To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Nie chcą spalania odpadów na Pogórzu Izerskim

W Uboczu, uroczej wsi na Pogórzu Izerskim, inwestor planuje postawić przetwórnię do karbonizacji odpadów. Mieszkańcy i samorząd tworzą wspólny front i stanowczo się temu sprzeciwiają. Ponieważ to kolejne podejście szczecińskiej spółki do budowy spalarni odpadów w tej wsi, protest jest szczególnie silny. Zaangażowali się wszyscy.

Nazwa przetwórni, która miałaby powstać w Uboczu brzmi skomplikowanie „ instalacja do karbonizacji i zgazowania odpadowych frakcji organicznych z możliwością odzysku zielonego wodoru”.

Boją się o gospodarstwa, drogi i powietrze

- To się tak pięknie nazywa, a nie wiadomo, co tu będzie przetwarzane. Czy odpady ze statków, czy jakieś inne. Na nic się nie zgadzamy – mówi stanowczo sołtyska Ubocza Joanna Czerwiec. Popierają ją mieszkańcy wsi oraz sąsiednich miejscowości. Są pełni obaw, bowiem taka spalarnia będzie oddziaływać ich zdaniem na okolicę.

- Zakład miałby stanąć w bezpośrednim sąsiedztwie naszych domów. Nie wyobrażam sobie tego – mówi pani sołtys. Tym bardziej, że wiele osób w Uboczu postawiło na agroturystykę. To absolutnie wyklucza sąsiedztwo spalarni odpadów. Do tego dochodzi sprawa dojazdu do ewentualnej przetwórni.  Obecne drogi z pewnością nie nadają się do transportów wielkimi ciężarówkami.

Drugie podejście spółki

Samorząd i mieszkańcy tworzą jeden front. Nie zgadzają się z projektem szczecińskiej spółki. A jest to jej drugie podejście. W 2018 roku na terenie dawnej Fabryki Nawozów Fosforowych w Uboczu chciała uruchomić spalarnię odpadów niebezpiecznych. Działkę, na której miałaby ona powstać, spółka kupiła od KGHM. Trzy lata temu sprzeciw mieszkańców zastopował inwestycję. Teraz zapowiada się podobnie. Przeciwni są zarówno mieszkańcy, jak i rada miejska oraz burmistrz Gryfowa Śląskiego Olgierd Poniźnik.

Jednomyślne "Nie"

Podczas niedawnego spotkania w Uboczu wyjaśniał mieszkańcom, dlaczego sprawę prowadzi samorząd Zgorzelca. - To normalna procedura – wyjaśnia burmistrz Poniźnik. Zwrócił się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, by wyznaczył samorząd, który będzie zajmował się sprawą.

To powoduje, że gmina Gryfów Śląski będzie stroną w postępowaniu i jako taka ma prawo do prawa do wniesienia odwołania, sprzeciwiania się, a również prawo do tego, aby postępowanie było prowadzone zgodnie z zasadą legalizmu.

- Nie zamierzam popierać działań, które mogłyby znacząco oddziaływać na środowisko gminy i miasta Gryfów Śląski oraz gmin sąsiednich – uspokajał burmistrz mieszkańców. Jak wyjaśnia, od początku byli przeciwni tej inwestycji. Ale trzeba przejść całą procedurę i przeprowadzić postępowanie administracyjne. Na razie postępowanie trwa i zostało przesunięte przez zgorzelecki samorząd do 6 sierpnia.

Komentarze (6)

ale węglem kopcą.

Polski średniowieczny kościółek rzymski katolickinie zrobi "rachunku sumienia" i za 100 lat.
Jędraszewski z grobu będzie jeszcze wrzeszczał, o atakach na "kościół", mając na myśli tę bandę, która po dziurki w nosie jest umaczana w brudach:

pedofilskich,

finansowych,

moralnych.

Niech będzie pochylony.

Wpiszcie sobie Copenhill w wyszukiwarce. Jeden z wielu przykładów. Odpady powinno się spalać.

Będzie jak zwykle, czyli utylizacja "po Polsku" - tania, szybka i efektowna! A dlaczego nie w wyrobisku po węglu brunatnym w Turoszowie? Ano, dlatego, że jak wyżej - Niemcy i Czesi zaraz by oponowali!

Tusk powrócił, w TVPiS-Info całą dobę słychać, wycie - ZNAKOMICIE!!!

Najlepiej spalić w domu.