– Sytuacja staje się dramatyczna z miesiąca na miesiąc i nie widać światełka w tunelu – przyznał trener jeleniogórzan Artur Czekański. – Z klubu nie dostali żadnych pieniędzy od września. Jedyna pomoc to stypendia, które wiadomo, jakiej są wysokości.
Tym większy szacunek należy się Sudetom za dzisiejszy mecz, bo problemów finansowych na boisku nie było widać. Jeleniogórzanie kontrolowali mecz od początku do końca. Nawet, gdy rywale odrabiali część strat i zbliżali się na 7-8 punktów, nikt na trybunach nie miał wątpliwości, kto jest lepszy w tym meczu i kto w ostatecznym rozrachunku zwycięży. Dzisiaj sporo czasu na parkiecie spędzili rezerwowi: Bartosz Nadolski, Bartosz Taraszkiewicz i Patryk Ostrowski. Wszyscy młodzi zawodnicy wypadli przyzwoicie. Tarszkiewicz miał nawet szansę na zdobycie punktu numer 100 w tym meczu. Przy stanie 99:68 wykonywał dwa osobiste, ale kosz dla niego tego dnia był zaklęty. Odczarował go po chwili Michał Kozak.
O popisach Jakuba Czecha, Michała Kozaka czy Łukasza Niesobskiego napiszemy bardziej z obowiązku, bo grali na luzie a i tak na tle rywala wyglądali jak profesjonaliści w starciu z juniorami. Sudety bawiły się do końca. Przy stanie 104:72 A. Czekański wziął czas. Pozostawało 14 sekund, jeleniogórzanie zagrali na B. Taraszkiewicza, ale ten nie trafił. Do końcowej syreny pozostała sekunda (było 104:75), kiedy Czekański ponownie wziął czas. Tym razem koledzy wyłożyli piłkę „Alikowi” Raczkowi, który trafił za trzy, ku uciesze wstających z krzeseł widzów.
Mimo tego, Artur Czekański uważa, że nie był to łatwy mecz i jego zawodnicy musieli się napracować. – W szeregach tego zespołu nie było dzisiaj dwóch zawodników bardzo utytułowanych – mówi. – Mimo problemów finansowych, będziemy u siebie walczyli o każde zwycięstwo dla kibiców, którzy przychodzą na mecz i po to, żeby mówiło się o Jeleniej Górze w Polsce, że zwycięża.
Sudety Jelenia Góra – AZS Politechnika Częstochowa 107:75 (28:21, 22:20, 23:21, 34:13)
Kozak 30, Czech 19, Raczek i Niesobski po 16, Minciel, Ostrowski i Wilusz po 8, Nadolski 2, Taraszkiewicz.
Komentarze (7)
to są jakieś jaja czy w tym mieście będzie kiedyś normalnie, gratulacje chłopaki szacun dla Was
Jak to się kiedyś śpiewało w Pleszewie "kasa nie gra w kosza". Ale kasa im się należy. Gratulacje chłopaki!
bez kasy to tak trochę pograją jeszcze góra kilka miesięcy i po japkach
a co to są te: japka ???
Kolejny raz czytam o tym samym problemie. Już się pogubiłem który to rok. Niestety odkąd pamiętam w Sudetach nie było pieniędzy i pomimo tego, że jest to niewątpliwie jeden z najlepszych klubów na terenie naszego miasta, to niestety jest klubem niedocenianym, nie wiem, może nie lubianym. Tylko dlaczego? Chłopaki nie przynoszą wstydu w Polsce, w przeciwieństwie do damskiego basketu, maja świetne wyniki, promują nasze miasto, mówi się o nich w Polsce. Są obecnie na III MIEJSCU w tabeli, a dostają najmniej kasy. Panie Z opamiętaj się Pan, nie długo wybory!
co za męska szowinistyczna świnia. Sory ale damski basket wywalczył awans do I ligi, co prawda im sie nie wiedzie ale też grają za stypendium bo nikt rozsądny nie podpisywał nie wiadomo jakich kontraktów. A jak grały w II lidze to tez wygrywały po 30 pkt.