Tuż przed przerwą znów piłka wędrowała jak po sznurku, a egzekucji dokonał P. Hamowski. Ostatnia bramka dla gospodarzy padła po godzinie gry, znowu po zespołowej akcji. W tym czasie Lotnik w ofensywie prezentował się fantastycznie. Przeprowadzał przemyślane akcje, wykorzystując całe boisko; bolkowska obrona była bezradna; bez dwóch podstawowych graczy spisywała się zresztą fatalnie. Goście z przodu niby szarpali, próbowali, ale więcej w tym było przypadkowości, niż przemyślanych zagrań (choć jeżowska obrona nie grała bezbłędnie) .
I pewnie spotkanie w Jeżowie skończyłoby się sromotna porażką Piasta, gdyby miejscowi nie przestali grać (a może zaczęło brakować sił). Przyjezdni bardzo ambitnie próbowali odwrócić rezultat. Omal udało się w końcówce meczu. Najpierw Korednał świetnie wykorzystał centrę z rogu Nowaka, a chwilę później jeżowski obrońca ręka wygarnął piłkę z linii bramkowej, czym zapracował na czerwoną kartkę i rzut karny. Trzy minuty później goście wykorzystali drugi rzut karny i z twarzą skończyli mecz wcześniej wyglądający na klęskę.
Lotnik Jeżów – Piast Bolków 4:3 (3:0)
Bramki: Biskupski, Zwierzyński, P. Hamowski, Badecki dla Jeżowa; Korendał, D. Nowak (2; 2x k.) dla Bolkowa
Komentarze (1)
P Hamowski ma fajną pupe