To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Lotnik bez szans w starciu z liderem

Lotnik Jeżów Sudecki nie robił sobie większych nadziei na zwycięstwo, jadąc na spotkanie 27 kolejki do Świętoszowa. Mimo to nikt w Jeżowie się nie spodziewał, że zespół pod wodzą Kazimierza Hamowskiego przegra z liderem - aż 1:6

Po zwycięstwie nad Granicą Bogatynia Lotnik stanął przedłużył swoje nadzieje na utrzymania się w lidze okręgowej. Jak mówił jeden z działaczy Lotnika – Jadąc do Świetoszowa nie ma co liczyć na zwycięstwo, ponieważ lider w tym roku jest bardzo mocny. Oczywiście, postaramy się o niespodziankę, ale sprawą priorytetowa teraz jest wygranie dwóch ostatnich meczów z drużynami, które są w naszym zasięgu. To powinno nam dać utrzymanie w lidze.

O niespodziankę nie było łatwo zwłaszcza, że Twardy to drużyna która pewnie zmierza po awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Jednak wysoka porażka Lotnika w tym spotkaniu, obniżyła nieco morale drużyny, która wciąż walczy o utrzymanie. Początek meczu należał do Twardego, który w kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu spotkania zdobył bramkę, która zdekoncentorwała jeżowian. Mimo to, zawodnicy Lotnika nie poddawali się i próbowali atakować. To się opłaciło, bo już w 25 minucie spotkania z rzutu karnego wyrównał Michał Gołąb. To było wszystko, na co było stać drużynę z Jeżowa.

Dominował Twardy, który udowadniał, że nie przypadkowo zasiada w fotelu lidera ligi okręgowej. Do przerwy Lotnik przegrywał 1:3 i wszystko wskazywało na to, że polegnie w tym spotkaniu. Prognozy się sprawdziły, bo jeżowianie zamiast atakować, cofnęli się do defensywy, popełniając przy tym błędy. Wykorzystał to najlepszy w zespole gospodarzy – Łukasz Rudyk, który dobił rywala. Jego trzy zdobyte bramki dały Twardemu okazałe zwycięstwo, a samemu zawodnikowi satysfakcję ze zdobycia hat – tricka – klasycznego ( w jednej połowie zdobył trzy bramki)

Twardy Świętoszów – Lotnik Jeżów Sudecki 6:1 (3:1)

Komentarze (6)

W sobotę arbitrem meczu Włókniarz Mirsk - GKS Raciborowice był Pan Krzysztof Masierak z Lubawki. Do około 30 min sędziował w miarę poprawnie mecz. Niestety potem postanowił pokazać ,że to on jest główną postacią meczu. Piłka nożna jest to gra kontaktowa , niestety ten pan widocznie nigdy nie grał w piłkę nożną.Praktycznie każdy kontakt z przeciwnikiem i upadek zawodnika z okrzykiem karze zawodników gości kartkami. Zawodnicy gości protestują na taki sposób sędziowania przez arbitra,ten rozdaje karki na prawo i lewo. to co w drugiej połowie sędziował Pan Masierak to już skandal.Zawodnik gości ewidentnie faulowany w polu karnym Mirska ,słychać było na trybunach jak obrońca gospodarzy nie trafia w piłkę i kopie zawodnika gości ,nawet miejscowi kibice przyznali ewidentny karny dla Raciborowic ,sędzia nie reaguje. Następna sytuacja stoper gości wybija piłkę napastnikowi gospodarzy ,a trafia w piłkę a potem nieznacznie zahacza napastnika gospodarzy -sędzia dyktuje rzut karny. Kolejna sytuacja zawodnicy gości atakują, dośrodkowanie na pole karne gospodarzy podanie głową jednego zawodnika gości do drugiego ,strzał głowa i bramka. Nie sędzia gwiżdże jakiegoś urojonego spalonego , mimo ,że w bramce gospodarzy na linii bramkowej stoi obrońca i bramkarz. skąd gwizdnął arbiter tego spalonego, boczny na moment podniósł chorągiewkę i szybko ja opuścił, a powinien pewnie i zdecydowanie trzymać w górze,ale nie był pewny swojej decyzji i szybko opuścił rękę, ponieważ źle był ustawiony nie stał na końcowej linii. Ostatnia decyzja bardzo kontrowersyjna pana Krzysztofa Masieraka , kontra gospodarzy bramkarz gości wychodzi przed linię pola karnego i wślizgiem wybija piłkę napastnikowi gospodarzy, ten wiadomo pada teatralnie. Bramkarz gości dostaje czerwoną kartkę i dyktuje rzut karny.Nawet jak bramkarz gości trafił w nogi napastnika gospodarzy to ten wyuzdany faul był przed linią 16 metrów, a nie w polu karnym. Po co arbiter robił taki cyrk, wiadomo po co ,Orzeł Lubawka grał z Czarnymi w Lwówku i przegrywał ,trzeba pomóc swoim bo gdyby zawodnicy gości wywieźli z Mirska co najmniej remis , a z przebiegu gry i sytuacji należał im się ten jeden punkt to uciekli by o jeden punkt wyżej w tabeli od Lubawki a tak sędzia wypaczył ewidentnie wynik meczu. Niestety i inne mecze też kończą się dziwnie Sparta Zebrzydowa dziwnie i niespodziewanie wiosną wygrywa wszystko. Panowie z OZPN w jelenie Górze nie widzicie co się dzieje, czy udajecie, że wszystko jest OK jak za byłego prezesa Szczełkuna.Nic nie dbacie o to , żeby mecze były w miarę uczciwe, a najgorzej jak arbitrzy wchodzą w układ, bo jak piłkarze dogadają się to nikt nic nie poradzi , ale jak arbiter kreci w żywe oczy to niestety skandal. W orange ekstraklasie każdy mecz jest oceniany , bo są dowody ,a w tych klasach dowodem rzeczowym jest nie zawsze obiektywna ocena obserwatora -zresztą kolegi arbitra , a stare przysłowie mówi kruk krukowi oka nie wydziobie.Nic nie zmieniło się w poziomie sędziowania pod koniec każdych rozgrywek, korupcja i układy , a ludzie to widzą , nie dość że na górze w tym kraju dzieją się dziwne rzeczy to w śmiesznych amatorskich ligach też.I jak ten arbiter przyjedzie kiedyś do Raciborowic, nie będzie mu wstyd, myślę że nie bo on nie wie co to wstyd i uczciwość. Drużynę w Lubawce mają porządną , ale arbiter to niestety nie. a najgorsze jest to , że dobrana został 3 sędziowska kamiennogórsko-lubawska i robią co chcą w trakcie meczu, wydaja decyzje kontrowersyjne i dziwne, doprowadzają do nerwowego meczu.

I jeszcze jeden komentarz do meczu w Mirsku.I PO CO ON TAKI CYRK ROBIŁ takie komentarze były nawet od kibiców w Mirsku.Myślę, że sędzia jest słaby i chce zaistnieć , żeby szybko awansować wyżej,ale niestety bardzo bardzo dużo brakuje panu Krzysztofowi Masierakowi do w miarę porządnego arbitra. A kiedyś może to się źle skończyć dla niego, nie bierze tego pod uwagę , że tacy jak ja pokrzyczą , ewentualnie coś napiszą w złości na niego na internecie jak przekręci mecz, ale nie bierze pod uwagę , że na mecze przychodzą też kibice po to żeby coś wypić i potem oni przysporzą mu kłopotów po meczu. A mało jest alkoholików na meczu i co potem takiemu zrobią , zamkną pijaka przecież jemu to obojętne.Ale każdy jak sobie pościele to potem tak śpi.

I jeszcze jedna pomyłka potwierdzająca , ze arbiter nie znał wszystkich przepisów-trener GKS widząc ewidentne sędziowanie pod Mirsk zdenerwowany zapalił papierosa na ławce i słusznie został odesłany na trybuny, ale trener Mirska chodził wzdłuż boiska i udzielał wskazówek swoim , ale arbiter na to nie chciał zwrócić już uwagę. I to kolejny przykład ,ze mecz nie był sędziowany obiektywnie.

Panie zorro takie głupoty pan wypisuje aż się czytać nie chce po pierwsze pan Masierak nie jest z lubawki a po drugie z prasy wynika że ten mecz sędziował kto inny. powodzenia

Głupoty panie Doberman to pan pisze . Słowo Sportowe podało w obsadzie sędziowskiej ,sędzia meczu Włókniarz Mirsk-GKS Raciborowice pan Masierak /Lubawka/. Tak było napisane , a skąd jest w rzeczywistości to nie obchodzi mnie,a trzeba było być na meczu co wyprawiał, a jeżeli jest pan przepraszam z Mirska to nie dziwię się, większość kibiców na trybunie obracało flachy to zawsze taki inaczej widzi , zawsze swojej drużyny krzywdę. Nawet spiker co zresztą było słychać był w miarę postępującego czasu coraz bardziej zmęczony. Co prawda to jego sprawa , że popijał drinki jak śmiali się zadowoleni miejscowi kibice, ale to już ich prywatna sprawa,a że duża ich część również obracał flaszki też nie mam do nich pretensji. pili za swoje i zachowywali się w miarę przyzwoicie. A co arbiter wyprawiał to jest niestety nie pierwszy i ostatni skandal. Z drugiej strony czego od nich się spodziewać, co roku pod koniec rozgrywek cyrki odwalają. zastanawia mnie tylko jedno czy jest rzeczywiście takim słabym arbitrem , czy miał słabszy dzień , czy miał niechęć jakąś do gości. niestety na poziom sędziowania nie tylko moja drużyna narzeka, mam kontakt z zawodnikami Twardego i w ich meczach tez potrafią cyrki dziać się. gdyby obserwatorzy nie byli kolegami sędziów to uczciwi i rzetelnie ocenili by ich pracę, ale niestety nigdy tak nie będzie,przecież spotykają się w OZPN w jeleniej Górze. I czego można spodziewać się po nich. Rozmawiałem z kolega ,jego drużyna gra w klasie O grupy pomorskiej, jest kierownikiem drużyny, w czasie meczu zwrócił uwagę bocznemu ,że nie stoi w jednej linii z obronami i krzywdzi jego drużynę, został wyrzucony z boiska i wpisany do protokołu sędziowskiego po meczu . ale nie takie już numery widział, zrobił kilka fotek z babolami arbitra i zawieźli je do OZPN w Gdańsku, wpis został anulowany a o arbitrze powiedzieli wiecie to jeden ze słabszych sędziów ledwo zaliczył sprawdzian z wychowania fizycznego obejmujący sędziów.Także to nie głupoty Panie Doberman, po prostu wstyd co nieraz arbitrzy robią , wypaczają wyniki meczów,za kilka kolejek przyjeżdżają do drużyny , którą załatwili i wtedy jest gwizdanie pod gospodarzy i krzywdzenie następnych. Są niestety mało obiektywni i nadrabiają swoja niewiedzę kartkowaniem ze tzw. dyskusję. I nie ma co się potem dziwić , że zawodnicy zaczynają kopać się po kościach

Jeżeli chodzi o to co dzieje się na naszych boiskach to zgadzam się z Zorro w całej rozciągłości jego wypowiedzi.Facet ma pojęcie o piłce i pisze mądrze nie obrażając nikogo,że aż miło poczytać:)Jednak Doberman ma rację,bo tego meczu nie sędziował Krzysztof Masierak tylko Ireneusz Wójtowicz i on faktycznie mieszka niedaleko Lubawki.Na meczu nie byłem,ale słyszałem od kibiców postronnych którzy na nim byli,że w istocie działy się tam dziwne rzeczy!!Co do osoby samego arbitra to jest to bardzo dobry sędzia,który gwizdał do niedawna starą 3 ligę,więc na przepisach piłki nożnej na pewno się zna.Dlaczego tak słabo posędziował..Może miał słabszy dzień?Możemy tylko dywagować i snuć domysły!Chciałbym aby na Polskich boiskach nareszcie wygrywały te zespoły,które są lepsze a nie te,które maja lepiej poukładane w środowisku.Pozdrawiam i życzę jak najmniej nerwów na stadionach:)