
Trener biało-niebieskich trochę eksperymentował w składzie: wystawił Mariusza Malarowskiego na lewej pomocy, w ataku od początku meczu zagrał Klim Khodzamkulov. Opłaciło się: ten pierwszy szalał na lewym skrzydle a drugi w 10 minucie otworzył wynik meczu. Khodzamkulov dostawił nogę po świetnym podaniu z boku boiska właśnie od Malarowskiego. Drugi gol był niemal kopią pierwszego: ten sam zawodnik podawał, tyle, że bramkę zdobył Piaszczyk. Była to 27 minuta.
Karkonosze miały przewagę, rywale próbowali atakować, ale jak tylko odkryli się, nadziewali się na kontry biało-niebieskich. Trzeci gol wisiał w powietrzu. Stał się faktem w 52 minucie, kiedy to w zamieszaniu podbramkowym najwięcej zimnej krwi zachował Malarowski i nie dał szans bramkarzowi gospodarzy.
– Puma sprawiała wrażenie zespołu pogodzonego ze spadkiem – mówi trener Artur Milewski. - Mieliśmy znacznie więcej sytuacji. Można było wygrać wyżej, ale moi zawodnicy podejmowali złe decyzje: jak trzeba było podawać – strzelali, jak strzelać – próbowali podawać kolegom. Cieszę się, że się przełamaliśmy, w kolejnym meczu, z Konfeksem u siebie, postaramy się odczarować stadion przy Lubańskiej.
Puma Pietrzykowice – Karkonosze Jelenia Góra 0:3 (0:2)
bramki: Khodzamkulov 10', Piaszczyk 27', Malarowski 52'
Karkonosze: Dubiel – Bijan, Ziomek, Wawrzyniak, Jurkowski (22' Gęca) – Walczak (70' Micek), Bednarczyk (75' Marek), Krakówka, Malarowski – Piaszczyk, Khodzamkulov (64' Kowalski).
Komentarze (1)
Malarowski szef