Klas jest więcej, ale problemów też cała masa

– Mamy 25 klas pierwszych, to jest o 8 więcej, niż w ubiegłym roku – wyjaśniła Gabriela Bajek, zastępca naczelnika Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miasta w Jeleniej Górze. – To efekt zmiany wieku szkolnego. W tym roku do szkoły poszły siedmiolatki.

W ubiegłym roku, kiedy do szkół miały trafić sześciolatki, wielu rodziców skorzystało z możliwości nie posłania dzieci do klas pierwszych. Stąd też nabór był wyjątkowo skromny.
U progu nowego roku szkolnego nieźle wygląda sytuacja w jeleniogórskich szkołach ponadgimnazjalnych. Miasto wprawdzie nie podało jeszcze liczby utworzonych oddziałów, gdyż rekrutacja wciąż trwa, ale już wiadomo, że utworzonych zostanie przynajmniej o jeden oddział więcej, niż przed rokiem. To m.in. dlatego, że do Jeleniej Góry ściągają uczniowie spoza miasta.
– Bardzo się z tego cieszymy, bo z jednej strony pozwala to na funkcjonowanie naszym szkołom i świadczy o ich dobrym poziomie nauczania – powiedział prezydent Jeleniej Góry Marcin Zawiła. – Z drugiej strony, subwencja, jaką otrzymujemy z ministerstwa, pokrywa raptem 60 procent kosztów funkcjonowania oświaty. Do każdego dziecka więc dokładamy.
Przyznał, że subwencja, jaką otrzymało miasto z ministerstwa, jest nieco mniejsza niż przed rokiem. – Nie jest dużo mniejsza, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że zawiera w sobie zapowiedziane przez rząd podwyżki płac dla nauczycieli, to sytuacja wygląda znacznie gorzej. Jak państwo pamiętacie, wdrożenie reformy miało się wiązać z bardziej elastycznym systemem finansowania, który pozwoliłby nam jakoś zafunkcjonować.
O sytuacji finansowej w oświacie przed rozpoczęciem roku szkolnego, o tym, ile kosztowało dostosowanie sal w szkołach podstawowych do przyjęcia starszych klas, ilu nauczycieli straciło pracę w wyniku reformy, szeroko piszemy na łamach „Nowin Jeleniogórskich” z 29 sierpnia 2017r.