To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Motorowerzyści nagrodzeni w Ratuszu

- Już wiele osób próbowało i na rowerach i pieszo, więc postanowiliśmy, że pojedziemy na skuterach - mówi Marcin Kondras, jeden z pomysłodawców przedsięwzięcia wyjazdu nad morze. Sprawdzono stan techniczny pojazdów, wypoczęci i zmotywowani kierowcy osiągnęli cel.Wzamian zostali zaproszeni do jeleniogórskiego Ratusza.


ZOBACZ ZDJĘCIA

Pokonali niemal 600 kilometrów w 14 godzin. Wzięli wolne w pracy i zamierzali godnie wykorzystać ten czas. – Nie jedziemy na czas, chcemy dojechać, wymienić się flagami z władzami Kołobrzegu i wrócić szczęśliwie do Jeleniej Góry – mówili uczestnicy wyjazdu w tym Łukasz Robel i Mirek Kochan. Panowie robili sobie 15 - minutowe przerwy co 60 kilometrów.

Wszystko rejestrowali za pomocą kamery umieszczonej w samochodzie asekuracyjnym. Za kierownicą wspierał ich Łukasz Szutkowski – Tam są podręczne rzeczy jak kosmetyki czy ubrania – mówi. – Na wszelki wypadek również śpiwory i namioty – dodaje. Nocleg zapewnili włodarze Kołobrzegu, którzy czekali na przyjazd zapaleńców z Jeleniej Góry. Tam też wymienili się flagami z prezydentem miasta - Januszem Gromkiem.

Dzisiaj, po kilku dniach od powrotu, odbyło się uroczyste spotkanie w ratuszu z uczestnikami wyprawy. Zastępca prezydenta miasta – Zofia Czernow była bardzo zadowolona z promocji miasta, jaką zafundowali zapeleńcy z Siedlęcina. – Realizując swoje hobby i zainteresowania, pełniąc rolę ambasadorów Jeleniej Góry panowie wybrali się podróż. Za to dziękuje im drobnymi upominkami – mówiła. Każdy z panów oprócz książek dostał symboliczną monetę w nominale czterech jeleni. W zamian motocykliści wręczyli flagę Kołobrzegu, która dostali od prezydenta miasta.

- Dzięki Bogu wyjazd udał się i dojechaliśmy bez żadnych przeszkód i awarii. Na początku po przyjeździe podjechaliśmy pod latarnie morską, odwiedziliśmy również Kapitanat, gdzie rozdaliśmy broszury reklamujące nasz region. To była świetna przygoda, nie wykluczone, że następnym razem pojedziemy gdzieś indziej, może do Zakopanego? – podsumowuje Marcin Kondras.

- Było mokro i ślisko, ale dojechaliśmy. Zmęczenie dawało o sobie znać, bolały ręce i nogi. To na pewno nasza ostatnia wyprawa, chcemy przyjechać całe wybrzeże i odwiedzić Kraków i Zakopane. Dlaczego tak krótko? Wszystko to było spontaniczne i cieszymy się, że chociaż tyle - mówił Łukasz Robel.

Panowie myślą o założeniu klubu – stowarzyszenia, które by skupiało miłośników jednośladów. Czekają na kolejnych zmotoryzowanych, którzy dołączyliby do nich.

Komentarze (3)

No ico ? dlaczego nie ma wpisów?
Nie ma na co pluć? oj! nie dobrze.

wpisów nie ma bo i komentować nie ma co....

aja jestem za takiej promocji jestem kierowcą jedno sladu skuterka Rometa Polskiego retro i tez chetnie bym pojechał z wami jestem z Lwówka Śląskiego