
Mikołaj czekał na uczniów w szkolnym amfiteatrze. Dla każdej klasy miał worek z prezentami. Czego tam nie było: samochodziki, puzzle, klocki lego. No i mnóstwo słodyczy. Dzieci z uśmiechem go przywitały i cierpliwie czekały na prezenty. Wszyscy przekonywali, że byli grzeczni. Co prawda już nawet pierwszoklasiści mieli podejrzenia, że nie był to prawdziwy Mikołaj, tylko pan od wuefu, ale wychowawczynie klas ratowały sytuację. – Mikołaj nie może być wszędzie, dlatego przysłał do nas swojego pomocnika – wyjaśniały przekonująco. A to, że był podobny do pana od wuefu i tak po chwili nie miało większego znaczenia, bo dzieci były zajęte rozpakowywaniem prezentów.
Komentarze (2)
Mikołaj - świetna sprawa i zabawa dla dzieciaków, ale ROB mógłby przestać dodawać zdjęcia prywatne swojej córki/syna ze szkoły, bo to się robi niefajne.
Chyba można tak przebrać postać żeby Mikołaj nie miał widocznych gumek.....