Podobny jest los obiektu byłej przychodni przy ul. Bankowej (pow. użytkowa prawie 110 m. kw.). Urząd spieszył się z wyprowadzeniem stamtąd gabinetów lekarskich. Nie pomogły nawet protesty ówczesnych władz miasta, m.in. dzisiejszego wicemarszałka Jerzego Łużniaka (wtedy był zastępcą prezydenta).
- Odbył się przetarg na budynek przy ul. Mickiewicza 30. Niestety, nie zgłosił się nikt – mówi wicemarszałek Łużniak. Cena wywoławcza wynosiła 2 mln 80 tys. złotych. Trzeba przyznać, że nie jest ona wygórowana, jest to bowiem spory obiekt: działka o pow. 0,4936 ha, pow. użytkowa budynku 2426 m2, pow. użytkowa budynku pomocniczego 103 m2, pow. użytkowa garażu 31,40 m2. Wkrótce ma odbyć się drugi przetarg, tyle, że cena będzie obniżona o 20%.
Tak samo prawdopodobnie będzie z budynkiem po pogotowiu ratunkowym, przy al. Wojska Polskiego, który także czeka na kupca. W pierwszym przetargu nikogo nie skusiła cena 1,2 mln złotych.
Kiedy urząd marszałkowski wyprowadzał kolejne instytucje twierdził, że potrzebuje te budynki. Widać, że nie ma pomysłu na ich zagospodarowanie, to jeszcze nie potrafi na nich zarobić. A ponosi koszty. Dla przykładu, budynki przy Bankowej i Mickiewicza kosztują urząd 27.304,48 zł rocznie z tytułu samego podatku od nieruchomości. Te należności nie były umarzane. O koszty ochrony lepiej nie pytać.
Komentarze (3)
czego się pan Łużniak nie weźmie, to efekt ten sam, chętnych nie ma, sprzedać nie można, dopłacać trzeba. A po co było przychodnie na gwałt wyrzucać? Co, panie Marszałku?
"Czego", nie potrafisz czytać ze zrozumieniem misiaczku?
Gdzie tu ekonomia urząd nie sprzeda tego tanio każdy chce zarobić dużo dużo więcej. No i lepiej niech to stoi puste marniej niszczeje niż sprzedać za mniejszą kasę. Oto Polska właśnie ! :pinch: