To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Ocalić Dom Gwarków

Ocalić Dom Gwarków

Wiele zabytków w regionie pozostaje w prywatnych rękach i niszczeje. Część właścicieli historycznych zabudowań nie stara się nawet o pomoc w dofinansowaniu koniecznych remontów. Do niedawna takim przykładem był Dom Gwarków w Jeżowie Sudeckim, jeden z najstarszych zabytków na Dolnym Śląsku. Wygląda na to, że interwencja konserwatora zabytków przyniosła skutek. Właściciele planują zabezpieczyć dach przed zimą, co zapobiegnie przyspieszonej degradacji obiektu. Niestety, w wielu innych przypadkach zabytki popadają w kompletną ruinę i ich uratowanie staje się coraz mniej realne. 

W lipcu pracownicy jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków przeprowadzili u właścicieli Domu Gwarków (obiekt z początku XVII w) w Jeżowie Sudeckim kontrolę. Obiekt jest w złym stanie. - W zaleceniach pokontrolnych poprosiliśmy o zabezpieczenie dachu, który jest w wielu miejscach dziurawy i zalewa budynek. Właściciele mają też wymienić najbardziej zużyte elementy obiektu. Teraz przede wszystkim chodzi o to, żeby zapobiec dalszej dekapitalizacji – tłumaczy przedstawiciel konserwatora zabytków. Posiadacze zabytku muszą zabezpieczyć przed zimą folią dach, potem będą musieli się zająć wymianą pokrycia dachu.

Dużym kłopotem w kontaktach z właścicielami zabytkowych nieruchomości jest przekonanie ich, że nawet jeśli nie mają pieniędzy, to remonty, których od nich wymaga konserwator zabytków mogą być finansowane ze źródeł zewnętrznych. Trzeba jednak wykazać zainteresowanie i po prostu składać wnioski do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, urzędu marszałkowskiego, konserwatora zabytków czy gminy. Programów, z których można dofinansować takie inwestycje jest całkiem sporo - od instytucji, stowarzyszeń po portale zrzutkowe. Bardzo prawdopodobne, że tak cenny obiekt jak Dom Gwarków, bez trudu uzyska poparcie przyznających pomoc finansową w różnych programach.

 

- Nikt za prywatnych właścicieli zabytków wniosków o dofinansowanie nie może składać. Każdy musi o to zadbać sam – mówi Krzysztof Kurek, szef jeleniogórskiej delegatury WUOZ. Potwierdza, że jest sporo obiektów, gdzie właściciele nie radzą sobie z organizacją dofinansowania swoich zabytkowych nieruchomości. Jednym z trudniejszych przykładów jest Karczma Książęca w Miszkowicach, gdzie starsza właścicielka oczekuje, że wszystko ktoś za nią załatwi.

 

Konserwator zabytków ma pewne narzędzia, żeby zmusić właścicieli do właściwego obchodzenia się z wartościowymi historycznie obiektami. Może ich karać finansowo, może też rozpocząć procedurę odebrania nieruchomości (jeśli właściciel nie reaguje na zalecenia i nakazy). Polega ona na wystąpieniu przez konserwatora z wnioskiem do starosty o przejęcie obiektu na rzecz skarbu państwa. Taka procedura wszczęta zostanie wkrótce w przypadku tzw. pawilonu oficerskiego Kowarach. Podobnie jest z ciągnącą się sprawą ratusza w Złotnikach. Powiaty nie są jednak zainteresowane takimi przejęciami, bo to oznacza jedynie kłopoty i koszty. Brakuje jasnego mechanizmu finansowania renowacji takich przejętych zabytków.

 

Ciekawy jest przypadek zabytkowego obiektu po loży masońskiej w gminie Kamienna Góra. Po śmierci właściciela, jego dzieci odmówiły przyjęcia spadku i nieruchomość stała się automatycznie własnością gminy. Samorządowcy podjęli próbę skreślenia obiektu z rejestru zabytków, ale to się nie udało. Teraz gmina musi zająć się historyczną pamiątką.   

Komentarze (16)

Byłoby nieszczęściem gdyby przypadkiem jakimś taki cenny budynek (jak wiele innych wcześniej) zniknął z mapy i białej karty u konserwatora np przez zaprószenie ognia. Liczę na szybką inicjatywę i sprawne działanie pomocowe urzędu konserwatorskiego , a nie tylko gadanie w tej sprawie. A tak w ogóle to gdzie dotąd był konserwator zabytków przez ostatnich wiele lat? Czyż tylko w pałacach na spotkaniach obiadowych? Nawiasem mówiąc w okolicy jest jeszcze co najmniej kolka obiektów pod uwagę - one ciągle jeszcze są. Będzie za chwilę płacz o utraconym dziedzictwie kultury.

Wiadomo jest to zabytek, tylko że te deski to próchno, rozpadająca się ruina. Zamiast odstawiać szopkę, męczyć się z tą ruiną, nie lepiej było by odbudować taki obiekt od zera? Ba, mieszkamy w krainie gdzie przeciągu roku przyjeżdżają do nas miliony turystów, to dlaczego w Jeleniej Górze i bliskiej okolicy nie chcecie na turystach zarobić?, tylko wypuszczacie ich prosto w góry w ten sposób oni omijają Jelenią Górę bokiem. Moja propozycja jest taka, gdzieś w okolicach bliskiej Jeleniej Góry, niech to będzie Wzgórze Partyzantów, Wzgórze Wandy a jeśli nie tam to niech to będzie Wzgórze Kopki, Skalista, Złomy lub okolice góry Gapy w stronie Perły Zachodu, możliwości jest sporo. Wybudujmy skansen ziemi Dolnośląskiej. Można pomału stopniowo odbudowywać zamkniętą wioskę a w niej znalazła by się zabudowa z drewnianych domów i gospodarstw rolnych takich jakie znajdowały się z przed stu lat na naszych ziemiach. Drewniany kościół, młyn wodny, wiatraki, dawne karczmy, dawny ratusz, kuźnie itd. jest w czym wybierać a taki skansen w Jeleniej Górze byłby magnesem przyciągających do miasta turystów.

"Wygląda na to, że interwencja konserwatora zabytków przyniosła skutek. Właściciele planują zabezpieczyć dach przed zimą,..." - planują, a kto później sprawdzi realizację tych "planów"?! Obawiam się, że nikt...

Wejdź na dach i przybijaj łaty. Porozmawiaj z konserwatorem co można a co nie można zrobić.

Gdyby w okolicach Jeleniej Gry powstał taki obiekt, skansen, można by było uratować w ten sposób wiele cennych rozpadających się zabytków w okolicy jak ten wspomniany Dom Gwarków, Ratusz w Złotnikach, Karczma Książęca, rozpadające się cenne budynki dworców, jest tego pełno. Można by było odtworzyć dawny drewniany dom Laboranta, dawne drewniane obserwatorium meteorologiczne na Śnieżce. itd. niektóre obiekty mogły by dostać drugie życie, tylko po co? A wystarczy te obiekty rozebrać, co do uratowania z desek itd. zostawić i nowymi materiałami odbudować w szczegółach tak jak było dawniej. W ten sam sposób jak kościół w Łomnicy obok pałacu. Te wasze zabezpieczenia dachem, jedna wielka parodia, zostawienie tematu na kolejne lata a budynek i tak się rozleci, nawet łatany prowizorycznie dach mu nie pomoże. Po części jest to wina przepisów i urzędników że takie obiekty się rozlatują.

"Powiaty nie są jednak zainteresowane takimi przejęciami, bo to oznacza jedynie kłopoty i koszty..." A emeryci, renciści to przepraszam w Polsce grupa, która co miesiąc dostaje krocie i ich na to stać? Powiatu nie stać, a emeryta stać. No jakiś żart... Oczywiście są dofinansowania, ale nikt za darmo nie pomoże emerytom czy rencistom w napisaniu wniosku... A suma summarum skończy się tak, że kasę dostanie proboszcz na renowację kościółka.

Motywowanie poprzez karanie! Przecież właściciele tych obiektów to ludzie starsi już nawet nie korzystają z tych budowli ze względu na ich stan, a co tu mówić o ubieganiu się o fundusze na zabezpieczenie czy remont.

moze by tak pan konserwator sfinansował ten remont zamiast kolejnego koscioła bo to już się w pale nie miesci ile kasy poszło w kościoły naet te których wartosć historyczna jest wątpliwa.

Niech płaci ten co chce ocalić - a właściciel może wyrazić zgodę lub nie .

U nas wszystko od d..y strony.
Kogo stać na takie remonty a dotacje wymagają rozliczeń, wiedzy , czasu , zaangażowania , urzędnik chce to niech się stara a nie straszy - w pałacach wielu chętnych bo jest z czego przytulić.

Żadne dotacje nie pokryją remontu w 100% a te są bardzo kosztowne i czasochłonne. Tu nie wystarczy, że wejdzie ekipa remontowa, wymieni dach, okna i położy szpachlę. Same formalności, opinie konserwatorskie, ogólna biurokracja przerasta mozliwości przeciętnego właściciela takiego zabytku. Dla mnie największą paranoją jest Gminny Rejestr Zabytków, do którego wpisywane są budynki mające więcej niż 100 lat, często bez zadnej wartości architektonicznej. Remonty muszą być zrobione wg reguł konserwatorskich a nie przewidziano żadnej pomocy finansowej dla takich nieruchomości.

Pałac perełka Wojanów Bobrów też się zawali,bo w prywatnych rękach.

zawalil sie bo konserwator jest "mocny" w starciach ze staruszkami, a jak mu jakis "inwestor" powie zeby sie odp****lil, to ogon pod siebie.

Gdyby nadal tu byli Niemcy ?! To byłby porządek.

Gdyby nadal tu byli Niemcy ?! To byłby porządek.

Może Pan Konserwator postraszy właściciela dawnej Huty Julia w Szklarskiej Porębie.

Tylko straszenie karami i innymi sankcjami. Właściciele to wiekowi ludzie, którzy nie maja środków do życia, a co dopiero na remont, tyle lat nie było zainteresowania ze strony konserwatora. Dopiero w marcu po szumie medialnym, ktoś się tym zainteresował i wyczuł możliwość łatwego przejęcia nieruchomości - starsi właściciele bez kasy. Brawo Panie konserwatorze, brawo. Wystarczyło by wyrazić chęć pomocy tym ludziom, sporządzić wniosek o dofinansowanie, przydzielić opiekuna do tego zabytku. Trochę dobrej woli... ale nie, najłatwiej jest wywłaszczyć i karać.