Pierwszy kontener na śmieci chłopak podpalił pod koniec listopada. W kolejnych dniach jeszcze kilka razy zrobił to samo. W tym celu wymykał się z domu późnymi wieczorami. Wybierał kontenery z makulaturą lub plastikiem. Same kontenery także zajmowały się ogniem. Gdy płomienie byly już duże, a dym słał się po okolicy, zwykle ktoś dzwonił po straż pożarną. Wtedy chłopak z oddalenia obserwował mały pożar i uwijających się strażaków. Sprawiało mu to dużą satysfakcję. Firma komunalna "Sanikom", do której należą kontenery, szacuje swoje straty. Chłopakowi grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Dotąd nie był karany.
Komentarze (1)
Ogień oczyszcza !! :)