To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

O pukaniu się w czoło

O pukaniu się w czoło

Staram się „chodzić po ziemi” w swoim felietonowym myśleniu o życiu. Wspierać Czytelnika, by radził sobie z tym, co się zdarza, co przynosi każdy dzień. Aby miał chęci uczynić coś mądrego ze swojego życia. Czasem lepiej, niekiedy gorzej mi to wychodzi.

Na ogół, KAWA na ŁAWĘ - językiem zrozumiałym i sensownym pisanie o potrzebie pracy nad sobą: Kształtowanie charakteru, wszechstronny rozwój osobowości. Aby zostawiany ślad w pamięci i w sercu bliźnich - spotkań, rozmów, pracy, bycia z ludźmi - był piękny.

W literaturze, w sztuce zdarzają się arcydzieła. Nieliczni są jednak ci, którzy je tworzą. A bywa: dzieło godne uwagi, natomiast życie twórcy niezbyt chwalebne. Dzieła sztuki są do podziwiania i kontemplacji - nadto uczyć mają człowieka wrażliwości. Współczesna twórczość - przede wszystkim teatr i plastyka - jest do prowokowania: chce szokować, ma budzić sprzeciw. Felietony - też zdarzają się pojedyncze perełki - służą głównie do pukania się w czoło.

Arcydzieła odnoszące się do życia - które można by jednym dookreślić słowem: PIĘKNE - bywają jeszcze rzadsze. Mówimy wtedy o doskonałości. Religie mówią, takich ludziach ŚWIĘCI. Zgódźmy się, dla uproszczenia, że święci to ludzie, którzy umieli pięknie iść przez życie. I są jak dzieła sztuki - do podziwiania, gdyż nikt nie kwapi się do ich naśladowania. A nawet da się rzec: Nie pociągają, nie zniewalają, aby pójść w ich ślady. Co najwyżej: niektórzy się do nich modlą...

Wyjaśnienie tego jest proste. Nieliczni są ludzie obdarzani wyjątkowymi talentami. I tylko tym wybitnym - sporadycznie udaje się stworzyć coś, co zachwyca: co TRWA uznawane jako piękno przez całe wieki. Gdy idzie o doskonałość - niewielu ją wybiera, bo wymaga heroizmu. A może i w tym przypadku - jak u artystów talent: potrzebna jakaś szczególna zdolność? Może trzeba być wybrańcem Losu?

Chrześcijanie uważają, że to boży dar zwany ŁASKĄ. Wyznawcy innych religii mówią o wewnętrznym OŚWIECENIU. Niewierzący upatrują tę fundamentalną cechę charakteru w EMPATII, która - niby kompas - ukierunkowuje umysł, wolę i serce człowieka na Miłość, Dobro, Piękno i Prawdę.

Bez zdrowego rozsądku - warto przypomnieć: prostolinijność, przyzwoitość, prawość, pluralizm i tolerancja - niemożliwe jest człowieczeństwo. Na ogół tego języka używam w pisaniu. Choć czasem (przykładem ostatnie dwa felietony) korzystam z języka religijnego, aby wierzącym unaocznić, że to, o czym piszę, mają od dawna - również: kawa na ławę - wyłuszczone w Ewangelii. A bez odniesienia do niej nie ma doskonałości.

Przymierzaj, Czytelniku, do swego życia, co chcesz: Zdrowy rozsądek lub Ewangelię, a najlepiej - jedno i drugie. Ważne jest jedynie to, abyś zanurzony w nurcie rzeczywistości, co jakiś czas przystanął: zadumał się nad sobą i spoglądając z uśmiechem na to, co się wokół dzieje - popukał się w czoło. Nie da się inaczej mądrze i pięknie żyć.
- Stosujesz tę metodę...?

Nowiny Jeleniogórskie nr 14/10.

Komentarze (3)

Sztuka, czyli coś sztucznie stworzonego, jak sama nazwa objaśnia, jest tworem stworzonym przez TWÓRCĘ - człeka, który logikę zgubił w wyimaginowanej wyobraźni... Sztuka nie jest logiczna, jest czysto abstrakcyjna, jest wynikiem skojarzeń bitów zapisywanych od dzieciństwa w pamięci muzgu. Nie święci garnki lepią... a jednak to nie jest do końca prawda. Skala, miara, od matołectwa do geniuszu, jest długa jak z Jeleniej Góry do Sewrs. I takie są też dysproporcje (niewłaściwe określenie, nie znajduję szybko innego, właściwego, ale Ty wiesz o co loto) Mnie nie jest potrzebna Ewangelia, znam jej podstawy, to normalka w naszym kraju, lecz moim życiem kieruje konieczność zapewnienia bliskim względnego spokoju, spokoju chleba na "jutro". To Trudne. Czasem klamię, ale nie okradam, nie fałszuję, Kłamię czasem, by oszczędzić przykrości bliskim. Wiesz, mam tą przypadłość... Od Boga ? Pas, odpuszczam temat, można bez końca go ciągnąć, może kiedyś, u Ciebie, przy...

Panowie, wygląda, iż sztuk Waszych pisanie, niczym jest wobec bezmiaru kielicha, którym chcecie się uraczyć. Czyż aromat przedniego trunku nie jest tym najowocniejszym dziełem Boga, który człek prosty od Niego otrzymał? Czy wielkość tych mnogich dzieł stworzonych przez różnych dziwaków nie wypływa z niego? Z tego wylanego w gardło, czy z tego postawionego na ołtarzu? Proszę Boga, tego genialnego artysty, nie mieszać do naszych podłych ziemskich przypadłości. Wypijmy wspólnie (choc niestety nie razem) nasze zdrowie.

Wydaje mi sie ze nikt od nas nie oczekuje bycia geniuszem. Wystarczy chyba jesli zyjemy po bozemu, pracujac i raz w tygodniu wypoczywajac. Poczucie koniecznosci bycia kims wspanialym i slawnym przyczynia sie tylko do popadania w depresje i zgorzknialosc??? Jesli ktos staje sie arcymistrzem w jakiejkolwiek dziedzinie moze z kolei popasc w samozodowolenie i poczucie wyzszosci nad innymi co z kolei tez nie jest wskazane?