To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Karatecy walczyli przy Złotniczej - wyniki, zdjęcia

Karatecy walczyli przy Złotniczej - wyniki, zdjęcia

Tym razem w Jeleniej Górze odbył się Puchar Polski Seniorów Oyama PFK "OYAMA TOP" w knockdown. Świetnie spisali się jeleniogórscy zawodnicy, którzy przed własną publicznością zdobyli cztery medale – dwa złote i dwa srebrne.

Waga lekka knockdown została zdominowana przez jeleniogórskich karateków. Jako pierwsza swój medal zdobyła Beata Bukofaj (kat +60 kg), która nie dała szans swoim rywalkom. Blisko szczęścia byli również jej koledzy Michał Janusiewicz i Grzegorz Maślanka, jednak nie poradzili sobie oni w starciu z silnymi przeciwnikami odpadając w eliminacjach. Po południu na kibiców licznie zgromadzonych w hali przy ulicy Złotniczej czekały spore emocje. Marcin Nowosielski wraz ze swoim partnerem z Klubu Oyama Karate Jelenia Góra przedstawili kibicom dozwolone chwyty w knockdown oraz jak należy walczyć podczas zawodów. Później przyszedł czas na łamanie desek, gdzie najlepszy okazał się Łukasz Mazur z jeleniogórskiej sekcji Oyama Karate. Na publiczność przed walkami finałowymi i półfinałowymi czekał jeszcze pokaz grupy Oyama Karate z Lubska. Humorystyczne scenki przy muzyce odegrane przez karateków rozbawiły kibiców do łez, a cały pokaz nagrodzony został gromkimi brawami. Na koniec rozstrzygnęły się losy zawodów.

Prestiżowa konkurencja knockdown z udziałem trzech naszych zawodników zaskoczyła nie tylko kibiców, ale i samych zawodników. W kat. ciężkiej Łukasz Mazur wywalczył srebro, choć gdyby nie kontuzja, która wyeliminowała go z finału ten zawodnik mógłby pokusić się nawet o złoty krążek.

W najliczniejszej i najmocniejszej kategorii jeleniogórscy zawodnicy - Maciej Giziński i Piotr Cieśliński spotkali się w wielkim finale. Wcześniej Giziński pokazał kawałek dobrego karate walcząc z bardzo wymagającym rywalem – Romanem Oraczko z Krakowa. Po zaciętej i wyczerpującej walce był remis, w dogrywce znów nie padło rozstrzygnięcie, a o zwycięstwie zadecydowała większa ilość rozbitych desek, która przemówiła za Gizińskim.

Teoretycznie łatwiejsze zadanie miał Cieśliński. Od początku eliminacji nie miał problemów z pokonywaniem zawodników - w ćwierćfinale kopnięciem obrotowym na głowę znokautował karatekę z Białegostoku, w półfinale to samo tylko z wyskoku zrobił z przeciwnikiem z Lubska. Dopiero w finale napotkał opór w starciu ze swoim klubowym kolegą - Maciejem Gizińskim. Po stojącej na wysokim poziomie walce, która zakończyła się remisem wygrał Giziński, za którym po raz kolejny przemówiła większa liczba rozbitych desek.

ZOBACZ RÓWNIEŻ ZDJĘCIA Z SOBOTNICH ZAWODÓW