Młynek Miłości to bardzo charakterystyczne miejsce w Karpaczu Górnym. Od kilku lat miejscowa społeczność zabiegała, aby odzyskał piękny wygląd i stał się, jak kiedyś, miejscem spotkań, celem spacerów. W ramach budżetu partycypacyjnego odremontowano go dwa lata temu. W tym roku część z budżetu obywatelskiego przeznaczono na udekorowania Młynka. Zajął się tym Janusz Motylski, artysta i radny w jednej osobie. Kolorowe, ludowe w charakterze, zdobne kwiatki dodatkowo ożywiły to niezwykłe miejsce. Inny mieszkaniec Karpacza Górnego wpuścił kilka rybek do małego akwenu przy Młynku. Obiecał je przy tym dokarmiać. Młynek Miłości będzie więc przyciągał nie tylko zakochanych, ale również dzieciaki chcące poobserwować hodowane tu rybki.
Komentarze (7)
Z niego taki artysta jak ze mnie papież. Nie wspomnę już o kiczowatym projekcie tego młyna "wodnego" który to właśnie on wykonał.
Jednego takiego pseudo Artyste z Maciejowej tez znam.Ten znowu wszedzie robi wystroj na jedno kopyto.Lupki ,tynki i obrazy.Jeden z jego lokali co zrobil wystroj,wlasnie idzie na sprzedaz.Jazzgot.Ps-powiem tylko ze strasznie nie lubi krytyki.
oj, krytykanci, a co wy potraficie, czym możecie się pochwalić?
Przykro, że wspomniany artysta i radny Janusz Motylski sam z siebie nie wykonał tych malowideł, tylko trzeba było do tego "budżet obywatelski", czyli kasę. Widać jakie są priorytety. Sam młynek, niestety, to nie moja bajka.
Jest fajne. To nawiązanie do dawnych czasów, gdyby ktoś jeszcze nie wiedział - radość dla dzieci i dorosłych z poczuciem humoru :)
Motylski jako przewodniczący komisji oświaty i kultury nie zrealizował żadnej inicjatywy kulturalno-oświatowej w mieście. Za młynek chyba wziął nawet kasę. Teraz każde pierdnięcie władzy będzie szeroko opisywane na łamach prasy.