Cmentarz tonie w bluszczu, trawach, paprociach. Nad nami ogromne lipy. W zielonym chaosie trudno dojrzeć, że wielkie drzewa wyznaczają dwie aleje układające się w kształt krzyża. Główna prowadzi do wieżyczki z dzwonnicą, która przed dziesiątkami lat pełniła funkcję kaplicy cmentarnej.
Gdzieniegdzie widać pozostałości grobów, zaznaczone kamiennymi albo betonowymi elementami kwater. Płyt nagrobnych zachowało się niewiele. Jest jedna tablica, która na przekór wszystkiemu dookoła wciąż stoi, informując, że w tym miejscu pochowana jest Anna Vogel. Na małym, bezimiennym od dawna grobie kilka metrów dalej leży wiązanka plastikowych wyblakłych kwiatów. To w tym miejscu wiecznego zapomnienia, tylko jeszcze jeden dowód na kruchość ludzkiej pamięci. Cmentarz jest nieduży. Jego granice wyznaczają resztki ceglastego ogrodzenia i drzewa. Tuż poza nim pasą się krowy.
Czy ktokolwiek myśli w ogóle o tym miejscu? Mieszkający w sąsiedztwie przyznają, że przed laty czasem ktoś z Niemiec przyjeżdżał i porządkował groby. Potem opłacali kogoś w gminie, żeby trzymał porządek, ale i to się skończyło. Dzisiaj cmentarzyk jest pozostawiony sam sobie. - Wie pan to już tak jest. Nasze polskie cmentarze na wioskach na Ukrainie, Białorusi czy w Bośni też zanikają. Umierają ci, co mogli pamiętać i kończy się historia. Tutaj też tak jest – usłyszałem od jednego z mieszkańców.
Komentarze (4)
Pora uporządkować!
.. w takie upaly,a Pan Redaktor szuka pisania.Dobrze,ze jeszcze za dnia,gdyz wieczorem mozna tam spotkac ducha
A czy Pan Redaktor zwrócił uwagę na worki ze śmieciami w starych grobowcach? Ze starych cmentarzy ciekawy jest jeszcze ten w Kleczy koło Wlenia, tak samo zapomniany.