- Zabrakło nam pół procenta głosów – przyznaje Piotr Roman, który miał być liderem listy w dolnośląsko-opolskim okręgu wyborczym. – Złożyliśmy 10,5 tys. podpisów, ale okazało się, że część z nich, niewiele ponad pięćset, miała błędy formalne, najczęściej niedokładne dane adresowe.
W efekcie Komitet Polska Fair Play nie zarejestrował swoich list w połowie okręgów wyborczych (okręg 12 miał był właśnie siódmym), nie zostanie więc zarejestrowany jako komitet ogólnopolski i utraci związane z tym przywileje wyborcze.
Piotr Roman mówi, że trochę żałuje tego niepowodzenia.
– Nie zdecydowałem się na start, po to żeby porzucić Bolesławiec dla Brukseli. Dla nas wszystkich, którzy zdecydowaliśmy się na wparcie przedsięwzięcia Roberta Gwiazdowskiego liczyła się przede wszystkim możliwość zaprezentowania zdroworozsądkowego spojrzenia na otaczająca nas rzeczywistość, pokazania że nie wszystko w Polsce musi się sprowadzać do walk plemiennych.
Na Dolnym Śląsku na liście komitetu Polska Fair Play dominować mieli politycy kojarzeni z Bezpartyjnymi Samorządowcami.
Komentarze (3)
...i bardzo dobrze...
i bardzo źle ...
DReSom nie udaje się kolejny skok na stołki. I bardzo dobrze im tak.