Po raz pierwszy w długiej historii konkurs wymyślony w 1997 roku przez sekretarza Jeleniogórskiego Towarzystwa Fotograficznego Tadeusza Biłozora wykroczył tematycznie poza granice Jeleniej Góry. Wśród konkursowych zdjęć były artystyczne prace z Kotliny Jeleniogórskiej i z Karkonoszy.
Jury nie przyznało nagród za I, II i III miejsce. Kwotę rozdzielono na sześć wyróżnień. Nagrodzeni zostali Szymon Bialic, Emilia Kraus, Lechosław Pustowaruk, Paweł Rabiej, Klaudia Ryniak i Jarosław Stoczyński. Specjalną nagrodę w kategorii „Portret” przyznano Gilbertowi Zasońskiemu. Laureaci specjalnych wyróżnień honorowych to nestorzy jeleniogórskiej fotografii w wieku ponad 90 lat, Jolanta Wilkońska i Teodor Gutaj. Nagrody wręczyli zastępca prezydenta Miasta Jeleniej Góry Janusz Łyczko i prezes JTF Jacek Kardasiewicz.
Do pokonkursowej wystawy w BWA czynnej tylko do 16 września 2020 roku jury zakwalifikowało 29 wielkoformatowych zdjęć 17 autorów.
Komentarze (20)
A kto był w jury i oceniał te prace?
Jest na stronie ztf
prace oceniali:
Janusz Moniatowicz, Jerzy Zając, Radosław Pelisiak. Waldemar Grzelak
Przed 2000 jak aparaty były analogowe ludzie robili o wiele lepsze zdjęcia.
Zauważyłem jeszcze jedną ciekawą rzecz. Jak były analogi ludzie mieli na kliszy ok 30 zdjęć. Był bardzo margines na popełnienie błędu. Jakoś potrafili sie w tym wyrobić a nawet zrobić reportaż do gazety.
A teraz taki fotografer dla 1 zdjęcia wali seriami po kilkaset klatek a potem wybiera jedno które mu wyszło. Wiedze i umiejętności rekompensuje sobie szybkostrzelnością aparatu. Ale i tak niewiele im to daje bo foty robią fatalne o czym świadczą wyniki konkursu brak 1,2 i 3 nagrody.
Paweł Rubaj, nie Rabiej
Mario pochwal się swoim portfolio z chęcią obejrzę i również opinie wystawię.
ja portfolio nie mam bo nie zajmuje sie fotografia. W latach 90-tych troche sie interesowalem fotografia i pamietam jak wysoki byl poziom zdjec zamieszczanych w takim magazynie FOTO. To byla normalnie sztuka. Takie zdjecie mogles wydrukowac w duzym formacie i powiesic na scianie jak obraz.
Potem jak pojawily sie cyfrowki poziom totalnie spadl.Teraz mamy sytuacje gdy "jury" nie przyznaje nagrody za zadne z 3 pierwszych miejsc.
Dodam jeszcze, że posiadając aparat cyfrowy nie walę po kilkaset klatek dla jednej fotografii... Najczęściej jedno.
Ale malkontent zawsze znajdzie powód by dowalić.
I jeszcze jedno klisza może miała te 36 klatek, ale z drugiej strony można było mieć kilkadziesiąt klisz przy sobie...
wymiana kliszy jest dosyć skąpliwaną czynnością, która troche trwa a w tym czasie może coś sie wydarzyć co ci umknie. Poza tym klisze zawsze były dosyć drogie, nie można ich ponownie wykorzystywać jak karty sd, są trudno dostępne, wymagały odpowiedniego przechowywania, miały określony termin ważności i parametry, które trzeba było znać.
Kurcze, mogłeś milczeć, a tak wszyscy się dowiedzieli...
Naprawdę.. Sam ich kiedyś używałem... A dodam niedowiarkom, że trzeba było jeszcze takową kliszę w koreksie wywołać a potem przy dziwnej barwie czerwonej na papier to przenieść. I jeszcze jakieś tajemne sprzęty do tego mieć typu powiększalnik lub kuwety.
Ale dodam, że teraz w dobie tej bezdusznej cyfrowej fotografii przeterminowane klisze i papier a nawet odczynniki dają plus milion do artyzmu!!
A plastikowe aparaty typu Lomo lub Holga, często gdzieś przepuszczające światło to już miliardy do artyzymu i sztuki jednocześnie..
A fotografia otworkowa panie Mario to już niemal K2 fotografii.. Ten foto badziew przypadkowy zrobiony puszką od piwa albo pudełkiem od zapałek... Wow!!
Dalej za mało sztuki.. Wróćmy do dagerotypii to już chyba MT. EVEREST FOTORGAFII ANALOGOWEJ.
Byli też Mario tacy szaleńcy co robili w techice gumy ale pan zapewne w tej technice to tylko dziecka nie chce zrobić przypadkiem.
Koniec końców, zapewne chodzi pan do kina lub na strimingach typu HBO GO lub Netflix, zajadając się gównianym żarciem, z pasją zalicza pan kolejne nowoczesne produkcje. Czemu nie wrócić do kina niemego.. Przecież takie artystyczne jest. A i ziemniaki z pola można wykopać i przy okazji jeść.
Z poważaniem
Luigi
PS. Dalej czekam na Pana portfolio.
poziom trudnosci powodowal selekcje pozytywna. Ci ktorzy zostawali fotografami albo fotoreporterami musieli juz miec naprawde spora wiedze o sprzecie i tych wszystkich foto-tajemnicach jak swiatlo, perspektywa, kadr itp. W latach 90-tych fotografia byla nawet zaliczana do sztuki jak grafika a dzisiaj fotografersi produkuja straszna tandete.
Z tym nie sposób się nie zgodzić, choć nadal uważam że i siedząc w foto cyfrowym da się robić sztukę.
Po to jest postęp jednak by z jego owoców korzystać.
cyfrowki nie są postępem wobec chemii i kliszy tylko całkowicie inną techniką. Są szybsze, tańsze, łatwiejsze ale nie są rozwinięciem fotografii analogowej.
Wcale nie jest takie pewne, że cyfrówką da sie robić tak dobre zdjęcia jak analogami. Podobnie w muzyce okazało sie, że w brzmieniu i dzwięku syntezatorów analogowych jak MOOG, jest coś nie do odtworzenia przez syntezatory cyfrowe.
Oczywiście pod warunkiem podłączenia ich poprzez kable wykonane marsjańską zapomnianą technologią lub poprzez odsłuch na słuchawkach wartości pięciu samochodów sportowych...
Znów coś czuje, że wszystko co stare jest gosu, a to nowe jest be.
Przy okazji jakoś nie widzę by w obecnych czasach fotoreporterzy używali analogowych aparatów ; )))
Lolek się załapał! :)
Ta ciemniejsza to Emilka czy Klaudia?
Dzisiaj nie ma już sztuki.Dzisiaj jest "działalność
kulturoindoktrynacyjna", dlatego BWA jest biurem,
a poziom dzieł fotograficznych nie ma znaczenia.
Jest to największy sukces PRL-u, nie ma krytyki sztuki, nie ma sztuki, jest "resort" kultury i w tym resorcie zmieniło się najmniej w stosunku do innych resortów od "dobrych czasów"
Nie ważne jak grają- ważne że grają.