Ulewa trwała ponad pół godziny. Kilka razy groźnie zagrzmiało. Deszcz padał tak intensywnie, że ulice zamieniły się w rwące potoki. Ludzie szukali schronienia wszędzie: w ratuszu, pod pustoszejącymi stoiskami dla wystawców, w bramach budynków.
Kiedy deszcz ustąpił, organizatorzy zmagali się z awarią zasilania sceny. Podjęto słuszną decyzję, że najpierw wystąpi gwiazda wieczoru – Ania Wyszkoni.
– Cieszę się, że jest was tu tak wielu po tym, co wcześniej razem przeszliśmy – powiedziała wokalistka, mając na myśli oczywiście ulewę.
Licznie zgromadzeni widzowie przywitali ją bardzo gorąco. W pewnym momencie zaśpiewali urodzinowe „sto lat”. – To jeszcze nie dzisiaj – zaśmiała się Ania. – Za dwa dni – krzyknął ktoś z publiczności.
A. Wyszkoni zaśpiewała swoje największe przeboje: „Biegnij przed siebie”, „W całość ułożysz mnie” czy „Zapytaj mnie o to kochany”. Ludzie śpiewali razem z nią. Oczywiście po koncercie domagali się bisów.
Był to wspaniały finał niezwykle udanej imprezy. A deszcz? – Widocznie niebo się rozpłakało na koniec – mówili ludzie w tłumie pod sceną.
Komentarze (4)
No i fajnie :-)))
Fachowcem od spraw niebieskich to ja nie jestem, ale mając na uwadze intensywność opadów niebo nie płakało ...a raczej olało to wszystko ! :)
Kraków Street Band czadowy.To dziewczę potem,nazwiska nie pomnę wysłuchałem z grzeczności przez minutę,muzyczka do windy,albo sklepu obuwniczego,zajmująca jak dzwonki w nokii 3310
Tam był zakaz fotografowania i kamerowania podczas koncertów ! Czy redakcję to nie dotyczyło ? Czy redakcja wie jakie są konsekwencje takiego czynu ?