To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Jak zginął naprawdę?

Jak zginął naprawdę?

- To ten kryminalista zamordował mojego syna. Całe miasto o tym mówi, tylko prokuratura nie chce uwierzyć – mówi Elżbieta Skrobuk, matka zmarłego w tajemniczych okolicznościach 27-letniego Piotra. Ciało mężczyzny znaleziono ponad tydzień temu w Bobrze. Śledczy uważają, że był to nieszczęśliwy wypadek.

- Nie wierzę w to – mówi kobieta. - Przecież mój syn szedł ulicą do domu, od drogi do rzeki jest kilkadziesiąt metrów. Sam by nie wpadł, kąpać się też nie poszedł.

Choć od tej tragedii minął już ponad tydzień i zmarłego pochowano, wciąż sprawą żyje niemal cały Wleń. Ilu jest w miasteczku mieszkańców, tyle wersji – większość zgadza się jednak w jednym punkcie – to niejaki Jarek mocno przyczynił się do śmierci Piotra.

Cofnijmy się jednak do dnia tragedii - piątku 19 czerwca. Syn pani Elżbiety - Piotr bawił się w jednym z barów we Wleniu. Tam też przebywał Pozioma ze swoim kumplem Jarkiem. Obaj całkiem niedawno wyszli z więzienia. - Może tydzień wcześniej pojawili się we Wleniu – mówi jeden mieszkańców miasteczka, który nie chce ujawniać nazwiska.

Pozioma to znany wleński recydywista, swoje w życiu nagrabił, siedział głównie za kradzieże i włamania. - Nieciekawy typ, często uczestniczył w bijatykach. Ale swojemu by większej krzywdy nie zrobił – mówi nam jeden z mieszkańców, który znał go osobiście. Co innego ten drugi - Jarek, kumpel Poziomy z jednej celi. - Twarz ma jakby dostał granatem, z oczu mu źle patrzy – słyszymy. - On nie jest z Wlenia, przyjechał tu z Poziomą. Mówią, że siedział za morderstwo, że jakąś kobietę zakatował. Ale to nic pewnego.

Trzeba powiedzieć, że ofiara zdarzenia - Piotr – też święty nie był. Lubił wypić, a i w przeszłości siedział w więzieniu. - To dlatego że kradł. Krzywdy nikomu by nie zrobił, nie awanturował się – zaznacza matka. Mieszkał w Nielestnie (4 km od Wlenia) ze swoją konkubiną, z którą miał ośmioletnią córeczkę.

Jak ustaliły policja i prokuratura, w pewnym momencie pomiędzy mężczyznami siedzącymi w barze doszło do kłótni. Jarek i Piotr wyszli na zewnątrz i się pobili. Było ok. godz. 23. Co stało się potem? Tego nie wie nikt.

Cały artykuł w najnowszych "Nowinach Jeleniogórskich" nr 26/09.

Pseudonim jednego z bohaterów został zmieniony.

W okolicach teog mostu ostatni raz widziano Piotra. Fot. rob
 
Jak zginął naprawdę?

Komentarze (8)

..Jak sie zejda DWAJ mezczyzni..to zawsze przynjmaniej jeden z nich..wyjdzie "nogami do przodu"..

Nie Poziomka tylko może Truskawka

we Wleniu to chyba wszyscy już siedzieli, albo będą niedługo ;)

..do - [~Maxi..]..Piipi lubi i POZIOMKI..i TRUSKAWKI..

do piipi: co z nich za mezczyzni?! 2 na 1 a potem ucieczka? tchórze i cieniasy.
*/*/*

Twoja Stara tez siedziała, za szczekanie na pociągi..

Pipi, zamknij twarz. Twoje komenatzre sa zalosne.

Truskawa ch***!!!