To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Kości w zbożu

Kości w zbożu

Dwa lata temu znaleźli miejsce, gdzie niegdyś stała szubienica. Teraz przeprowadzili tam pierwsze w historii badania archeologiczne. Mieszkańcy Lubomierza o szubienicy słyszeli, ale nie mieli pojęcia, że znajdowała się właśnie tu - na prywatnym dziś polu, w połowie drogi do Wojciechowa.

- Kości, które właśnie odkrywamy, należą do dwóch mężczyzn - mówi archeolog Paweł Duma, doktorant Uniwersytetu Wrocławskiego. - Jeden z nich w chwili wykonania egzekucji miał na pewno nie więcej niż 20 - 25 lat…

O istnieniu w Lubomierzu szubienicy było powszechnie wiadomo. Historycy domyślali się również, gdzie mogła stać, ale pewności nie mieli. Udało się to ustalić dopiero dwa lata temu.

- Pomogła nam w tym bardzo dokładna mapa z 1824r. - mówi Daniel Wojtucki, doktorant historii Uniwersytetu Wrocławskiego i autor książki „Publiczne miejsca straceń na Dolnym Śląsku od XV do połowy XIXw”. - Miejsce to oznaczyliśmy i przygotowaliśmy do prac archeologicznych. Udało się nam je przeprowadzić dopiero teraz.

Zbudowanie szubienicy w tym miejscu potwierdziło później przypadkowo odkrycie, jakiego dokonano w lubomierskim magistracie. Otóż, jak opowiada Wojtucki, w ratuszowej wieży znaleziono kronikę miasteczka z końca XIXw. Tam zaś napisano, że szubienicę rozebrano w 1837r., a w jej miejscu posadzono lipę.

- Lipa ta stała tu jeszcze dwa lata temu - mówi Wojtucki. - Pewnego dnia uderzył w nią jednak piorun i ściął. Pozostał po niej jedynie wielki pień.
Pierwsza szubienica w Lubomierzu była drewniana i korzystano z niej od XVIw. W 1548r. stracono na niej mężczyznę, który zgwałcił dwie dziewczynki. Najpierw obcięto mu przy lubomierskim pręgierzu członka, następnie zaciągnięto na wzgórze, ścięto, a ciało spalono.

W 1607r. na mocy specjalnego przywileju, drewnianą szubienicę zburzono, a w jej miejscu postawiono murowaną. Miała kształt kolisty, zakończony czterema belkami. Jednocześnie pozwalała na egzekucję 20 osób!

- Wiadomo na pewno, że wykonano na niej 29 wyroków - opowiada Daniel Wojtucki. - Najprawdopodobniej odkryte przez nas kości należą do jednej z tych osób. Ich układ sugeruje, że powieszeni wisieli na sznurze bardzo długo, aż wreszcie sznury przegniły i spadli. Tak ich pogrzebano.

Całość w "Nowinach Jeleniogórskich" nr 20/10.

Komentarze (3)

super artykuł Panie Zbyszku :P

a ja sądziłem że takie rzeczy działy się tylko na dzikim zachodzie :)