- Tu z tego lokalu wyszedłem, żeby pokazać ludziom jak przejść. Tu była dziura w drodze, przewróciłem się przez nią – opowiada Jan Michajluk i pokazuje wypełnioną teraz tłuczniem niszę. Wszystko działo się 20 grudnia 2012 r. ok. godz. 20.
Mocno uderzył twarzą o nawierzchnię. Zamroczyło go, poczuł silny ból głowy. Teraz żałuje, że nie wezwał wówczas od razu pogotowia. Nie przyszło mu to do głowy.
Do oględzin drogi doszło dopiero 9 kwietnia. - Przyjechała trzyosobowa komisja ze starostwa bolesławieckiego. Nie zajęli się zdarzeniem, ale osobą Michajluka. Jan Michajluk i jego pełnomocnik Przemyslaw Romanowski wskazują, że komisja nie była zainteresowana zdjęciami twarzy poszkodowanego tuż po wypadku, nie uwzględniła też fotografii dziury w nawierzchni z tamtego czasu, przez którą do zdarzenia doszło. W międzyczasie dziura została zasypana drobnymi kamieniami.
Pismo jakie przyszło po oględzinach miejsca zdarzenia przez komisję oburzyło Jana Michajluka. Małgorzata Płucienik, naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami przy Starostwie Powiatowym w Bolesławcu oceniła, że obciążanie odpowiedzialnością za zdarzenie z grudnia gospodarza terenu jest całkowicie bezpodstawne. „Uczestnicy oględzin nie stwierdzili ubytków w nawierzchni betonowej drogi wewnętrznej, pełnomocnik nie przedstawił świadków zdarzenia”.
Jan Michajluk wysłał skargę do starosty Cezarego Przybylskiego. Katarzyna Biegasiewicz, rzeczniczka prasowa starosty bolesławieckiego wyjaśnia, że stanowisko szefa powiatu w tej sprawie nie jest jeszcze gotowe.
Cały artykuł w "Nowinach Jeleniogórskich" nr 20, dostępnych w kioskach jeszcze do poniedzialku.
Komentarze (5)
administracja - deno bolesławieckie
I w prasie szuka współczucia?
ale żenada się zaczyna robić w nowinach...pisane pod drobne społeczności aby tylko troche sprzedać, słabiutko
wioskowemu się coś jak zwykle w główce pogmatwało; od zdarzeń losowych jest ubezpieczyciel a nie podatnik; czy są świadkowie zarzenia, czy gostek był trzeźwy, czy celowo dla chęci zysku wszedł w dziurę chociaż bo dookoła 50 m równej powierzchni; no i czy jest pazerny zlecając napisanie felietonu dziennikarzowi śledczemu; pytań jest oczywiście więcej...
za stan nawierzchni odpowiada jej zarządca, i posiada też stosowne ubezpieczenie, na wypadek właśnie takich sytuacji, to po pierwsze, a po drugie godzina 20 w zimie, nie sprzyja dobremu widzeniu, szczególnie wtedy, gdy oświetlenia tam brak.