Wybory były koniecznością po tym, jak jesienią ubiegłego roku ze stanowiska prezesa zarządu wojewódzkiego PSL zrezygnował Leszek Grala.
Nowy szef zapowiedział, że w pierwszej kolejności postara się uspokoić nastroje w organizacji i zażegnać konflikty, bo on sam z natury jest człowiekiem ugodowym, dążącym do kompromisu.
- Byliśmy partią rozgadaną, rozemocjonowaną. Targały nami wewnętrzne konflikty. Widać dziś, że to nie miało sensu. Teraz najważniejszy jest spokój. Wierzę, że uda mi się doprowadzić do sytuacji większościowej jednomyślności. Zresztą już teraz jesteśmy dogadani z grupą dawnych oponentów – mówi nam K. Huk.
Najważniejszymi zadaniami stojącymi przed partią na Dolnym Śląsku jest teraz przygotowywanie się do wyborów do Parlamentu Europejskiego oraz samorządowych i parlamentarnych. PSL na Dolnym Śląsku ma 27 tysięcy członków i struktury w 28 powiatach.
- Mamy świadomość, że nie jesteśmy partią zbyt młodą i w związku z tym musimy pozyskiwać nowych, młodych członków – dodaje.
K. Huk pytany o konflikt w strukturach miejskich PSL-u w Jeleniej Górze mówi, że po ukonstytuowaniu się prezydium wojewódzkiego partii za dwa tygodnie, członkowie podzielą się kompetencjami i zapewne dojdzie do rozmów ze środowiskiem jeleniogórskim.
K. Huk jest szefem dolnośląskiego oddziału regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa we Wrocławiu.
Komentarze (13)
Irek Ławniczak chyba się zapłakał. Huk go nie lubi.
Ławniczak zawsze kolegę Huka obgadywał. Teraz przyszły złe czasy dla Ławniczaka.
Ławniczak zawsze kolegę Huka obgadywał. Teraz przyszły złe czasy dla Ławniczaka.
Ławniczak już się załamał, bo Huk chce go usunąć z PSL-u.
DOLNOŚLĄZAK. Pod koniec lat 80-tych ubiegłego stulecia K.Huk był wiceszefem wojewódzkiego ZSL.
W tym samym czasie R.Ryk był wieceszefem wojewódzkiego PZPR.
Ubaw mieliśmy przedni jak sekretarki oznajmiały o połączeniu telefonicznym między dwoma panami: "HUK do RYKA" albo RYK DO HUKA.
Po takim połączeniu - zawsze grzmiało.
Fajne czasy były, łza się w oku kręci, co? Chciałbyś, żeby wróciły?
Trzeba też przypomnieć o "aferze żelazo",gdie udział brało,2 z JG,ubawu wtedy nie było?
========================
Afera Żelazo wybuchła w połowie lat 80. XX wieku po ujawnieniu tajnej akcji I Departamentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Operacja została przeprowadzona przez I Departament w czasach, kiedy jego dyrektorem był generał Mirosław Milewski.
Akcja o kryptonimie "Żelazo" przeprowadzona została w latach 70. XX wieku w Zachodniej Europie. Polegała na przeniknięciu przez współpracowników polskiego wywiadu do struktur przestępczych. Poprzez przestępczą działalność (napady rabunkowe, kradzieże, a nawet morderstwa – w jednej z takich akcji zginął francuski policjant, zaś w 1972 roku szwajcarski bankier) gangsterzy, współpracownicy wywiadu zdobywali pieniądze, złoto (stąd kryptonim akcji), dzieła sztuki, a także samochody[1].
Była operacja nietypowa, operacja taka, w której >>śmierdziało<<. Stąd trzeba było mieć zgodę określonego wyższego szczebla. Na ogół ja sobie nie przypominam, żeby poza sprawami jakimiś szczegółowymi, operacjami, żeby sekretarz KC czy premier coś akceptował. Więc widocznie uznana była ta sprawa za tej skali, wagi. Brało się to z tego, że wówczas to zapotrzebowanie na pieniądze było wielkie, i stąd szukało się wszelkich sposobów. - Mirosław Milewski w stenogramie posiedzenia KC PZPR[2]
Plan operacji zakładał, że będzie ona wykorzystywana do finansowania działalności wywiadu PRL. Jednak duża część łupu trafiła do rąk oficerów MSW zaangażowanych w akcję i nadzorujących ją z kraju. W budynku Ministerstwa istniał w latach 70. tajny sklepik, w którym można było kupić zrabowane precjoza. Pracownicy MSW obdarowywani byli nimi również w postaci premii do pensji.
Z zeznań generała Milewskiego przed Centralną Komisją Partyjną PZPR, która badała sprawę w 1985 roku, wynika również, że skradzione przedmioty rzekomo zostały częściowo przywłaszczone przez przedstawicieli najwyższych władz PRL (Edwarda Gierka i jego żonę, Jana Szydlaka, Zdzisława Grudnia i innych).
Z "Żelazem" związani byli trzej bracia Janoszowie: Jan, Mieczysław i Kazimierz, którzy prowadzili przestępczą działalność w zamian za zapewnienie bezkarności w PRL oraz udział w zrabowanych łupach.
Jeden był,jakiś czas prokuratorem W JG,drugi miał hutę szkła w Cieplicach,trzeci zakład hydrauliczny
Osoby związane z aferą "Żelazo" miały kontynuować działalność przestępczą w tzw. gangu młotkarzy[3].
========================
Po latach,niektorzy pamiętają,ale gawiedż nie,a szkoda..
To też jest ważne;;;Tygodnik "Der Spiegel" wyśmiewa marnowanie pieniędzy na termy ze zbyt zimną wodą. Winny: baron PO Jacek Protas ,a co z naszymi TERMAMI?
roboty ma HUK
Dziękuję za mądry wybór nowego prezesa dolnośląskiego PSL bo kol Kazimierz Huk gwarantuje ostudzenie emocji i wspólne działanie dla dobra naszej partii oraz wyborców którzy nas jeszcze popierają a nie podobały im się spory i kłótnie w naszym środowisku.Myślę że czas najwyższy zacząć pracę w powiatach gminach i wioskach bo zajęci wewnętrznymi sporami zapomnieliśmy o naszych wyborcach.Proszę więc wszystkich działaczy o podanie sobie ręki i wspólne działanie dla dobra nas wszystkich i pokażmy naszym przeciwnikom że byliśmy i jesteśmy partią ludzi mądrych a nie pieniaczy.
NO w/w Zibi jak widać to ty jesteś czysty KUTY. Człówiek HUK sam złamał statut P.S.L. bo zgłosił się do Smolińskiego i Kempińskiego o jego namaszczenie a póżniej uciekł do Zgorzelca aby stamtąd dostać namaszczenie od obszrnika GRALI,który poprzez KUTEGO chcieli przypiąć łatke Kempusiowi.
Ten Wojtek Smoliński, to szwany lis. Ludziom nigdy nie pomógł. Kiedyś pracował u Huka we wrocku i wsławił się w pracy tylko lenistwem.