
Na miejsce przyjechał policyjny pirotechnik obejrzał znalezisko i przewiózł w bezpieczne miejsce, kilkaset metrów dalej. Tam był pilnowany przez policyjny patrol przez całą noc. Saperzy z Bolesławca przyjechali po znalezisko praktycznie dobę później. Do tego czasu pilnowali go policjanci.
- To niebezpieczny przedmiot, a ludzie mają różne głupie pomysły, dlatego musieliśmy pilnować znaleziska – powiedział młodszy aspirant Paweł Wódkiewicz z komisariatu w Kowarach.
Jak powiedział ogrodnik, to nie pierwsze znalezisko tego typu na terenie posiadłości otaczającej pałac w Karpnikach. Kilka miesięcy temu pod śmieciami znaleziono 38 kamiennych kul armatnich. – Właściciele już kupili dwie stare armaty i razem z kulami będą ozdabiać wjazd do pałacu – tłumaczy Tadeusz Szydłowski. – Jednak nie radzę nikomu prowadzenia poszukiwań na własną rękę. To jest prywatny teren i będziemy wzywać policję jeśli wejdą tu poszukiwacze.
Nie bardzo wiadomo, skąd ten pocisk znalazł się w tym miejscu, gdyż na tym terenie nie było żadnych działań bojowych podczas II wojny światowej. Co innego mówi rzeczniczka policji.
- Takie znaleziska na naszym terenie to nic nadzwyczajnego. Mamy nawet kilka zgłoszeń w miesiącu. Najczęściej są to fragmenty pocisków czy podobnych przedmiotów – wyjaśnia oficer prasowy komendy miejskiej policji w Jeleniej Górze, Edyta Bagrowiska.
Znaleziony wczoraj pocisk pojechał z saperami na poligon koło Bolesławca, gdzie został zdetonowany.
![]() |
![]() |
![]() |
Komentarze (1)
jk to pilnowali jak zrobili zdjęcia z bliska???