Takim wynikiem skończył się ten mecz. Było to ostatnie spotkanie w tym roku i pierwszy w rundzie wiosennej. W ocenie Artura Milewskiego jego podopieczni mierząc się z silnym rywalem spisali się nie najgorzej – Dostaliśmy szybko dwie bramki i to po stałych fragmentach gry. W trudnej sytuacji mój młody zespół w starciu z tak doświadczoną drużyną nie mógł już nic zrobić. Do 90 minuty próbowaliśmy i walczyliśmy o zmianę wyniku – mówi.
W pierwszej połowie Prochowiczanka miała kilka okazji bramkowych z których dwie wykorzystała. Najpierw naszego bramkarza – Michała Dubiela z rzutu wolnego pokonał Mariusz Wojciechowski. Kilkanaście minut później świetne dośrodkowanie wykorzystał Jan Rusin, który strzałem głową z kilku metrów posłał futbolówkę w stronę bramki Karkonoszy. Interweniował Michał Dubiel, jednak zrobił to zbyt późno, gdy piłka przekroczyła linię bramkową i było 2:0. W drugiej połowie Karkonosze grały o wiele lepiej w porównaniu do pierwszej, jednak z tego nic nie wynikało. Rywale choć skupili się na obronie wyniku, gdy już atakowali byli bardzo groźni. Byli bliscy podwyższenia, ale na drodze stawali obrońcy i bramkarz Karkonoszy, a także sędzia, który dopatrzył się spalonego w sytuacji bramkowej. Do końca wynik nie uległ zmianie. Teraz na piłkarzy, trenera i kibiców czeka odpoczynek.
- Trzeba zastanowić się, usiąść pomyśleć co dalej. Nie ukrywam, że potrzebne są wzmocnienia, aby utrzymać się w lidze. Na wiosnę powinniśmy mieć 5-6 nowych zawodników, a swoje szansę będą dostawać młodzi, jak dzisiaj od pierwszej minuty grał Julian Rudnicki i to na nich będę stawiał. Wierzę, że uda się stworzyć dobrą drużynę, jednak wymaga to czasu – dodaje trener.
Niebawem opublikujemy pełny wywiad z trenerem Arturem Milewskim.
Komentarze (1)
Zgoda Panie trenerze , wzmocnienia sa konieczne ale do tego potrzebna jest kasa, moze nowy Prezydent tym razem zadba o piłkarzy Karkonoszy.