce się dzielić korzyściami z pracownikami. Patologia prawa im to zabrania. Państwo Kopeć i Wojtas im to zabraniają. Oni tego nie zrozumieją. Czas przejrzeć na oczy, czas ich wymienić na tych rozumiejących nowe związki, czas na nową krew w Solidarności.
Myślę, że niektórym oczy otworzyłem
Jestem za dyrekcją bo wiem czym to pachnie.
Związki to relikt przeszłości, powinny się rozwiązać wraz z upadkiem PRL. Teraz jest wolny rynek a prawo pracownicze reguluj Kodeks Pracy. Jest wszystko czarno na białym, jeśli w którymś z punktów jest łamane prawo można się odwołać do pracodawcy a ostatecznie do Sądu Pracy. Związki zawodowe są obciążają pracodawce zatem zwiększają koszty stałe. Pieniące trafiają do związku zamiast do pracowników. Nikt pracodawcy nie zmusi do podwyżek, żaden związek. To tylko rynek reguluje!!! Jak jest za mało tokarzy do zarabiają krocie a jak jest za dużo piekarzy do pensja licha.
co za baran napisał ten artykuł. o co chodzi w tym wszystkim? Zwolnili ludzi w związku z reorganizacją i redukcją kosztów, to początek artykułu, a na końcu stwierdza że firma chce się rozwijać i zapewnić stabilność pracownikom. Ktoś ma problem z promowaniem propagandy!