W drugoligowej tabeli grupy D jeleniogórscy koszykarze zajęli drugie miejsce za wrocławskim Śląskiem II. Drużyna trenera Rafała Niesobskiego odniosła 19 zwycięstw i zanotowała cztery porażki. Lider przegrał trzy mecze. Do zakończenia sezonu zasadniczego Sudetom zabrakło rozegrania spotkania z ekipą Swiss Krono Żary. Zgodnie z decyzją PZKosz. żaden zespół II ligi w najbliższym sezonie nie uzyska prawa gry w I lidze mężczyzn, z której nie zdegradowano ani jednego klubu. Żaden nie uzyskał też prawa występów w najwyższej sportowo w Polsce Energa Basket Lidze. W sezonie 2020/2021 liczbę drużyn w I lidze mężczyzn ustalono do szesnastu, w II lidze do 56 drużyn (cztery grupy po 14 zespołów).
Prezes KS Sudety Marcin Koperek podkreśla, że koszykarze drugiego klubowego zespołu Śląska, podobnie jak jeleniogórzanie, chcieli sportowo wywalczyć awans na wyższy szczebel centralnych krajowych rozgrywek. Pozostaje pytanie o możliwości finansowe wrocławskiego klubu. W ocenie prezesa M. Koperka nowe realia sportowe spowodowane koronawirusem na pewno wpłyną na funkcjonowanie wielu polskich klubów. Działacze już prognozują wielkie kłopoty finansowe, a nawet likwidację koszykarskiej działalności. Może dojść do sytuacji, że w I i II lidze, czy nawet w ekstraklasie będą wolne miejsca. W takim przypadku w poszczególnych ligach kluby mogą ubiegać się o tzw. dzikie karty.
Szef Sudetów, podobnie jak liczni kibice, jest przekonany, że koszykarze z Jeleniej Góry poradzą sobie w I lidze. Sporo zależy od wyższej dotacji głównego sponsora - Urzędu Miasta. Klub rozliczył pierwszą część dotacji na 2020 rok. Póki co wypłata drugiej części wsparcia Sudetów w kwocie 200 tys. złotych z oczywistych względów jest zawieszona. Prezes Marcin Koperek twierdzi, ze zarząd KS Sudety ma „czyste sumienie”. Zgodnie z kontraktami (do końca marca 2020 r.) wszyscy zawodnicy zostali rozliczeni i dostali pieniądze.
Komentarze (1)
Trochę szkoda, radzili sobie znakomicie i mieli sporą szansę przynajmniej na solidne powalczenie w play-offach. Trudno, będzie trzeba walczyć znowu. Ja ze swojej strony nie widzę problemu, by zapłacić za bilet, jeśli klub dostrzeże taką konieczność.