To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Niekończąca się awaria

Niekończąca się awaria

- Wyłączają nam prąd po kilka razy dziennie – denerwują się mieszkańcy Piechowic. Kilka tysięcy osób wieczorami musi zapalać świece. Energia Pro nie widzi problemu. Tłumaczy to awariami na linii.

- Wyłączają nam prąd po kilka razy dziennie – denerwują się mieszkańcy Piechowic. Kilka tysięcy osób wieczorami musi zapalać świece. Energia Pro nie widzi problemu. Tłumaczy to awariami na linii.

- Od ponad tygodnia nie było dnia, żeby nie zabrakło prądu – denerwuje się Anna Maślicka z ulicy Żymierskiego w Piechowicach. Prąd wyłączany jest prawie w całym mieście (22 ulice, w tym te główne). Przerwy dotyczą też mieszkańców części Szklarskiej Poręby. Trwają po kilka minut.

Wczoraj (sobota) na przykład zabrakło energii ok. godz. 19. Później ok. 23. Podobnie jest codziennie od ponad tygodnia. - W piątek akurat kąpałam dziecko w wanience. Mam rocznego synka. Mały wystraszył się, jak wszystko zgasło. Strasznie płakał – mówi Anna Maślicka.

- W czwartek akurat pisałam wypracowanie do szkoły. Nie zapisałam dokumentu i cała moja praca poszła na marne – denerwuje się Agnieszka, gimnazjalistka. - Co z tego, że po kilku minutach znów go włączyli.
- Rozumiemy, że mogło dojść do awarii, ale wówczas wyłączonoby nam prąd np. na jeden dzień, a nie codziennie – mówią ludzie. - To ile czasu może trwać naprawianie?
Jak mówią ludzie, wielokrotnie dzwonili na posterunek energetyczny w Piechowicach. - Nikt tam nie odbiera telefonu – mówią. - Z kolei w siedzibie Energii Pro powiedziano nam, że tak musi być.

- Przerwy w dostawie energii w ostatnim czasie spowodowane były między innymi awariami linii średniego napięcia – mówi Anna Biesaga z Energii Pro w Jeleniej Górze.
Jak informuje, raz wyłączono linię dla bezpieczeństwa straży pożarnej, która gasiła pożar. Kolejne wyłączenia to efekt przewrócenia się wycinanych nielegalnie drzew na przewody średniego napięcia.
Zapewnia, że zostały podjęte wszelkie możliwe kroki mające na celu zapewnienia ciągłości dostaw energii odbiorców.

Tyle, że mieszkańców to nie przekonuje. - To trzeba było wyłączyć prąd w całym mieście z powodu akcji straży albo przewróconego gdzieś tam drzewa? - dziwi się Anna Maślicka. - Nie można było wyłączyć jednej ulicy? No i dlaczego to się dzieje codziennie? Czyżby pracownicy nie umieli sobie poradzić z naprawą linii?
Ludzie zapowiadają, że napiszą skargę do Energii Pro, choć wątpią, czy przyniesie ona skutek. - Najgorsze, że zakład jest monopolistą. Gdyby nie to, już dawno bym zmieniła dostawcę – powiedziała mieszkanka.