O śmierci 25-latka pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Młody mężczyzna ledwo żywy trafił do jeleniogórskiego szpitala w nocy ze środy na czwartek. Zmarł po dwóch godzinach.
Okazało się, że dzień wcześniej w jego mieszkaniu odbywała się libacja alkoholowa. Ojciec dotkliwie pobił syna. Ten położył się spać i nie wstawał przez cały następny dzień.
Dopiero po interwencji sąsiadki wezwano pomoc.
Jak mówią ludzie, w rodzinie nie stroniono od alkoholu i często odbywały tam się libacje.
Komentarze (4)
Pogłaskać ojca zabójcę po główce, bo przecież jest biednym chorym człowiekiem - alkoholikiem. Urzędasy, policja, prokuratura jest po stronie alkoholików. Twierdzą, że alkoholicy, to biedni chorzy ludzie. A ci, co cierpia przez alkoholików są bezradni.
PATOLOGIA..I JEJ OJCEM I MATKA JEST BEZROBOCIE...NIESTETY LICZNI MIESZKANCY MALYCH MIEJSCOWOSCI ,WSI..SA BIERNI W POSZUKIWANIU PRACY,I SWOJE SMUTKI TOPIA W ALKOHOLU..STAD JUZ MALY KROK DO NALOGU,A POZNIEJ ,JUZ TYLKO "PIC"SIE CHCE...ALE NIE WODY...I TAK TO SIE ZACZYNA I STRASZNIE KONCZY.. :unsure: :unsure: :unsure:
Ale syn też był alkoholikiem, więc alkoholicy są też ofiarami.
znłam Damiana osbiscie i pewnie nie tylko ja ,sam Damian nie był świętoszkiem , ale co sie dziwic skoro pewne nawyki wynosi sie z domu rodzinnego . Niech mu ziemia lekka będzie :(