To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Kryminał, lubiany gorszy sort literatury

Fot. U.Liksztet

22 czerwca w Książnicy Karkonoskiej odbyło się spotkanie z Arturem Zygmuntowiczem, autorem powieści kryminalnej pt. „Śmierć na zamku Eichenwald”. Książkę wydało jeleniogórskie wydawnictwo Ad Rem.

Akcja powieści rozgrywa się we wsi Dąbrowa (przed wojną Eichenwald) w Kotlinie Jeleniogórskiej w niewielkim zrujnowanym zamku. Dzięki pozyskaniu zagranicznych sponsorów, zamek podnosi się z ruin, ma się odbyć uroczyste otwarcie, ale tuż przed uroczystością, w gabinecie pałacowym konserwatora zabytków, zostają znalezione zwłoki Sylwii Gądeckiej, współpracującej z nim wykładowczyni historii sztuki, która jest córką prominentnego przedsiębiorcy i byłego polityka. Sprawę zabójstwa do rozwiązania dostaje, borykający się z problemami osobistymi, komisarz Jakub Brodzki.

Wieczór autorski z Arturem Zygmuntowiczem upłynął w przyjemnej, niemal familiarnej atmosferze - najprawdopodobniej możliwość spotkania po długim czasie niespotykania się z nikim, wpłynęła na nastroje zebranych w Książnicy Karkonoskiej - niezbyt licznie zebranych trzeba przyznać. O samej powieści jednak nie rozmawiano - książka dopiero co ukazała się drukiem i zapewne niewielu mogło ją przeczytać.

Jest to pierwszy kryminał w dorobku autora, który znany jest przede wszystkim z tematyki podróżniczej, reportażu. Jego dotychczas wydane książki: „Ziemia o ludzkiej twarzy”, „Białoruś imperium kontrastów” ( nagroda im. Stanisława Szwarc-Bronikowskiego w konkursie „Książka Podróżnicza Roku”), „Piłeczki w palcach żonglerów” i „Gruzja dla początkujących”, spotkały się z bardzo dobrym odbiorem czytelników w całej Polsce.

Zamiast rozmowy o swojej najnowszej książce, autor zaproponował zebranym prelekcję na temat ewolucji powieści kryminalnej i sensacyjnej. Z dużą swadą i znawstwem przeprowadził słuchaczy od Eugene-François Vidocqa - francuskiego awanturnika i złodzieja, który przeszedł na stronę prawa i policji i jest uważany za ojca współczesnej kryminalistyki w policji francuskiej, za pierwszego prywatnego detektywa oraz za wzór postaci niestrudzonego policjanta Javerta, jednego z bohaterów powieści „Nędznicy” Wiktora Hugo; od Edgara Alana Poe, powieści Agathy Christie po dwudziestowieczną literaturę skandynawską. Od Kuby Rozpruwacza po współczesnych bohaterów literackich i filmowych. Nie zabrakło też polskich akcentów, a więc słynnych przedwojennych „krwawych” bohaterów, powojennej powieści milicyjnej; wspomnieć o znanych polskich pisarzach, którzy „dla chleba” pisali powieści kryminalne, ażeby móc poświęcić się bardziej ambitnej twórczości. Wystarczy wspomnieć tu znanego autora popularnych ongiś kryminałów, Joe Alexa, czyli ukrytego pod tym pseudonimem znakomitego tłumacza literatury angielskiej, przede wszystkim dzieł Williama Szekspira ale też „Ulissesa” i „Podróży Guliwera”.

Często kryminały są traktowane z pogardą i nie przyznaje im się miana literatury, a to znaczy, że ich czytanie bywa postrzegane jako wstydliwe, czasem żenujące. Czy nadal tak jest? Mamy nadzieję na dalszy ciąg rozważań a ten temat z Arturem Zygmuntowiczem, który zapowiedział swój przyjazd do naszego miasta jesienią.

Urszula Liksztet