Pamiętacie problemy z wyłonieniem wykonawcy remontu jeleniogórskiego teatru? Okazuje się, że to nie jedyny przypadek. Nie udało się znaleźć firmy, która wybuduje odcinek ulicy Spółdzielczej. Miasto chciało przeznaczyć na to ponad 1,5 miliona złotych, a jedyna oferta, która została dopuszczona do udziału w postępowaniu, opiewała na 2,4 miliona złotych. Wpłynęła wprawdzie druga, która zmieściłaby się w oferowanej przez samorząd kwocie, ale została wykluczona z powodów formalnych.
Nieco inaczej było z budową „Delfinka” przy SP nr 10. Zgłosiło się dwóch oferentów, ale zaproponowane przez nich kwoty znacznie przewyższały możliwości finansowe zamawiającego. Miasto chciało przeznaczyć na to zadanie 3,4 miliona złotych, tymczasem oferty, które wpłynęły, opiewały na 7,7 oraz 9,6 miliona złotych.
Jest to rażąca dysproporcja, ale jeśli nawet założymy, że niedoszacowano tej inwestycji, to i tak kwoty są wysokie, jak na budowę niewielkiego basenu.
Przetargi, których nie udało się rozstrzygnąć, jest znacznie więcej. Termy Cieplickie około roku zmagały się z procedurą wyłonienia wykonawcy modernizacji hotelu i hali przy ul. Złotniczej. Najpierw były problemy, bo nikt się nie zgłosił, potem udało się wybrać firmę, ale ta po podpisaniu umowy nie pojawiła się na placu budowy. Solidnego wykonawcę wyłoniono dopiero w trzecim postępowaniu.
Problemy ma nie tylko miasto. Nie udało się, o czym niedawno pisaliśmy, rozstrzygnąć także pierwszego przetargu na budowę stacji Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Karpaczu.
Dlaczego w ostatnim czasie nierozstrzygniętych przetargów jest tak dużo? Samorządowcy mówią wprost: rynek należy nie do zamawiających, ale do firm. O ile jeszcze niedawno wykonawcy rywalizowali o zlecenia i obniżali ceny, o tyle dzisiaj niemal trzeba ich namawiać, by wystartowali i podjęli się zadania. Dlatego też wielu z nich proponuje ceny wyższe. Swoje zrobił też boom inwestycyjny w regionie. Zbliża się koniec kadencji i wiele gmin realizuje planowane wcześniej zadania. Wiele zadań było uzależnionych od terminów uruchomienia środków unijnych na inwestycje.
– Spodziewaliśmy się takiej sytuacji – mówi Jerzy Łużniak, zastępca prezydenta Jeleniej Góry o unieważnionych przetargach na budowę „Delfinka” i ulicy Spółdzielczej. – Wszystkie przetargi, które można było zorganizować wcześniej, przeprowadziliśmy w sezonie trudnym dla potencjalnych wykonawców. Takim priorytetem, zarówno z punktu widzenia finansowego, jak i merytorycznego była obwodnica Maciejowej i tam osiągnęliśmy naprawdę duże oszczędności w porównaniu do ceny kosztorysowej. W tym roku byłoby to już niemożliwe. Natomiast mniejsze roboty musiały poczekać na „swoje” pieniądze i będziemy ponawiać przetargi, starając się nie podlegać presji cenowej rynku.
Najgorsze, że samorządy na wiele planowanych inwestycji uzyskali wsparcie unijne i jeżeli nie wykonają ich w terminie, dotacje trzeba będzie zwracać.
Komentarze (27)
Miasto chce za 3,4 miliona to zamówić w Chnach tak samo jak ciuchy. Od pomysłu do dziś materiały+ robocizna zdrożały od 30-50 % .
uciekło mi "i"-Chinach.
Państwo ustaliło stawkę minimalną więc niech sami za nią utrzymają rodzinę.Ja pomocnikowi płacę minimum 15 zł na godz. Jezeli jest samodzielny 20 zł .I na wypłatę muszę uzbierać kasę.A przetargi ogłaszane są tak okrojone ze nie warto dońih przystępować.
Oni się spodziewali :-). Panie Łużniak, My też wiemy czego można się po Was spodziewać. Dokładnie tego.
Panie Kaflik. Kończ pan wstydu oszczędź. Czemu Jelenia ma takie indywidua?
Bo takie żeście sobie wybrali.
Brak wykonawców, a właściwie fachowców i ci nieliczni którzy jeszcze z trudem mogą się tym parać, naturalnie dyktują ceny - prawo rynku i nie ma co się dziwić!
Tak się dzieje jak każdy chce spektakularnie zakończyć swoją kadencję.Przez trzy lata nie było tylu projektów co w ostatnim roku .Roku wyborczym , nawet marszałek Przybylski ruszył się z Wrocławia i szczodrze groszem sypie to i tam.Grosza tyle że samorządy mimo że apetyt mają to nie mogą ich przetrawić.Firmy wykonawcze natomiast mając możliwość wyboru wydłubują lepsze kąski.Efekt będzie taki że kolejny raz środki unijne nie zostaną wykorzystane i wrócą do Brukseli.Inna sprawa czy jest zasadność inwestycji np hala na złotniczej .Stara hala nawet po fasadowym remoncie będzie dalej stara halą co jakiś czas wymagającą kolejnego remontu.
A gdzie te przetargi są ogłaszane? W mediach ogólnopolskich? Na portalach branżowych budowlanych? Czy może ktoś wywiesza karteczkę w urzędzie i wrzuca wpis do BIP miasta, którego nikt nie czyta? Tak zabiegacie o inwestorów, to się nie dziwcie. Nieudolny Panie Łużniak, prowadził Pan kiedykolwiek jakąś działalność gospodarczą? Gdyby Pan chociaż sklepik miał, to by Pan wiedział, że do hurtownika się jeździ, a nie czeka aż sam przyjedzie. Ja was podstaw nie będę uczył, chyba, że mnie zatrudnicie i zapłacicie za doradztwo.
Mimo że wpisał to chyba mój imiennik, ale podwójnie kulą w płot! Jerzy Łużniak zanim trafił do samorządu prowadził i to z tego co wiem z powodzeniem działalność gospodarczą. To mu już kiedyś wypominano. Co do zawiadomień w prasie, radio, telewizji... nie tak dawno na jednym z portali objawiono, że pan Leszek Wrotniewski udowadnia niegospodarność prezydentowi bo zamieszcza anonse w prasie, radiu, telewizji... Większość z nich dotyczy właśnie przetargów na nieruchomości, roboty. Jak to kiedyś mówiono: "jak się nie obrócisz to d.pa z tyłu!"
Skoro Jerzy Łuźniak prowadził już działalność, powinien wiedzieć, że podobnie, jak zarządzał swoją firmą, musi zarządzać finansami miasta.
Nikt mu niczego za pół darmo nie zrobi, bo to koszty, a firma budowlana musi zapłacić godziwie pracownikom i jeszcze coś zarobić - po kosztach nikt nie będzie miastu remontował, czy budował.
Chyba nie sądzisz że potencjalny wykonawca siedzi i ogląda TV dami w oczekiwaniu na ogłoszenie przetargu.Zapytanie pana Wrotniewskiego dotyczyło innej kwestii.
Nawet jeśli imiennik, to chyba dwie dekady do przodu! Kto mówi o telewizjach ogólnopolskich, czy nawet o lokalnej Dami? Target się liczy. Po co płacić za emisję do miliona mieszkańców, gdy interesuje nas target w postaci kilkuset budowlańców? Media ogólnopolskie, ale branżowe. Chociażby portale internetowe dla budowlańców. Jakiś urzędas od przetargów powinien mieć w tym ogromne rozeznanie i wrzucać kolejne przetargi na takie portale. Założę się, że w UM nie znają ani jednego, gdyby ich spytać. Poza tym są darmowe strony, darmowe fora internetowe. Gdyby ktoś z głową siedział w urzędzie, to nie byłoby problemu ze znalezieniem inwestora, a i sporo kasy byśmy zaoszczędzili, gdyby była duża konkurencja.
Stare przysłowie - za darmo umarło, więc nie dziwcie się, że kwoty są wyższe. Firma budowlana zatrudnia ludzi, którym musi wypłacić godziwe wynagrodzenie. Ceny za materiały budowlane też nie stoją w miejscu, tylko ich cena sukcesywnie rośnie.
Aby coś zrobić porządnie, trzeba po prostu zainwestować, a jeśli się nie ma pieniędzy, to się nie porywa z motyką na słońce.
Wykluczacie ofertę z powodów formalnych, a więc pozwólcie dopełnić formalności oferentowi - pomóżcie jemu, zamiast od razu ją odrzucać.
Takie same cyrki są z teatrem. To budynek zabytkowy, którego remont wymaga przestrzegania ściśle określonych warunków przez konserwatora zabytków, a jego remont wymaga sporych nakładów pieniężnych - no ale miasto, jak zwykle zresztą oferty odrzuca, chcąc robić wszystko "po łebkach". Nie tędy droga.
A jaki konkretnie odcinek ul. Spółdzielczej ma zostać remontowany? Ktoś wie? Nigdzie nie chcą napisać w artykułach :/
Nikt tego nie wie. Łużniak wywiesił karteczkę, że jest przetarg u siebie w sekretariacie. Nawet do mediów lokalnych ta informacja nie dotarła i nikt o tym nie słyszał. A potem się dziwią, że inwestorów nie ma.
Ostatnio wiceprezydent Łuźniak wyjawił że nadzoruje monitoring miejski. Chętnie dowiem się kto nadzoruje przetargi i realizacje projektów w Urzędzie.
Będziemy te dokonania długo pamiętać. Takiej nieporadności chyba nigdzie w Polsce nie znajdziemy.
Mój przełożony (onegdaj) mawiał: chcesz coś skutecznie załatwić, to pojedź na miejsce (tu wstawić odpowiednią wyższą instancję) i truj d..ę aż do skutku, a nie ograniczaj się do wysyłania pism, faxów, telefonów! Jak sam się przekonałem, ten sposób działania nawet w czasach totalnej niemożności - jednak działał!
Niestety, planu takich właśnie działań u naszych władz - nie widzę.
To się dzieje, że goowna bicza się nie ukręci!
Specjaliści wyjechali za Odrę, a ci nieliczni którzy zostali windują ceny. Normalne.
Widac wszedzie, ze oni wypalili sie calkowicie.Czas na zmiany. Od dawna powtarzam,ze to NIKODEMY DYZMY.Trzepakowe Filozofy.
3 miliony za basen razem z budynkiem a prawie milion za fontannę ???? Skorumpowane przestępcze miasto !!!
Kazmirz, wiedzący, jadwiga, anonim+ itd. (pana Marcina K. odpuszczam bo on prowadzi walkę polityczną więc może nie wierzy w to co musi napisać). Patrząc na wasze komentarze i "znajomość rzeczy" doskonale rozumiem arogancję władzy. Mając naprzeciw takich dyletantów chyba nie sposób chyba traktować społeczeństwa. Konsekwencja egalitaryzacji dostępu do głosu publicznego jest taka, że coraz głupsi wybierają coraz głupszych.
traktować poważnie.
traktować poważnie.
Do wiedzącego,za fontannę zapłacili, słownie :jeden milion sto tysięcy złotych,taką informację podała DAMI,brakuje słów,Niech oni już żadnych inwestycji nie robią bo się do tego nie nadają, niech posprzątają miasto.